Artykuły

Teatr małego widza

"Draka w tropikach ptaka i słonika" w Teatrze Nowym w Zabrzu w reż. Zbigniewa Stryja. Specjalnie dla e-teatru pisze Aneta Głowacka.

Wbrew obiegowej kiedyś opinii, że dzieci i ryby głosu nie mają, dziecięca publiczność w teatrze ma wiele do powiedzenia, jest wymagająca i jak żadna inna do bólu szczera. Nie obrzuci pomidorami, ale wyraźnie zaznaczy swoje niezadowolenie: wiercenie się w fotelach i głośno wyrażana chęć pójścia do domu to dopiero początek góry lodowej. Wie o tym każdy, kto musiał kiedyś zająć uwagę przedszkolaka przez czas dłuższy niż dziesięć minut. Jeśli powiało nudną, misternie zbudowana konstrukcja, nawet jeśli przyświecał jej zbożny cel, rozpadała się jak domek z kart. Wciągnięcie w teatralną fikcję młodego widza wydaje się szczególnie trudne w czasach kiedy przestrzeń sceny walczy o lepsze z kinem czy telewizją, a przesiadywanie w teatralnym fotelu nie jest powszechnym nawykiem. Artyści muszą się postarać, żeby to, co mają do zaproponowania porywało od pierwszego taktu, dostarczało zróżnicowanych audio-wizualnych bodźców i miało klarowny przekaz, jeśli teatr ma również spełniać funkcje wychowawczo-edukacyjne. Słowem na scenie musi powstać świat, który zapadnie w pamięć na wiele tygodni, do którego będzie chciało się powrócić. Jeśli tak się stanie, sukces zostanie osiągnięty - zacznie nam rosnąć nowe pokolenie teatralnych odbiorców.

Trudno powiedzieć, czy "Draka w tropikach ptaka i słonika" Zbigniewa Stryja wygra zawody z kreskówkami, raczej nie porazi oryginalnością formy i jakością teatralnych efektów. Jest natomiast przyzwoicie zbudowaną opowieścią z wyraźnym podziałem na dobrych i złych i wskazaniem wartości, jakie należy cenić. Dobroduszny Słoń Antoni, namówiony przez Ptaka Oszustkę, zgadza się wysiedzieć za niego jajo, nawet za cenę własnej wolności. Kiedy Łowcy kłów przybywają do dżungli, nie zostawia jaja i nie ucieka z drzewa, wszak dał przyrzeczenie. Za swoją wspaniałomyślność zostaje ukarany, trafia do cyrku - w końcu słoń na jaju jest ewenementem światowym. Sprawiedliwości jednak staje się zadość. Wysiadywane cały rok jajo w końcu pęka - ze skorupki wyłania się mały słonik. Ptak Oszustka, który zabawiał się na deptaku w Sopocie, musi obejść się smakiem, nie będzie miał wysiedzianego przez Słonia potomka. Koniec końców szczęśliwy Antoni paraduje z żółtym słonikiem pod pachą, bajka dobrze się kończy. Oczywiście nie wiadomo, jaki użytek zrobi z tego dyrektor cyrku, zwłaszcza, że słonia wyklutego z jajka jeszcze nigdy nie było. Miejmy nadzieję, że zapatrzy się na Antoniego i będzie tak samo jak on wspaniałomyślny - za dobre postępowanie czeka wszak nagroda.

Takich niedopowiedzeń i niekonsekwencji znajdzie się w spektaklu jeszcze kilka - możliwe, że któreś z dzieci zastanowi się, jak to się stało, że w dżungli można ulepić bałwana. Jednak to nie wierność rzeczywistości, a sugestywność zmyślonego świata jest tu chyba ważniejsza. Miarą wartości spektaklu dla dzieci jest reakcja publiczności, po zachowaniu przedszkolaków wnioskuję, że spektakl się podobał.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji