Gdańsk. Wigilijne spotkanie w Domu Aktora
Atmosfera była ciepła, rodzinna i.... magiczna. W Domu Aktora na ulicy Mariackiej zapłonęły kolorowe lampki na choince. Na wigilijnym opłatku, jak co roku, spotkali się ludzie sceny.
Nie zabrakło tradycyjnych dań z obowiązkowym czerwonym barszczem i makowcem. Były też życzenia. Te oficjalne od wicewojewody i koleżeńskie płynące z serca. Udało mi się podsłuchać jak pewna pani szeptała do Busi Czosnowskiej: Oby nam starczało na dobre perfumy.
Życzono sobie zdrowia, ludzkiej życzliwości i wspaniałych ról. Bo to dla aktora jest najważniejsze - zaistnieć w teatrze, usłyszeć brawa widowni.
- Życzę wszystkim kolegom, żeby w osiemdziesiątym roku życia mogli jeszcze zagrać. Stanąć na deskach ukochanej sceny, jak mnie się to udało - powiedziała Bogusława Czosnowska, którą oglądać możemy w spektaklu "Księżna D'Amalfi".
- Te nasze aktorskie wigilie są coraz serdeczniejsze. Niebywałą wartość ma sam fakt że się spotykamy - powiedziała Małgorzata Talarczyk przewodnicząca gdańskiego oddziału ZASP.
Pani Małgorzata już trzecią kadencję szefuje związkowi. Jak zapewnia, Halina Słojewska, która scedowała na nią ten obowiązek, nadal uczy ją pilnie, jak to czynić. Pani Halina wciąż pozostaje wzorem osoby pomagającej kolegom. Nic więc dziwnego, że do garnęli się do niej wszyscy. Tłoczno było w Domu Aktora. Przybyli nawet scenografowie: Janusz Tartyłło i Alina Afanasjew. Byli też młodzi twórcy z Teatru Okazjonalnego. Jak co roku pamiętano o aktorach obchodzących swoje jublieusze. Na ścianach Domu Aktora pojawiły się ostatnio zdjęcia gdańskich twórców, którzy już odeszli.
- Chcemy przypomnieć bywalcom tego klubu, jak wspaniali ludzie tworzyli teatralną kulturę w Gdańsku - opowiada Małgorzata Talarczyk. - Na początek teatralne filary. Jest Iwo Gall, Stanisław Hebanowski, Ali Bunsch, Danuta Baduszkowa, Jerzy Afanasjew... Ale będziemy poszerzać tę galerię o twórców żyjących.
