Artykuły

Fantastyczna przygoda na morzu dla małych i dużych marynarzy

"Robinson Crusoe" w reż. Dariusza Wiktorowicza w Teatrze Dzieci Zagłębia w Będzinie. Pisze Aleksandra Czapla-Oslislo w Gazecie Wyborczej - Katowice.

Spektakl pod rozkazami Bosmana i Kapitana, czyli najnowsze przedstawienie Teatru Dzieci Zagłębia "Robinson Crusoe", to fantastyczna przygoda na morzu dla małych i dużych marynarzy.

Po filozoficznej i stonowanej opowieści o "Złodziejach Czasu" stylistyczna odmiana na scenie w Będzinie: dynamiczny "Robinson Crusoe" w reżyserii Dariusza Wiktorowicza z piosenkami do muzyki Grzegorza Turnaua. Kto przekracza próg teatru, trafia wprost na statek i oddaje się pod rozkazy groźnego bosmana. Urok najnowszego przedstawienie w TDZ tkwi przede wszystkim w rozwiązaniach scenograficzno-przestrzennych: widownia jest wnętrzem statku, za filarem swoje miejsce zajął kucharz okrętowy, zaś teatralny horyzont za sterem wieńczy ekran z morskimi animacjami. Po szybkim kursie marynarskim młodzi widzowie dostają liny oraz wiosła i wypływają wspólnie z Robinsonem na morze w poszukiwaniu przygody.

W będzińskim przedstawieniu - opartym na koncepcji scenicznej i scenariuszu Ondreja Spisaka, który oczarował Polskę swoim teatralnym "Robinsonem" w 1994 roku - na próżno szukać pedantycznej wierności z powieścią Daniela Defoe. Robinson jest tu krnąbrnym i egoistycznym chłopcem, który za nic mając słowa rodziców, ucieka na wyprawę, by worek zabawek zamienić na wór złota. Jego próżność, jak to w opowieściach z morałem bywa, zostaje ukarana. Dopiero skazany na samotność doceni nowych przyjaciół na wyspie - zwierzęta i Piętaszka - nauczy dzielić się z innymi i czynić dobro. Jedynym mankamentem przedstawienia jest to, że zbyt szybko ów morał serwowany jest publiczności. Po świetnym pierwszym akcie, gdzie rozochocone dzieci angażują się we wszystkie sceniczne działania, drugim czują się nieco rozczarowane: tempo akcji maleje i całość wieńczy nagły finał. Najwyraźniej młodzi marynarze liczyli na więcej.

Jednak widz pozostawiony z nieodpartą ochotą na więcej to teatralny sukces. Stąd moja dobra rada dla niezdecydowanych jeszcze dorosłych Mikołajów, aby wybierając prezenty, rozważyli opcję biletu na morską przygodę w TDZ. Polecam zarówno dla małych, jak i dużych żeglarzy.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji