Artykuły

Wojciech Brydziński

WSPOMNIENIE 28.01.1877-04.05.1966

Był jednym z wielkich mistrzów sceny polskiej ubiegłego stulecia. Niewielu już go pamięta. I niewielu widział go na scenie. Był nie tylko wybitnym aktorem, ale także wspaniałym człowiekiem w pełnym tego słowa znaczeniu, i niezwykle skromnym, co jest rzadkością w tym zawodzie. Uwielbiała go młodzież i kochali koledzy. Najbliżsi nazywali go BRYDZIEM, młodzież - profesorem, choć pedagogiką się nie zajmował.

Urodził się w Stanisławowie 28 stycznia 1877 roku. Mając 17 lat, dostał się do Teatru im. Aleksandra Fredry w rodzinnym mieście. Był to teatr objazdowy działający na terenie Galicji. Spędził w nim trzy lata, traktując ten okres jako szkolę dramatyczną. Uczył się zawodu jeżdżąc po maleńkich miasteczkach, grając w skromnym repertuarze. Spektakle odbywały się w trudnych i prymitywnych warunkach. Scenę przygotowywali sami artyści, budując ją z desek i opierając na beczkach. Zespół był pełen zapału i zamiłowania do teatru, choć często nie było pieniędzy na opłacenie aktorów. O tych pierwszych krokach opowiadał mi Pan Wojciech, kiedy Go poznałem po wojnie, będąc w zespole aktorskim Teatru Polskiego w Warszawie w roku 1946. Kochał młodzież, wspierał ją i lubil z nią rozmawiać. Chętnie opowiadał o teatrze, ale nigdy o swoich sukcesach. Miałem zaszczyt grać z nim w inauguracyjnym przedstawieniu "Lilii Wenedy" J. Słowackiego w Teatrze Polskim w Warszawie w roku 1946. W roku 1897 przeniósł się do zespołu dyr. Majdrowicza, również objazdowego, działającego na terenie księstwa poznańskiego. Dwa lata później po odbyciu służby wojskowej znalazł się w Łodzi w Teatrze Polskim. Tam dopiero stal się prawdziwym aktorem - jak sam wspominał te czasy w rozmowach z młodymi kolegami. W roku 1906 był już w Warszawie. Pracował w Teatrze Rozmaitości u dyr. Śliwickiego. Początki warszawskie nie były łatwe. Dopiero kiedy dyrektorem Teatru Rozmaitości został wielki artysta Kazimierz Kamiński, przed Wojciechem Brydzińskim otworzyły się nowe możliwości. Stal się wkrótce jednym z czołowych aktorów tego teatru. W roku 1914 dyr. Arnold Szyfman zaproponował mu przejście do Teatru Polskiego.

Kiedy wybuchła I wojna światowa, tuż przed zajęciem Warszawy przez Niemców Szyfmana, a wraz z nim Wojciecha Brydzińskiego, Stefana Jaracza i Wincentego Drabika - jednego z najwspanialszych scenografów tamtych czasów - deportowano do Rosji. Tam w roku 1916 w gmachu Teatru Kameralnego w Moskwie otworzył Szyfman filię Teatru Polskiego, gdzie grano przedstawienia w języku polskim. Tymczasem w Warszawie pod nieobecność Szyfmana Teatr Polski funkcjonował jako Zrzeszenie Artystów aż do jego powrotu z Rosji. Wojciech Brydziński pozostał w Moskwie do końca wojny. W wystawianym tam "Klubie kawalerów " Michała Bałuckiego zagrał Piorunkiewicza, w "Weselu " Stanisława Wyspiańskiego - Poetę, a we fragmentach "Dziadów " Adama Mickiewicza Gustawa - Konrada.

W roku 1922 powrócił do kraju. Zagrał "Hamleta" w Szekspirowskiej tragedii na scenie Teatru Polskiego w Warszawie. Rolę Hamleta zaliczono do największych jego osiągnięć. Do roku 1926 grał w tym teatrze wiele znakomitych ról, a wśród nich Hrabiego Henryka w "Nie-Boskiej komedii" Z. Krasińskiego, Wieszcza w "Zmartwychwstaniu " K. H. Rostworowskiego, Hrabiego w "Don Juanie" T. Rittnera i Tego w głośnej sztuce Andrejewa "Ten, którego biją po twarzy". Miał także w swoim dorobku Franciszka Moora w "Zbójcach" F. Schillera, Solnessa w dramacie Ibsena "Budowniczy Solness ", Adwokata w "Adwokacie i różach " Szaniawskiego, Dziennikarza w "Weselu " Wyspiańskiego, Don Diego w "Cydzie", Gloucestera w "Królu Learze" i von Zietena w "Wielkim Fryderyku" z Ludwikiem Solskim w przedwojennym Teatrze Narodowym. O Jego aktorstwie pisano, że jest pełne szczerości i prostoty, w ekspresji sięgające wyżyn tragizmu.

Kiedy zaczynałem moją karierę, zaraz po II wojnie światowej, Wojciech Brydziński był w świetnej formie. Widziałem go kilkakrotnie na scenie Teatru Polskiego, do którego powrócił w roku 1945. Grywał postacie szlachetne, skupione, przeżywające wielkie dramaty wewnętrzne. Był w tych rolach znakomity. Bezbłędny i przekonujący, a jego pięknie brzmiący timbre głosu, pełen uczucia, dopełniał reszty. W mojej pamięci pozostał jako szlachetny Lech w "Lilii Wenedzie ", cudowny Ksiądz Loga w "Fantazym" Słowackiego, wyrazisty Guślarz w pierwszych powojennych "Dziadach " Mickiewicza w roku 1955 w reżyserii A. Bardiniego i Profesor w "Latającym chłopcu " Szaniawskiego. Grał jeszcze Laertesa w "Penelopie " Morstina, Przodownika Chóru w "Orestei" i Starego Aktora w "Hamlecie" Szekspira. Za tę rolę w roku 1947 na Międzynarodowym Festiwalu Sztuk Szekspirowskich w Warszawie uhonorowany został Nagrodą Aktorską I stopnia przez międzynarodowe jury. Kiedy nieoczekiwanie zdjęto Szyfmana ze stanowiska dyrektora, na znak protestu Wojciech Brydziński opuścił Teatr Polski i zaangażował się na etat do Polskiego Radia. Uwielbiano go tam, ale on tęsknił do teatru. Toteż po jakimś czasie powrócił na scenę, przyjmując propozycję dyrekcji Teatru Narodowego. Zagrał tam w komedii Szekspira "Jak wam się podoba" i współczesnej sztuce Rojewskiego "Tysiąc walecznych". W latach 50. grał gościnnie w Teatrze Powszechnym prof. Poleżajewa w "Niespokojnej starości" i Kaleba w "Świerszczu za kominem" Dickensa, a w Teatrze Domu Wojska Polskiego przy ul. Królewskiej - (dziś w tym miejscu stoi hotel Victoria) - Stefana Czarnieckiego w sztuce Kazimierza Korcellego "Stefan Czarniecki i jego żołnierze" w reżyserii Ludwika Rene. W połowie lat 50. wraz z powrotem Szyfmana Wojciech Brydziński powrócił do Teatru Polskiego i pracował w nim aż do emerytury. Ze sceną pożegnał się w roku 1963. Uchodził za wzór kultury aktorskiej, moralności i godności tego zawodu. Był wieloletnim działaczem ZASPu, członkiem Zarządu Głównego i Sądu Koleżeńskiego oraz członkiem zasłużonym i przewodniczącym Kapituły Członków Zasłużonych. Odszedł 4 maja 1966 roku. Miał 89 lat

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji