Artykuły

Śmieszne i straszne

- Wymyślamy historię, która nigdy się nie zdarzyła, a przez to zdarzyć się może zawsze i wszędzie. Często bywa tak, że to, co wymyślamy, staje się prawdą - mówią rosyjscy dramaturdzy bracia Oleg i Władimir Presniakowowie [na zdjęciu] w rozmowie z Anetą Kyzioł z Polityki.

Aneta Kyzioł: - W Polsce coraz częściej wystawiana jest młoda rosyjska dramaturgia: Jewgienij Griszkowiec, Iwan Wyrypajew, Nikołaj Kolada, Wasilij Sigariew, bracia Presniakowowie. Czy nastąpiła zmiana pokoleniowa? Oleg Presniakow: - Nie wiem, czy można mówić o jakimś silnym, zaznaczającym swoją obecność w teatrze pokoleniu, od którego - jako grupy - idzie jakaś psychiczna energia. Raczej są to osobni ludzie, osobni artyści. Za każdym z nich stoi inny, interesujący świat. Podczas gdy jedni, rozpamiętując mocarstwową przeszłość, uprawiają gry z mitami radzieckimi, inni - odwrotnie - żyją dniem dzisiejszym i starają się zrozumieć, co teraz dzieje się w Rosji. Każdy z wymienionych przez panią dramatopisarzy idzie swoją drogą. My też.

Jednak pojawił się nowy nurt, teatr dokumentalny - wśród krytyków przyjęła się nazwa "nowa drama i teatr, doc", a wraz z nimi na rosyjskie sceny weszła tematyka społeczna i polityczna. Czują się panowie częścią tego nurtu? -

Władimir Presniakow: - Z tymi kierunkami zapoznaliśmy się będąc w Londynie. Zobaczyliśmy, że teatr dokumentalny potrafi dać widzowi silne poczucie prawdy, łączy go z tu i teraz. My jednak wolimy wymyślać historie. Zamiast za pomocą dyktafonu przenosić rzeczywistość na scenę, oblekamy ją w formę fantazji; wymyślamy historię, która nigdy się nie zdarzyła, a przez to zdarzyć się może zawsze i wszędzie. Często bywa tak, że to, co wymyślamy, staje się prawdą.

Tak było z waszym pierwszym wielkim sukcesem - dramatem zatytułowanym "Terroryzm", którego premiera zbiegła się z zamachem na teatr na Dubrowce.

O. P.: Sztuka powstała w 2000 r., ale premierę miała na dwa tygodnie przed zamachem na teatr na Dubrowce. Stała się przez to szalenie aktualna, co nawet w pewnym momencie przeszkadzało w zrozumieniu jej głębszych warstw. Bo przecież nie mieliśmy na myśli tylko spektakularnych aktów terroru, ale te, które stosujemy i którym podlegamy w życiu codziennym. Że wszystkie wybuchy, eksplozje, akty terroru dzieją się wewnątrz człowieka. Dzięki temu uniwersalnemu przesłaniu "Terroryzm" grany i rozumiany jest pod każdą szerokością geograficzną. Nie mówi o aktach terroru, tylko o człowieku.

Może wasz światowy sukces polega na tym, że nie epatujecie "zagadkową rosyjską duszą", ale portretujecie człowieka współczesnego, który w dobie globalizmu w każdym zakątku świata przeżywa podobne problemy? Choćby Wala, groteskowy Hamlet XXI wieku, bohater "Udając ofiarę".

W. P.: Możliwe, premiera tej sztuki odbyła się w Edynburgu, następnie wystawiły ją angielskie teatry i dopiero późnej trafiła do Moskwy. I wszędzie przyjmowana była podobnie, więc może świadomość młodego człowieka, którą próbowaliśmy uchwycić, wszędzie jest podobna. Wala jako bohater jest groteskowy, śmieszny, taki jakiś niezdecydowany, lawirujący. Ale jak spojrzeć na niego z innej perspektywy, widać, że to trzydziestolatek, który znalazł się w tragicznym położeniu: próbuje spojrzeć na siebie z dystansu, zastanowić się, kim jest i jakie jest jego miejsce w świecie. Jednak dziś nie ma czasu na takie pytania, trzeba pędzić do przodu, zmierzać do celu, robić karierę. Ten, kto się zastanawia, stoi w miejscu, więc przegrywa. I to jest odczucie uniwersalne.

Pytałam też o duszę...

O. P.: Co do tzw. duszy rosyjskiej, mamy na ten temat własną teorię. Otóż mamy wrażenie, że - jakkolwiek napuszenie by to zabrzmiało - księga naszego życia, w takim uniwersalnym znaczeniu, księga sensów zamyka się. Np. w Rosji do niedawna 7 listopada świętowano hucznie z pochodami kolejne rocznice rewolucji październikowej, a teraz na to miejsce jest Dzień Jedności Narodowej. Razem z tym świętem znikły wszystkie związane z nim sensy i żadna katastrofa się nie stała. Podobnie może być z tym wszystkim, co o rosyjskim człowieku napisali Tołstoj i Dostojewski. Jest za to jakieś ledwo uchwytne, ale uniwersalne poczucie straty - i o nim, nie o rosyjskiej duszy piszemy.

Brzmi bardzo poważnie, co może dziwić, bo wasze sztuki są bardzo śmieszne. O. P.: Tak, ale w specyficzny sposób. Zachodni krytycy nie porównują nas do rosyjskich pisarzy, stawiają za to - mocno na wyrost - w jednym rzędzie z Kurtem Vonnegutem, Josephem Hellerem czy Milanem Kunderą. W sztuce, nad którą właśnie pracujemy - "Przed potopem" - człowiek przychodzi do supermarketu, gdzie pracownik namawia go, żeby kupił paczkę chipsów Lays i wziął udział w konkursie, w którym można wraz z osobą towarzyszącą wygrać miejsce na jachcie. I to jest nowy Noe... Światowa prapremiera odbędzie się na Węgrzech.

***

Bracia Oleg (rocznik 1969) i Władimir (1974) Presniakowowie, zanim stali się najczęściej wystawianymi na świecie rosyjskimi autorami, byli wykładowcami - filologii i socjologii - na uniwersytecie w Jekaterynburgu. Tworzą zawsze w duecie, oprócz dramatów mają na koncie powieści i scenariusze filmowe. Znakiem rozpoznawczym ich twórczości jest groteska, ironia oraz gry z motywami zaczerpniętymi ze światowej klasyki literackiej. Ich dramaty odbijają zmiany zachodzące we współczesnym, nie tylko rosyjskim, społeczeństwie. "Terroryzm" i "Udając ofiarę" miały premiery w krótkich odstępach czasu na scenie moskiewskiego MCHAT i w teatrach Londynu, skąd powędrowały w świat, a "Udając ofiarę" zostało nawet z sukcesem sfilmowane (reż. Kiriłł Sieriebriennikow). Polska prapremiera "Terroryzmu" odbyła się w 2003 r. w poznańskim Teatrze Polskim (reż. Paweł Łysak), a "Udając ofiarę" miało ostatnio premierę w warszawskim Teatrze Współczesnym (reż. Maciej Englert).

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji