Artykuły

Palacza wyczuwam na odległość.

- Wróciłam do domu, zrobiłam sobie mocną herbatę i pogrążyłam się w rozkosznych dymach, przy okazji dusząc się kaszlem. Ostatnie zaciągnięcie przy melodii dzikiego kaszlu i powiedziałam: koniec. Nie palę. Tylko w teatrze ciągle nie wierzą, że naprawdę przestałam palić. Przecież byłam naczelnym papierosowym kominem - w Światowym Dniu Rzucania Palenia opowiada LUCYNA LEGUT, gdańska pisarka, malarka i aktorka.

Rozmowa z Lucyną Legut [na zdjęciu], aktorką, pisarką i malarką:

Jak udało się Pani rzucić palenie?

- Przyjaciele mają podejrzenia o działanie sił nadprzyrodzonych. Ja także nie jestem pewna, że to stało się normalnie. Paliłam przez 54 lata! Zapaliłam pierwszego papierosa, gdy miałam 14 lat. W tym wieku nie ma się zbyt dobrze w głowie, a lubi się skosztować czegoś zakazanego. Gdy nie było mnie stać na papierosy, suszyłam liście, zawijałam w skrawki gazety i dymek leciał, a o to przecież chodziło.

Kiedy próbowała Pani pierwszy raz rzucić papierosy?

- Gdy już byłam prawdziwą palaczką i osobą dorosłą. Pewnego razu postanowiłam, że pieniądze na papierosy przeznaczę na banany. To był okres, gdy z pieniędzmi było krucho i z bananami także. Przez dwa tygodnie nie paliłam i ciułałam pieniądze na kupno bananów w "prywatnym sklepiku". Po dwóch tygodniach nie wytrzymałam, kupiłam banany i oczywiście papierosy. Co to był za bal! Papieros przegryzany bananem!

Pierwsze dolegliwości związane z paleniem?

- W czasie jakiegoś badania lekarskiego pan doktor ostrzegł mnie, że na starość dostanę astmę, jeżeli będę palić... Czy można człowieka, który ma 30 lat, straszyć astmą? Na starość? Przecież nigdy nie będę stara!

Ostrzeżenia doktora się sprawdziły.

- Pewnego razu inna pani doktor podczas jakiegoś badania pokiwała głową i powiedziała: - Nie mogę pani zmusić, aby pani przestała palić, ale pani wie, czym to się skończy?... Jakoś po raz pierwszy w życiu doszło to naprawdę do mojej świadomości. Wróciłam do domu, zrobiłam sobie mocną herbatę, jak zawsze i pogrążyłam się w rozkosznych dymach, przy okazji dusząc się kaszlem. Ostatnie zaciągnięcie przy melodii dzikiego kaszlu i powiedziałam: koniec. Nie palę.

Tym razem się udało?

- Bałam się, czy uda mi się cokolwiek napisać lub namalować bez papierosa... W szafce były papierosy i zapalniczka. Na wszelki wypadek. Miałam odruch sięgania ręką na stół, po nieistniejącego papierosa, ale do szafki nie sięgałam. Zaciągałam się dymem nocami - we śnie napaliłam się za wszystkie czasy, tak że na jawie nie chciało mi się już sięgać po papierosa.

Lepiej się Pani czuje bez papierosów?

- Mój kuzyn, który jest moim domowym doktorem, stwierdził, że stan mojego zdrowia polepszył się. Oczywiście mam astmę, na którą sobie zapracowałam, mam rozedmę płuc i bronchit chroniczny, ale papierosy już nie pomagają rozwijać się moim dolegliwościom. Teraz każdego palacza wyczuwam na odległość. Nie tylko ja nie palę; moi sąsiedzi, z którymi żyję w wielkiej przyjaźni, wszyscy kiedyś palili, teraz nikt nie pali. Tylko w teatrze ciągle nie wierzą, że naprawdę przestałam palić. Przecież byłam naczelnym papierosowym kominem.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji