Artykuły

Spartakus schodzi ze sceny

Kiedy w 1984 roku ANDRZEJ MAREK STASIEWICZ zatańczył na scenie Opery Bałtyckiej tytułową rolę w balecie "Spartakus", zachwytom krytyki i publiczności nie było końca. W bogatym i różnorodnym spisie ról artysty jest jeszcze jedna wyjątkowa, Mercutio z baletu "Romeo i Julia". I tę popisową rolę wybrał Stasiewicz na pożegnanie ze sceną. W sobotę 9 grudnia, na scenie Teatru Wielkiego-Opery Narodowej zatańczy swój benefisowy spektakl.

Kiedy w 1984 roku Andrzej Marek Stasiewicz [na zdjęciu] zatańczył scenie Opery Bałtyckiej tytułową rolę w balecie Arama Chaczaturiana "Spartakus", zachwytom krytyki i publiczności nie było końca. Dziś można z całą odpowiedzialnością stwierdzić, że w bogatym kalendarium ról tego artysty Spartakus zajmuje wciąż niepodważalne pierwsze miejsce. Kreacja aktorska, jej artystyczne piękno, znakomita technika i wzruszające wnętrze bohatera sprawiły, że jego Spartakus przeszedł do historii polskiego baletu.

Oczywiście tancerz ten ma na swoim artystycznym koncie wiele znakomitych kreacji, takich jak Don José w "Carmen", Wroński w "Annie Kareninie", Mandaryn w "Cudownym mandarynie", Błazen w "Jeziorze łabędzim", Książę w "Dziadku do orzechów", Błękitny Ptak w "Śpiącej Królewnie", Colas i Alain w "Córce źle strzeżonej", Yorgos w "Greku Zorbie", czy d'Artagnan i Atos w "Trzech muszkieterach". Stasiewicz w ciągu prawie trzydziestu lat obecności na scenach gdańskiej, austriackich i warszawskiej stworzył wiele postaci nie tylko znakomitych technicznie, ale i bogatych aktorsko.

Artysta może poszczycić się też sukcesami konkursowymi - w III Ogólnopolskim Konkursie Tańca i Choreografii w Gdańsku w 1979 r. zajął I miejsce w kategorii juniorów. Jest finalistą międzynarodowych konkursów baletowych w Warnie i Moskwie, a w 1982 roku w Jackson (USA) zdobył brązowy medal. Kilkakrotnie pełnił też zaszczytną rolę jurora w polskich konkursach baletowych. Przez kilka lat, nie rezygnując ze stanowiska pierwszego tancerza w Operze Narodowej, kierował gdańskim zespołem baletowym w Operze Bałtyckiej.

W bogatym i różnorodnym spisie ról artysty jest jeszcze jedna wyjątkowa. Stasiewicz dla wielu widzów i admiratorów baletu to przede wszystkim Mercutio w baletu Prokofiewa "Romeo i Julia". I tak jak na początku kariery kojarzony był z postacią Spartakusa, tak teraz, z wybranym na benefis Mercutiem. Jest to kreacja najwyższej próby, skomplikowana technicznie, pełna trudnych skoków i piruetów, ale przede wszystkim dojrzała aktorsko.

Mercutia tańczył Stasiewicz kilka lat temu w Gdańsku, w spektaklu zrealizowanym przez Emila Wesołowskiego, teraz ma go w repertuarze sceny narodowej. I trzeba przyznać, że jego osobowość sceniczna wysuwa go na pierwszy plan - przed parę romantycznych kochanków, przed barwne maski karnawałowe, przez zwaśnione rody. W momencie pojawienia się na scenie potrafi przykuć uwagę widza niepodzielnie.

I tę popisową rolę wybrał Stasiewicz na pożegnanie ze sceną. W sobotę 9 grudnia, na scenie Teatru Wielkiego-Opery Narodowej w Warszawie zatańczy swój benefisowy spektakl, oczywiście jako Mercutio w balecie Sergiusza Prokofiewa "Romeo i Julia". Należy jednak mieć nadzieję, że ogromne doświadczenie, umiejętności i dojrzałość artystyczna tancerza zostaną wykorzystane w kształceniu następców. Czy któryś z nich dorówna Stasiewiczowi, trudno prorokować, ale wzorzec będą mieli wspaniały. Niech tylko z niego czerpią pełnymi garściami. Także z cech charakteru, bowiem tancerz mimo wielu sukcesów, jest w dalszym ciągu skromnym człowiekiem, przyjaznym i koleżeńskim. A jeżeli na dalsze lata pracy przyjmie propozycję z rodzinnego miasta i szkoły, z której przed laty wyszedł, to można chyba powiedzieć, że mimo iż Spartakus schodzi ze sceny, to wraca do Gdańska.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji