Artykuły

Kto dziś serenady śpiewa?

Kto ma ochotę odpocząć od sztuki przez duże „S” i po prostu spędzić miły wieczór, powinien wybrać się na scenę „Pod Ratuszem” Teatru Ludowego. Tam dwójka młodych aktorów, Marta Bizoń i Rafał Dziwisz umilają kawiarniany wieczór Piosenkami musicalowymi i nie tylko.

O tym, że obydwoje potrafią znakomicie śpiewać, wiedzieliśmy od dawna. W końcu nie bez powodu zostali niegdyś laureatami Przeglądu Piosenki Aktorskiej we Wrocławiu. Zresztą, podczas spektaklu nie omieszkają też na ten temat ironizować, jak opowiada Rafał Dziwisz, by wygrać ten konkurs, należy ubrać się na czarno, egzystencjalnie wytrzeszczyć oczy i wykrzyczeć cały ból istnienia. Inny pogląd na tę kwestię ma Wojciech Młynarski, twierdząc, że piosenka aktorska polega na tym, iż aktor gra aktora, który potrafi śpiewać.

Oglądając muzyczne przedstawienie, odnosi się wrażenie, że przypominając sławne musicalowe hity i niegdysiejsze polskie przeboje, aktorzy sami się świetnie bawią. Pojawiają się na scenie solo lub w duecie, subtelnie inscenizując poszczególne utwory. Ale jest to na tyle dyskretne, że nie prowokuje do nadmiaru interpretacji.

Rafał Dziwisz epatuje męskim urokiem w Balladzie o powolności seksualnej, by za chwilę przyjąć bardziej romantyczną pozę w Żółtych płomieniach liści. Marta Bizoń raz jest pełną seksu blondyną w popularnym Sexappealu, by za moment, przebrawszy się w białą sukienkę, pociągać panieńską niewinnością i nieskrywanym humorem, jak choćby w piosence Daddy.

Jedynym kryterium w doborze piosenek była ich uroda. Na dodatek znakomicie wykonane, z towarzyszeniem orkiestry pod kierownictwem muzycznym Jerzego Kluzowicza.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji