Artykuły

Tomasz Zaliwski

POŻEGNANIE (15.12.1929 -14.07.2006)

Z Tomkiem Zaliwskim nie byłem nigdy w jednym teatrze, ale znaliśmy się od dawna. Tomek był absolwentem warszawskiej PWST, którą ukończył w roku 1955. Pamiętam go doskonale z jego dwóch ról dyplomowych, które zagrał na scenie Teatru Nowej Warszawy (dziś Rozmaitości) za dyrekcji Jana Kreczmara i Jana Świderskiego, którzy w tym czasie byli jego profesorami, a Jan Kreczmar ponadto rektorem szkoły. Pierwsza z tych ról to Willi w "Niemcach" Leona Kruczkowskiego w reżyserii Jerzego Rakowieckiego. Byłl to grudzień 1954 roku. Druga rola to Waśka Piepieł w dramacie Maksyma Gorkiego "Na dnie" w reżyserii Jana Świderskiego w lutym 1955. Byłem wówczas aktorem tego teatru. W obu rolach Tomek zaprezentował się z jak najlepszej strony. Oba przedstawienia bardzo mi się podobały, a przyszli koledzy okazali się utalentowanymi aktorami. Z tego roku oprócz Tomka Zaliwskiego zapamiętałem Mariusza Dmochowskiego, Alicję Pawlicką, Olę Dmochowską i Mietka Gajdę. Tomek i Mietek cieszyli się w szkole ogromną sympatią mistrza Aleksandra Zelwerowicza. Kiedy Zelwer zachorował i nie mógł chodzić, Tomek wraz z Mietkiem skonstruowali specjalną lektykę, na której sadzali wielkiego artystę i nieśli go na drugie piętro, do sali wykładowej, aby chłonąć każde słowo, które im przekazywał, ucząc trudnej sztuki aktorskiej. Kochali go i szanowali. Opiekowali się nim. Był dla nich największym autorytetem i artystą najwyższej klasy.

Po dyplomie Tomek Zaliwski zaangażował się do Teatru Ludowego przy ul. Szwedzkiej. Tam zagrał swoją pierwszą rolę Jonasa w sztuce "Pieją koguty" w reżyserii Ireny Górskiej. W teatrze tym spędził całe swoje życie - szanowany i ceniony. Najpierw na Pradze, a potem na Puławskiej, kiedy teatr przeniósł się na drugi brzeg Wisły. Zmieniali się dyrektorzy, a on stale utrzymywał się w czołówce aktorskiej tego teatru. Zagrał ogromną ilość różnorodnych ról, pracując z wybitnymi twórcami teatru, takimi jak Zbigniew Sawan, Irena Grywińska, Artur Kwiatkowski, Zofia Modrzewska, Jerzy Rakowiecki, Czesław Szpakowicz, Mariusz Dmochowski, Bohdan Cybulski i Adam Hanuszkiewicz. Z jego ról teatralnych warto przypomnieć chociażby Romana w "Romansie z wodewilu" Władysława Krzemińskiego, Jaśka - młynarza w "Zaczarowanym kole" Lucjana Rydla, Borutę w "Nowym Don Kichocie" Aleksandra Fredry. Marcina Kabata w "Igraszkach z diabłem" Jana Drdy, Zdechlaka w "Śnie nocy letniej" Szekspira i Ferdynanda w "Straconych zachodach miłosnych". Dalej Makarego w "Gwałtu, co się dzieje" Aleksandra Fredry, Milorda w "Henryku VI na łowach" Wojciecha Bogusławskiego, Burczyńskiego w "Grubych rybach" Michała Bałuckiego, Ojca w "Sześciu postaciach scenicznych" Pirandella, Derwida w "Lilii Wenedzie" Juliusza Słowackiego, Hetmana i Wernyhorę w "Weselu" Stanisława Wyspiańskiego. Były to role wymagające warsztatu i nie byle jakiego aktorstwa. Role, które przyniosły mu pochlebne recenzje i uznanie publiczności. Role, których niejeden kolega mógł mu pozazdrościć. Do tych ról doszedł jeszcze Lebiediew w "Iwanowie" Antoniego Czechowa, którego zagrał gościnnie w roku 2002 na scenie Teatru Ochota.

Oddzielna karta w jego życiorysie to role filmowe. Będąc jeszcze w szkole w roku 1952, zadebiutował na srebrnym ekranie rolą Jędrka w "Trzech opowieściach" u Konrada Nałęckiego. Od tej chwili oglądaliśmy go dość często w kinie. Grał w "Eroice" u Andrzeja Munka, w "Ósmym dniu tygodnia" u Aleksandra Forda, w "Zamachu" u Jerzego Passendorfera, w "Pierwszym dniu wolności" i w "Popiołach" Andrzeja Wajdy. U Jerzego Kawalerowicza w "Śmierci prezydenta " był Maciejem Ratajem, a w "Wiernej rzece" u Tadeusza Chmielewskiego - Olbromskim. Były jeszcze inne filmy i seriale telewizyjne, w których mogliśmy go podziwiać. Najpopularniejsze z nich to "Stawka większa niż życie", "Czterej pancerni i pies", "Polskie drogi" "Daleko od szosy", "Przyjaciele" i "Dyrektorzy". Ostatnie jego role w serialach telewizyjnych to Tadeusz Skarbek w "Sukcesie" u Andrzeja Kostenki w roku 2000 i Władysław, ojciec Józka, w serialu Teresy Kotlarczyk "Na dobre i na złe" w roku 2001 oraz Woźnica w "Bożej podszewce II" u Izabelli Cywińskiej w roku 2005. Był już poważnie chory i nie przyjmował propozycji. Mało się udzielał. Dysponując pięknym głosem, w najlepszym swoim okresie był częstym gościem w Polskim Radiu. Występował także w licznych spektaklach Teatru TV. Odszedł człowiek prawy i szlachetny, utalentowany i zaangażowany mocno w sprawy teatru. Świetny kolega, otwarty i wrażliwy, gotowy w każdej chwili nieść pomoc innym. Jego małżeństwo z Teresą Lipowską było wzorem trwałości i wierności dwojga kochających i rozumiejących się ludzi. Żegnaj Tomku. Już coraz mniej nas na tym świecie. Śpij spokojnie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji