Artykuły

Teatr ludzkiego losu – świat Józefa Szajny

Narodowa Rada Kultury powzięła zamiar zorganizowania kilku Spotkań Zamkowych na temat teatru, a precyzując bardziej – na temat przymierza społeczeństwa i teatru. Pierwsze spotkanie z tego cyklu poświęcone było Leonowi Schillerowi, związane z 100. rocznicą jego urodzin, drugie – Józefowi Szajnie. Świat Józefa Szajny – plastyka, teatr – tak brzmiał tytuł wieczoru.

Jaki jest ten świat? Świat człowieka, które zespolił w jedno – wbrew tym co przestrzegają czystości gatunków – te dwie dziedziny, który w swojej sztuce posługuje się zarówno pojęciem, jak i wyobrażeniem, który myśli i mówi obrazami, słucha oczami.
Jak malarstwo Szajny przeniknięte jest teatrem, tak jego teatr przeniknięty, jest plastyką. Każdy obraz jest zarazem jakby projektem inscenizacji, kompozycją konfliktów i napięć, przemawiającą do widza równie mocno jak w jego inscenizacjach teatralnych. Każdy też projekt dekoracji i kostiumów stanowi sam w sobie dzieło plastyczne. I z tego właśnie podwójnego wymiaru twórczości Szajny, z tej przemienności postaw, kiedy każde pojęcie uzupełniane jest wyobrażeniem i każde wyobrażenie zamieniane jest w pojęcie, należy przede wszystkim zdawać sobie sprawę.

„Gdyby Szajna – powiedział na spotkaniu Jerzy Madeyski – nie był malarzem i rysownikiem, gdyby nie był człowiekiem odbierającym świat przez oczy i wyrażającym swój do niego stosunek przez rzeczy, przedmioty działające na wzrok – akcja, dźwięk, ruch, które teatr «dorzuca», nie nabrałyby tak szalenie przekonującej formy i nie oddziaływałyby tak mocno na widza”.

Szajna, nigdy nie chciał się zgodzić z obiegowym rozumieniem pojęcia „scenograf”. To, według niego, nie dekorator teatralny, lecz osoba kreująca przestrzeń – niezmiernie ważny, współistotny element przedstawienia. Przełamał konwencję, rozbił schemat udramatyzowując przestrzeń sceniczną. Jako człowiek teatru i jako plastyk. Nadał martwemu przedmiotowi znaczenie, kazał mu mówić. Nauczył publiczność odbierać teatr poza słowem, widzieć poza literą. Szajna wprodzając w ruch rozmaite formy plastyczne budzące różne skojarzenia, uczył widza patrzeć i myśleć, rozbudzał i poszerzał jego wyobraźnie, zmuszał do refleksji, poruszał wewnętrznie, słowem – ubogacał go. Bo teatr – jak powiedział – nie jest tylko do rozrywki.

Czym więc jest? Czemu służy? Pięknie to określił prof. Bogdan Suchodolski: „Teatr, który reprezentuje Szajna, wydaje się szczególnie godny uwagi. Bo to, teatr ludzkiego losu, teatr pozwalający nawiązywać łączność pomiędzy sceną i widownią w tym wszystkim, co ten los stanowi”. Gdy oglądamy Replikę, rozumiemy, że on się nie mieści w tradycyjnych kategoriach, bo jest teatrem sumienia, sumienia człowieka, dla którego świat staje się koszmarem, jeżeli nie jest rządzony przez ludzi. Oświęcim jest wprawdzie daleko poza nami, ale tylko pozornie; teatr Szajny właśnie mówi, że życie ludzkie jest wciąż zagrożone, myśl o tym życiu musi nam towarzyszyć bez przerwy.

Józef Szajna przeżył Oświęcim i całą jego twórczość wyznacza tematyka związana z przeżyciami w czasie wojny i z pobytu w obozie. „Byłem w Oświęcimiu – mówi twórca. – Ludzie byli numerami. Ludzi tych nie ma, pozostały przedmioty mówiące o zbrodni. Istnieją do dzisiaj i oskarżają. Ja też oskarżam. Za największy dramat naszej epoki, którym stały się obozy koncentracyjne z dymiącymi krematoriami i bomba atomowa zrzucona na Hiroszimę. Te dwa okrutne wydarzenia uzmysłowiły nam, jak człowiek jest bezbronny i jak może stać się rzeczą w rękach innych. Te sprawy są wciąż aktualne. Świat jest pełen broni jądrowej. Człowiek nie jest wolny od lęku. Więc sięgnąłem w swojej sztuce po symbole, po znaki przedmiotów, aby stała się ta sztuka uniwersalna, w każdym czasie i w każdej kulturze zrozumiana. Dla nas Polaków, Akropolisem nie jest Wawel, lecz Oświęcim”!

Na tym polega siła Szajny „ powiedział były minister kultury i sztuki Lucjan Motyka, współwięzień obozu – że pokazał Oświęcim, w upodlających warunkach walkę o godność, o zachowanie w człowieku jego człowieczeństwa, o humanistyczne wartości mimo rzeczywistości im zaprzeczającej. Szajna nie wyzwolił się z tej „obsesji” i będzie tkwić w niej do końca.

Ale to nie jest kompleks Oświęcimia, jak niektórzy mówią. To świadome powracanie: ku przestrodze – mówiła aktorka Halina Kossobudzka. – We współczesnej dobie, w której istnieją wielorakie zagrożenia, ten człowiek robi na kształt Schillera i Wyspiańskiego, opierających się na wspaniałej literaturze dramaturgicznej XIX w. (takiej dzisiaj już nie ma), „teatr ogromny” pokazujący i uświadamiający społeczeństwu, jakie cierpienia przeżył naród polski. Szajna to bodaj jedyny dzisiaj człowiek teatru, który potrafił skupić wokół siebie ludzi oddanych idei, z całym entuzjazmem jej służących.

Jaka jest refleksja końcowa tego ciekawego Spotkania Zamkowego? Należy powtórzyć za prof. B. Suchodolskim, że jeżeli przeżywamy dzisiaj kryzys teatru w Polsce, to właśnie dlatego, iż nie powtórzyła się historia z Nowej Huty, gdzie teatr Szajny się narodził i rozwinął. Żywy teatr w środowisku, którego staje się własnością. O takim teatrze marzyli zawsze wielcy twórcy z Schillerem na czele i taki teatr jest nam dzisiaj potrzebny.

Krótki film wyświetlony podczas spotkania, ukazujący twórczość teatralną i plastyczną Szajny, uzmysłowił zebranym, że głęboki, prawdziwy humanizm tej twórczości zawiera się w stałym dążeniu do pokazywania całej złożonej natury, całego tragizmu a jednocześnie wspaniałości i piękna ludzkiego bytu, tego ciągłego przeciwstawiania człowieka i przedmiotu, konkretu i abstrakcji, życia i śmierci.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji