Artykuły

Śledzik pod ratuszem

To, czego od dawna obawiali się miłośnicy sceny w całej Polsce, stało się w Krakowie. Sala teatralna w samym sercu miasta została zamieniona w knajpę.

Tam, gdzie kiedyś były rzędy foteli, ciasno ustawiono restauracyjne stoliczki. Na podwyższeniu, które jest smutnym wspomnieniem sceny, również ulokowano stoliki, pozostawiając niewielki krąg dla występów artystów rewiowych. Lepszych gości obsługują ludzie jeszcze niedawno widziani w obsadzie sztuk Moliera i Szekspira…

Tak mógłby się zaczynać koszmarny sen miłośnika teatru. Nie jest to jednak żaden sen, ale najprawdziwsza relacja z tego, co ujrzałem w teatralnej piwnicy „Pod Ratuszem”, którą na użytek spektaklu kabaretowego zatytułowanego Nocne tańce Wieczystego upodobniono do małej knajpki A.D. 1949.

Nocne tańce… to drugi odcinek Serialu Kabaretowego Pod Nie Znanym Jeszcze Tytułem pióra Joanny Olczak-Ronikierowej. Pierwszy odcinek rozgrywał się w roku 1946, akcja drugiego jest próbą odtworzenia klimatu okresu przełomu — między czasem względnych swobód tuż powojennych, a latami panującego w sztuce i w życiu socrealizmu.

Powstała w wyobraźni autorki, sprawnie i dowcipnie napisana historyjka restauracyjna jest świetną okazją do przypomnienia paru wierszy i niezapomnianych szlagierów. Dobry to również pretekst do przedstawienia losów zwykłych ludzi w czasie historycznej zmiany, której ślady do dziś czujemy w swych postkomunistycznych kościach.

Obrana lekka formuła wyklucza oczywiście poszukiwanie psychologicznej głębi w postaciach właściciela knajpy, pana Jarka (Jarosław Szwec), bufetowej Bachy (Małgorzata Krzysica), Poety (Piotr Pilitowski), Artysty (Rafał Dziwisz), Gwiazdy (Marta Bizoń), tancerki Paulinki (Tamara Arciuch) i showmana Dżeka (Tomasz Schimscheiner) czy — walczących o lepsze jutro — Lucynki (Katarzyna Tlałka) i Dziennikarza Głosu Ludu (Tomasz Wysocki). Wszyscy jednak występujący na scenie dostarczają okazji do śmiechu, dowodzą, że potrafią śpiewać (Bizoń!, Szwec) i tańczyć.

Sporym mankamentem Nocnych tańców Wieczystego są niestety dłużyzny. Przede wszystkim dają się one we znaki w końcowej części spektaklu, poświęconej zwycięstwu Nowego Ładu. Zaatakowany szeregiem finałowych scen, widz zaczyna w końcu ów Nowy Ład odczuwać na własnej skórze. Przypomina sobie, że prawdziwi kelnerzy byli ostatni raz przy jego stoliku ponad dwie godziny temu — przed rozpoczęciem spektaklu. Teraz może tylko tęsknie spoglądać na nieczynny bufet, za którego szybką uwięziono niedostępne w wolnej sprzedaży kiszone ogórki i śledziki.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji