Artykuły

Szkarłatna wyspa do odwołania

Oto trójka aktorów, których połączyła "Szkarłatna wyspa". Nie, zacznę inaczej. Oto trójka aktorów, których połączyła pewna niedziela. Dzień, w którym nie zagrali przedpołudniówki. O godzinie 10 miała przyjść do teatru Wybrzeże na ten spektakl, grupa młodzieży z koła teatralnego jednej z gdańskich szkół. Ale nie przyszła. Ciekawe, kto z tej trójki pamiętałby ów dzień sprzed 25 laty, gdyby nie fakt, że był to 13 grudnia - pisze Gabriela Pewińska w Dzienniku Bałtyckim.

13 grudnia 1981. Jak tamtej niedzieli zdjęto poranne przedstawienie.

RYZIU - RYZIU - wódz naczelny, biały Maur - w tej roli Zbigniew Olszewski:

- Dzień zaczął się od awantury, którą zrobiła mi żona za to, że... zepsułem telewizor. Wsiadamy w samochód, ja do teatru, żona na wieś po pół świniaka, wjeżdżamy w bielutką od śniegu Grunwaldzką. Pusto. Na 9.15 powinienem być w teatrze. Podjeżdżam, w drzwiach spotykam kolegów. Nie ma przedstawienia - mówią. Jak to nie ma?! No, nie ma, jest za to stan wojenny. Szok! Nie wiedzieliśmy, co robić? Ciszę przerwał Jurek Łapiński, który był wtedy w związkach zawodowych "S" wiceprzewodniczącym: Winiarską wzięli, Kiszkisa wzięli, no to i mnie pewnie wezmą... Więc poszliśmy do niego. Siedzieliśmy i z nerwów graliśmy w czeską ruletkę. Ale, że "bez wódki nie razbieriosz", w te pędy wyruszyliśmy do Klubu Aktora na Mariacką. Wróciliśmy, po kielichu, i dalej tak sobie czekaliśmy. Aż przyjdą. Po Jurka. W końcu Jurek mówi: Słuchajcie, pewnie w dzień nie będą działać, jak przyjdą to w nocy. No to przytargaliśmy pościel i dalej czekaliśmy. Ale nikt nie przyszedł. A "Szkarłatna wyspa" to było świetne przedstawienie! Pamiętam Halinę Winiarską, która dziwiła się jeszcze przed premierą (24 X 1981): Co wy wystawiacie! Przecież nikt nie będzie na to chodził! Na ruską sztukę?! Teraz?! A ona okazała się hitem! Ludzie żeby kupić bilety, gotowi byli dać w zamian całe baki benzyny! Nie można się było dostać na ten spektakl. Tekst jest o tym, że przychodzi młody autor do teatru i proponuje sztukę pt. "Szkarłatna wyspa". Tak w ogóle to nazywał ją "Czerwoną wyspą", ale dyrektor teatru był ostrożny i, na wszelki wypadek, zaproponował inny tytuł. Fabuła jest prosta, ale pełna podtekstów. Pamiętam papugę, która krzyczy: "Proletariusze wszystkich krajów łączcie się!". Po tej feralnej niedzieli zagraliśmy to przedstawienie, o ile dobrze pamiętam, jeszcze ze dwa razy, przy pełnej widowni. Po czym sztuka, nakazem cenzury, została zdjęta z afisza.

TUMIDAY - gwardzista, biały Maur - w tej roli Jerzy Gorzko:

- Obudziła mnie mama. Powiedziała: Jurek! Wojna! Wytrąciło mnie to kompletnie! Pierwsze, co próbowałem, to dodzwonić się do teatru, ale łączność była przerwana. No to pojechałem. W teatrze poruszenie. Dowiedzieliśmy się, że internowano naszych kolegów. Działalność sceny została zawieszona. Nie wiedzieliśmy, na jak długo i co będzie dalej, a szykowaliśmy się do premiery "Betlejem polskiego". Towarzyszył mi ogromny, wewnętrzny sprzeciw wobec tego, co się stało, opór. W klapach marynarek nosiliśmy nawet oporniki wymontowane z urządzeń elektronicznych.

JACQUES PAGANEL - członek Towarzystwa Geograficznego - w tej roli - Andrzej Nowiński:

- Wtedy po wolność przychodziło się do teatru. Na kolejnych przedstawieniach "Szkarłatnej" publiczność wychwytywała każdy fragmencik tekstu, który kojarzył im się z ograniczeniem wolności, reagując śmiechem, brawami. Gdy nie można było manifestować na ulicach, manifestowano w teatrze. W "Szkarłatnej" grałem badacza, który mówił z francuskim akcentem. W tamtym czasie wymyśliłem sobie, że ten francuski zamienię na... rosyjski. To wystarczyło, by rozległy się brawa. Ale czuliśmy, że to ostatnie chwile tego przedstawienia. Bo wtedy każdy spektakl to była demonstracja. Dla nas, aktorów - misja. Dawaliśmy ludziom możliwość solidarności w walce o wolność. Dziś słowo płynące ze sceny nie ma takiej mocy.

"SZKARŁATNA WYSPA" MICHAIŁA BUŁHAKOWA

To nie tylko groteskowa opowieść o rosyjskiej rewolucji 1917 roku i wojnie domowej, ale ponadczasowa komedia o nieuczciwych władcach, sprytnych kolaborantach, chciwych kolonizatorach i tchórzliwych dowódcach. Wszystkie polityczne wątki wplecione są w miłosne perypetie bohaterów, którzy tworzą barwną galerię różnorodnych typów ludzkich. Światowa premiera dramatu odbyła się w 1928 roku w Moskiewskim Teatrze Kameralnym. Sztukę tę zdjęto jednak ze sceny już po roku. Za życia pisarza utwór nie był publikowany. Po raz pierwszy sztuka ukazała się drukiem w Nowym Jorku w 1968 roku, a dopiero w 1987 roku w ojczyźnie samego Bułhakowa.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji