Artykuły

Jubileusz Józefa Szajny

Józef Szajna urodził się 13 marca roku 1922 w Rzeszowie. W czasie okupacji działał w ruchu oporu, był więźniem obozów koncentracyjnych w Oświęcimiu i Buchenwaldzie. Po wojnie w krakowskiej ASP uzyskał najpierw dyplom na Wydziale Grafiki (1952 r.), potem Scenografii (1953 r.) W latach 1954-65 był pracownikiem naukowym krakowskiej uczelni. Od roku 1963 był dyrektorem, kierownikiem artystycznym i reżyserem Teatru Ludowego w Nowej Hucie. W sezonie 1971-72 objął dyrekcję Teatru Klasycznego w Warszawie, przekształcił go w Centrum Sztuki - Teatr Galerię, został dyrektorem i kierownikiem artystycznym (w tym samym roku został profesorem). Swój teatr prowadził do marca roku 1982. Uprawia malarstwo, grafikę; jest scenografem, reżyserem, autorem scenariuszy teatralnych i teoretykiem teatru.

Niewielu jest artystów, których twórczość, jeszcze żywa, została opisana w kilku książkach. Prace Marii Czanerle, Elżbiety Morawiec i Jerzego Madeyskiego oraz Zofii Tomczyk-Watrak starają się nam przybliżyć zjawisko sztuki plastycznej i teatralnej, jakim jest twórczość Józefa Szajny.

Rok 1987 byt rokiem jubileuszowym dla artysty: 65-lecie urodzin, 40-lecie pracy twórczej, 30-lecie otrzymania pierwszej (ważniejszej) nagrody artystycznej, 15-lecie stworzenia Teatru i Galerii "Studio" i 5-lecie rozstania się ze stworzonym przez siebie teatrem. Z tej okazji miały miejsce retrospektywne wystawy prac Józefa Szajny: w Krakowie (grudzień 1986), w Moskwie (maj 1987), w Paryżu (październik 1987) i w warszawskiej Zachęcie (grudzień 1987 - początek stycznia 1988). Tak jak poprzednie, wystawa we wszystkich salach Zachęty była wyrazem uznania i szacunku dla dokonań twórczych artysty...

Wystawa w Zachęcie była dziełem autorskim Józefa Szajny i to zarówno jeśli chodzi o dobór prac, jak i założenie samej ekspozycji. Artysta stworzył wielki, wstrząsający moralitet. Składały się nań prace powstałe w ciągu ćwierćwiecza pracy twórczej: obrazy, kolaże, kukły, projekty scenograficzne i kostiumów, obiekty, fragmenty dokumentacji i wielkie fotogramy. Mimo różnorodności i odmienności naturalnej elementów zbioru powstała kompozycja jednolita estetycznie.

W swojej twórczości Józef Szajna przekracza granice poszczególnych dyscyplin plastyki. Należy więc do tego grona kreatorów - jak T. Kantor, W. Borowski, W. Hasior. Z. Dłubak czy Z. Gostomski - dla których sacra limes przestały być niepokonalną zaporą. Podobnie, jak niektórzy z wyżej wymienionych, Józef Szajna odwołuje się do przedmiotów sugestywnych, które poprzez często dramatyczne dla nich zabiegi zyskały "większy wymiar" (np. zwęglone fragmenty tkanin, stare buty kupowane na worki na tandecie). Występować one będą i w twórczości malarskiej artysty, i w twórczości zrywającej z ramami obrazu, w kompozycjach przestrzennych.

"Gdy zacząłem wystawiać, interesował mnie właśnie strukturalizm, materia, wyłanianie się tworzywa, jego chropowatości. Obraz został zbrutalizowany, naruszona została jego płaszczyzna, dotychczasowe gładkości" - mówił Józef Szajna (wywiad Zbigniewa Taranienki).

Cyklu prac stworzonych w 60 roku nie można pominąć, mimo niezaistnienia ich w salach Zachęty. Mieściły się jeszcze w tradycyjnym pojęciu obrazu, pomimo stosowania przez artystę jako zamiennika farby, kolażowo łączonych kawałków tkanin i innych substancji. Stosowanie tych materiałów, przyjmujących formę płytkiego reliefu lub nadzwyczaj grubego impasta, wyznacza drogę poszukiwań artystycznych - wyjścia poza płaszczyznę malarską.

Prace te, poprzez swoją budowę, zostawienie "wolnego" miejsca mniej więcej w geometrycznym centrum obiektu, jednoznacznie kojarzą się ze scenografią. "Wolne miejsce" w każdej chwili może się stać miejscem gry, formy je otaczające - kulisami z całym butaforyjnym oprzyrządowaniem.

Następnym, logicznym krokiem rozwoju koncepcji twórczej artysty była ostateczna eliminacja farby. W środku kompozycji, w miejscu pustki, pojawiają się różne zdegradowane tworzywa.

Krok za krokiem Józef Szajna przenosi koncepcje wprost ze sztalug na deski sceniczne. Jednocześnie pojawiają się formy - jakby projekty scenografii niezrealizowanych przedstawień - trójwymiarowe "Epitafia", "Dwoje", "Zapomnienie".

Wielkim wydarzeniem artystycznym były "Reminiscencje", instalacja-epitafium dla artystów krakowskich wywiezionych w 42 roku do obozu w Oświęcimiu została przedstawiona krakowskiej publiczności z okazji 150-lecia ASP, następnie w Warszawie, w Lublinie, w Wenecji, w niemieckich galeriach i muzeach USA. "Szajna stworzył dzieło ekspresyjne i patetyczne. Każdy niemal przedmiot przemawia, oskarża, demaskuje. Posługując się zespołem różnorodnych instrumentów - form przestrzennych silnie ze sobą skontrastowanych, atakujących się nawzajem - realizuje artysta jednorodną w swym ogólnym brzmieniu symfonię milczenia" - pisał Aleksander Wojciechowski ("Młode malarstwo polskie 1944-1974").

Dynamiczną jej wersją jest "Replika". Zmienia się forma i kształt tego spektaklu. Od ascetycznej, pierwszej, przez kolejne Józef Szajna opisuje, komentuje i przestrzega. Opisuje okropieństwa, które sam jako młodzieniec przeżył z woli losu. Komentuje wyczulonym instynktem, tego co doświadczył, fakty groźne lub do groźnych się zbliżające. Przestrzega przed ponownym rozruchem maszyny wojennej. "(...) Wszyscy królowie, prezydenci i premierzy powinni zobaczyć "Replikę". Powinni ją ujrzeć wszyscy członkowie ONZ. To widowisko powinien obejrzeć cały świat..." - pisała w roku 1976 Barbara Delatiner ("The New York Times").

Obok "Repliki" moralitet Józefa Szajny wypełniają spektakle-portrety, jak "Cervantes", "Dante", "Majakowski" czy "Witkacy". I w nich również jest coś z groteski - deformacja obrazu rzeczywistości wykracza poza przyjęte zasady prawdopodobieństwa. Artysta nie respektuje panujących konwencji - kreuje własny świat teatru plastyka, w którym plastycznej wizji przyporządkowany jest cały mechanizm teatru. Jak w grotesce - gatunku literackim - u Józefa Szajny występuje ostra dysharmonia form i zasad konstrukcji - szczególnie poprzez łączne występowanie elementów tragizmu i komizmu, tańca śmierci z jarmarczną clownadą.

Każdy kontakt ze sztuką artysty jest silnym przeżyciem. To co można było zobaczyć w Sali Matejkowskiej Zachęty było niewątpliwie dla wielu wstrząsem. Z morza cierpień, szaleństwa, bezsilności, którego zatokami były instalacje: "Drang nach Osten - Drang nach Westen", "Sylwety i cienie", "Teatr paniki" i "Ściana butów" - bił, choć to się może wydawać niemożliwe - optymizm. Trudny optymizm - człowiek potrafi przetrwać - rozbity powstaje na nowo.

Tę nutę optymizmu zawierają również prace z cyklu "Mrowiska". Sam autor mówił, udzielając wywiadu Ewie Andry z "Projektu", że jest to "próba przełamania wszechobecnego strachu i paniki". W pracach utrzymanych w konwencji zbliżonej do postimpresjonizmu (poprzez naprzemianległe stosowanie tonów zimnych i ciepłych - jak pisał Jerzy Madeyski), w których zarys postaci ludzkich wypełnia konturowo zarysowaną mapę Polski, a nawet cały Wszechświat, a także w kompozycji "Kosmos" (dzieło zostało namalowane w roku 1987) człowiek jako istota rozumna przeżywa swój dramat - dramat istnienia, cierpienie świadomości.

"Kiedy odwracamy się od świata, świat nie znika... Gdzie jest myśl, tam jest i okrucieństwo. Chodzą w parze. To trzeba przyjąć skoro nie można tego zmienić" - napisał Stanisław Lem (powieść "Fiasko"). Myślę, że słowa te mogą być komentarzem do twórczości Józefa Szajny.

(tytuł czasopisma i dokładna data publikacji nieznane)

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji