Artykuły

Czy wiedzą sąsiedzi na czym kto siedzi?...

MOSKWA. OD NASZEGO WYSŁANNIKA Zorganizowana przez redakcję "Sowietskoj Kultury" dyskusja na temat polsko-radzieckiej wymiany kulturalnej odbyta się w kilka dni po występach w Moskwie warszawskiego teatru "Studio", który pokazał m.in. "Replikę" i "Dantego" Józefa Szajny.

Spektakle cieszyły się ogromnym powodzeniem, Polacy zebrali mnóstwo pochwał, wyrazów uznania, gratulacji i wszystko byłoby w najlepszym porządku gdyby nie cisnące się wielu obserwatorom na usta pytanie dlaczego głośne przedstawienia Szajny moskiewska publiczność mogła ujrzeć dopiero w roku 1987, a więc kilkanaście lat po ich premierze?

Dlaczego? To słowo w trakcie redakcyjnej dyskusji padało raz po raz. Dlaczego Moskwa nie widziała nigdy teatru Grotowskiego, nie poznała spektakli reżyserowanych przez Swinarskiego? Dlaczego nie znane są radzieckiej publiczności najlepsze polskie filmy powstałe w ostatnim okresie? Bo jako nowości pokazywane są dzisiaj także te, które wyprodukowano przed pięciu, siedmiu, a nawet dziesięciu laty! Wchodzą więc dopiero na ekrany np. "Wodzirej" F. Falka, "Kobieta w kapeluszu" S. Różewicza. Jak stwierdził znany krytyk Miron Czernienko dla młodego pokolenia kinomanów radzieckich polskie kino kojarzy się głównie z Juliuszem Machulskim i z jego utworami. Że z nim i z jego filmami - to nieźle, ale jeśli z nikim i z niczym więcej - to już smutne.

A jak jest z obecnością

polskiej literatury współczesnej na radzieckim rynku księgarskim, z przekładami, z pracami popularyzującymi naszą sztukę współczesną i jej czołowych przedstawicieli? Zdaniem dyskutantów - również nie najlepiej. I nie w tym rzecz, by mnożyć przykłady zaniedbań - wystąpiły one po obu stronach - ale w tym, by owe luki, "białe plamy" zacząć konsekwentnie i systematycznie usuwać. Pewne jest bowiem to, że wzajemne zainteresowanie szeroko rozumianą kulturą nie maleje. Może nawet wzrasta i należy stworzyć możliwości jego podtrzymania i rozwijania. A nie da się tego zrobić bez pełniejszej, wszechstronniejszej i atrakcyjniejszej prezentacji oraz popularyzacji osiągnąć, zwłaszcza współczesnych twórców i artystów.

Główny zarzut jaki formułowano pod adresem dotychczasowej wymiany kulturalnej między Polską i Związkiem Radzieckim dotyczył w moim odczuciu właśnie niereprezentatywności, nieelastyczności i nieaktualności tejże. Słusznie ktoś zauważył, że "pokolenie towarzyszy broni z lat drugiej wojny światowej już odchodzi ze sceny i trzeba dzisiaj zapewnić możliwości wzajemnych kontaktów i wzajemnego poznania się przede wszystkim młodej generacji. Trzeba też liczyć się z jej sposobem myślenia, jej gustami i potrzebami".

Idąc za tym stwierdzeniem należałoby dodać, że trzeba szybko spopularyzować nowych twórców nowe nazwiska. nowe dzieła artystyczne. Radzieckiej publiczności np. "nasza estrada nie powinna kojarzyć się tylko z Anną German, Czesławem Niemenem czy Marylą Rodowicz, my natomiast powinniśmy wiedzieć i poznać, że radziecka muzyka młodzieżowa to także rock w wykonaniu takich grup jak "Bravo", "Akwarium" czy "Alisa". Obecność radzieckiej dramaturgii na naszych scenach nie powinna z kolei kończyć się na wystawianiu sztuk Gelmana i Wampiłowa skoro w Moskwie głośno jest od lat o dramatach Pietruszewskiej i są już na afiszach utwory trzydziestoparolatków, np. Aleksandra Burawskiego czy Niny Sadur. Kiedy zaś trafią za miedzę nasi - Iredyński czy Bradecki, kiedy poznani zostaną tam dobrze Gombrowicz. Witkacy?...

Być może nie jest prawdą,

że "nie wiedzą sąsiedzi, na czym kto siedzi", ale nie da się ukryć, że wiedzą zbyt mało. Dowiadują się często zbyt późno. Brakuje dolegliwie aktualnych przewodników, publikacji informacyjno-popularyzatorskich o zjawiskach zachodzących w sztuce współczesnej naszych państw, o wybitnych twórcach. Telewizja - nawet satelitarna, nie zastąpi innych środków i sposobów wzajemnego poznawania kultury. Publikacje prasowe i książkowe również nie są w stanie zaspokoić głodu poznawczego: są jednak niezbędne. Aby pisać o sobie - trzeba się odwiedzać. Na zwiększenie wzajemnych wizyt przede wszystkim tych o charakterze roboczym, liczyli niemal wszyscy uczestnicy wymiany poglądów w "Sowietskoj Kulturze". Wyrażali pragnienie, aby wymiana kulturalna stała się mniej odświętna, a bardziej powszechna. Bardziej urozmaicona i twórcza.

Podpisana w kwietniu br. przez Michaiła Gorbaczowa i Wojciecha Jaruzelskiego deklaracja o współpracy ideologicznej, naukowej i kulturalnej stwarza nadzieję, że wkrótce pojawią się nowe formy kontaktów, nastąpi ich zwiększenie i jakościowa poprawa. A przecież lista spraw, które w polsko-radzieckiej wymianie kulturalnej wymagają uregulowania, zmiany, polepszenia nie jest mała. Dowiodła tego dyskusja, w której uczestniczyłem. Dyskusja, w której nikt nie krył, że mamy sobie więcej do zaoferowania niż oferowaliśmy do tej pory.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji