Artykuły

Spełnił marzenie, żyje szczęśliwie

Tak jak Kobieta Pracująca żadnej pracy się nie bała, tak PAWEŁ NOWISZ nie bał się żadnego... teatru w Polsce. Był "na etacie" w Bielsku-Białej, w Katowicach, w Lublinie, we Wrocławiu, w Łodzi, w Warszawie, w Gnieźnie... Zagrał w ponad stu filmach i serialach.

Krótko mówiąc - tytan pracy i aktor wszechstronnie uzdolniony. Zanim ukończył wydział aktorski PWST w Krakowie, zdobył dyplom na wydziale lalkarskim. Choć od kilku lat jest na emeryturze, dopiero teraz tak naprawdę poznała go i pokochała niemal cała Polska. A to za sprawą ról w serialach M jak miłość, Na Wspólnej, Samo Życie, Plebania, Dom niespokojnej starości.

Sprawił, że marzenia stały się faktem

- Mam swoje 5 minut, akurat wtedy, gdy powinienem siedzieć w kapciach przy kominku - śmieje się aktor. Ale nie siedzi, przeciwnie - nie schodzi z planów filmowych i gościnnie występuje w stołecznych teatrach: Na Woli i w Teatrze Współczesnym.

Jest jednym z nielicznych artystów szczerze mówiących: "tak, zawsze chciałem być aktorem". Bawią go wypowiedzi kolegów w rodzaju: "do zawodu namówili mnie koledzy", "przypadkowo wszedłem na egzamin", "zdawałem, bo były tam ładne koleżanki". - Jestem przypadkiem banalnym. Od drugiej klasy szkoły podstawowej wiedziałem, że będę wykonywał ten zawód - mówi pan Paweł. I zrobił wszystko, by marzenia stały się faktem.

Zapisał się do kółka dramatycznego w Pałacu Kultury w Warszawie. Do dziś pamięta swoją radość i emocje, gdy szedł na zajęcia. - Wiele zawdzięczam ludziom tam pracującym. Oni mnie ukształtowali - stwierdza.

Pani Wanda zawsze miała miejsce w jego sercu

Miał szczęśliwe dzieciństwo. - Miałem o 10 lat starszą siostrę, ale byłem wychowywany, jakbym był jedynakiem, i tak się czułem. Dziś sobie uświadamiam, że byłem dzieckiem o wielu twarzach - śmieje się. - Na boisku łobuziakiem. W domu grzecznym synem. Na stadionie walecznym sportowcem. Miałem 14 lat, gdy zostałem mistrzem dzielnicy Śródmieście w czwórboju lekkoatletycznym. A gdy się zakochałem, miłość tak mnie uskrzydliła, że zostałem najlepszym uczniem w szkole - śmieje się.

Dla miłości pan Paweł rzeczywiście był w stanie zrobić wiele. Kiedy nie dostał się do warszawskiej PWST, uciekając przed wojskiem, pojechał do Krakowa. Tu poznał, już nieżyjącą, Małgosię, w której się zakochał. Pobrali się, ale małżeństwo nie przetrwało próby czasu. Zniechęcony związkiem z aktorką, tym razem postanowił wziąć za żonę prawniczkę. Niestety, podczas wyjazdu do Włoch Elżbieta miała wylew i wkrótce zmarła w szpitalu. Przez wiele lat utrzymywał kontakty z koleżanką ze studiów Wandą Wieszczycką, która zawsze zajmowała jego serce. Oboje byli samotni i to wzajemne zaufanie i sympatia pozwoliły im rozpocząć wspólne życie.

- W pewnym wieku fantastycznie jest, że ciągle jesteśmy przyjaciółmi - mówi pani Wanda. Od 20 lat są razem. Nie mają własnych dzieci, pomagali chować syna brata pani Wandy. Marcin przybył do ich domu, gdy miał 12 lat. Dziś skończył licencjat na socjologii i jest wspaniałym, godnym zaufania młodym mężczyzną. - Kochamy go bardzo i traktujemy jak syna, ale nie chcieliśmy zabierać rodziców, więc go nie adoptowaliśmy. Wychowywał się u nas, ale zawsze jeździł do Łodzi do rodziców. Marcin to nasz największy sukces.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji