Artykuły

Magdalena Piekorz o katastrofie w Katowicach

- Zawsze boję się takich tematów, ponieważ nie lubię epatować śmiercią. Dlatego chciałabym zrobić film o życiu po tej tragedii, spotkać się z ludźmi, którzy ocaleli - reżyserka Magdalena Piekorz nakręci film o styczniowym dramacie w hali Międzynarodowych Targów Katowickich.

Katowicka reżyserka Magdalena Piekorz wraca do korzeni. W najbliższych planach ma aż trzy filmy dokumentalne. Zanim zrealizowała wielokrotnie nagradzane "Pręgi", zasłynęła znakomitymi filmami dokumentalnymi. Po kilku latach powraca do tego gatunku i w najbliższym czasie zrealizuje aż trzy filmy. - Nie znoszę bezczynności, a mam wrażenie, że przechodzenie od gatunku do gatunku sprawia, że człowiek nie popada w rutynę. W którymś momencie, po realizacji wielu filmów dokumentalnych, poczułam, że nadszedł czas na fabułę. Teraz czuję potrzebę bycia bliżej człowieka, stąd powrót do dokumentu - przyznaje reżyserka. Pierwszy z filmów będzie poświęcony ofiarom styczniowej tragedii na terenie Międzynarodowych Targów Katowickich.

- Zawsze boję się takich tematów, ponieważ nie lubię epatować śmiercią. Dlatego chciałabym zrobić film o życiu po tej tragedii, spotkać się z ludźmi, którzy ocaleli, a niemymi bohaterami dokumentu uczynić gołębie - mówi reżyserka. Zdjęcia do "Przerwanego lotu" zrealizuje tradycyjnie Marcin Koszałka. Premierę zaplanowano na 28 stycznia, dokładnie w pierwszą rocznicę tragicznych wydarzeń.

W przyszłym roku Piekorz czeka wyjazd do Indii, gdzie powstaną dwa kolejne dokumenty. "Babu znaczy ojciec" opowie historię exodusu polskich dzieci, które w czasie II wojny światowej dotarły w głąb Rosji, a później dzięki życzliwości polskiego rządu na obczyźnie i rządowi Indii zostały adoptowane przez indyjskiego maharadżę. Tym tematem zainteresował Piekorz aktor Paweł Deląg, który będzie producentem i współreżyserem filmu. O tym epizodzie z naszej historii Deląg usłyszał od Hindusów, z którymi leciał samolotem. - Udało nam się już dotrzeć do ludzi, którzy wówczas trafili do Indii. Z ich relacji wynika, że w Indiach powstawała taka mała Polska, z kościołami, szkołą czy restauracjami. W dokumencie pokażemy wiele barwnych opowieści. Nie tylko dramatycznych, jak ta o dzieciach z rosyjskiego sierocińca, do którego oddawały ich matki, bo stąd łatwiej mogły trafić do Indii. Chcę opowiedzieć także o zaproszeniu dzieci na koronację maharadży, o momentach, gdy rodziły się pierwsze miłości - dodaje Piekorz.

W Indiach reżyserka planuje nakręcić jeszcze jeden film. Tym razem o lżejszej tematyce, bo o fenomenie Bollywood. - Wokół Indii krążę już od wielu lat. Samym Bollywoodem zainteresowałam się po obejrzeniu filmu "Kiniarze z Kalkuty" mojego mistrza Andrzeja Fidyka. Później widziałam wiele indyjskich filmów, zafascynowała mnie np. indyjska sztuka aktorstwa, gdzie istnieją całe szkoły poruszania gałkami ocznymi - opowiada Piekorz. Scenariusz dokumentu "Masala Movie" napisał Jarosław Pietrzak, absolwent kulturoznawstwa Uniwersytetu Śląskiego, a także wielki miłośnik indyjskiego kina.

- Chciałabym pokazać fenomen tej kinematografii. W naszym kręgu kulturowym filmy z Bollywood są traktowane jako kicz, w Indiach uchodzą za arcydzieła. Zależy mi, by skonfrontować nasze światy - opowiada Piekorz. Reżyserka pragnie pokazać indyjski przemysł filmowy od środka i cały czas stara się nie tylko o pozwolenie na wejście na plan filmowy, ale także na uczestnictwo we wszystkich przygotowaniach. - Chcemy dotrzeć również do największego gwiazdora indyjskiej kinematografii, Shah Rukh Khana. To bożyszcze tłumów, ku jego czci są wznoszone kaplice, a ludzie modlą się w nich tekstami z filmów, w których gra - mówi Piekorz.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji