Artykuły

Scena z aktorami i policją

Do teatru Studio weszła kontrola z ratusza, aktorzy znów żądają odwołania dyrektora, a policjaszuka sprawców pomalowania gabinetu czerwonym sprejem.

O sporze dyrektorów w Teatrze Studio zrobiło się głośno w październiku. Współpraca między naczelnym tej sceny Romanem Osadnikiem i znaną reżyserką Agnieszką Glińską, dyrektor artystyczną, nie układała się od miesięcy. Konflikt wybuchł, kiedy Osadnik odwołał próby Cwaniar w reżyserii Glińskiej, a premierę przełożył. — Odwołanie premiery własnego dyrektora to policzek — tłumaczyli aktorzy.

Założyli związki zawodowe, bo jak mówili, bali się o wizję Studia. Przekonywali, że staje się on „teatrem nad barem Studio", a scena nie powinna działać dla knajpy. Obawiali się też o przekształcenia Studia  w teatr impresaryjny. Zarzucali brak transparentności rozliczeń: chodzi m.in. o dotację miejską na projekt pl. Defilad, która przechodzi przez teatr, oraz o zasady, na jakich działa tam bar Studio (w umowie ma 60 m kw. powierzchni z czynszem ok. 3,3 tys. zł miesięcznie). Glińska mówiła, że nie ma dostępu do dokumentów, Osadnikow zarzuciła „mobbing w białych rękawiczkach". W grudniu zrezygnowała z posady.

Na ostatnim posiedzeniu Komisji Kultury i Promocji Miasta aktorzy złożyli wniosek o odwołanie naczelnego Teatru Studio Romana Osadnika.Uzasadniają, że „nie poradził sobie z zadaniami, a jego działalność jest niezgodna z misją i statutem teatru, doprowadził do rezygnacji z funkcji dyrektor artystycznej  i głównego reżysera teatru Agnieszki Glińskiej i skonfliktował zespół artystyczny".

Domagają się zorganizowania konkursu na nowego dyrektora, który przedstawi koncepcję naprawy sytuacji w teatrze. Komisja wybierająca szefa sceny  miałaby być szeroka, oprócz przedstawicieli miasta byliby w niej m.in dyrektor Instytutu Teatralnego, prezesi Związku Artystów Scen Polskich i Związaku Zawodowego Aktorów Polskich, aktorzy Studia.

Ci ostatni pojawili się niespodziewanie w ostatnią środę na spotkaniu w barze Studio w sprawie trzeciej  odsłoby projektu pl.Defilad. Wśród zaproszonych gości  byli m.in. urzędnicy, szef baru Studio, przedstawiciele instytucji kultury. Teatr Studio reprezentował dyrektor Osadnik, aktorów nie zaproszono. „Wprosiliśmy się więc do własnego domu"  — można przeczytać pod nagraniem, które pokazuje ich manifest. Kilkoro z nich wmaszerowuje na salę, po kolei odczytują tekst. — Nazywam się Teatr Studio, mieszkam tu od 60 lat i to miejsce do mnie należy. Nie zostałe zaproszony na to spotkanie — zaczyna Łukasz Simlat.

— Zapytajcie w moim imieniu, dlaczego [dyrektora] nie interesuje moja praca, dlaczego jestem lekceważony i zepchnięty w kąt — czyta Dominika Ostałowska.

Jarosław Jóźwiak, wiceprezydent stolicy, który nadzoruje Teatr Studio, mówi, żę na razie władze miasta nie będą podejmować decyzji personalnych. — Do teatru weszła kontrola — informuje. Wyniki będą w lutym.

Tym, co dzieje się w teatrze, zainteresowała się też policja. Teatr Studio złożył doniesienie w sprawie zniszczenia jednego z pomieszczeń. Postacie w maskach napisały czerwonym sprejem na ścianie m.in. „happy new year" i cytat z Einsteina: „Aby zapewnić sobie przychylność ludzi, lepiej zaoferować im coś dla żołądków niż dla umysłów". Akcję można oglądać na YouTubie. Filmik nosi tytuł Cwaniary Strike Back — Performęs „Zwijamy Się". PKiN oszacował zniszczenia na blisko 3,5 tys. zł.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji