Wrocław. Widzowie w terrordromie
W centrum Wrocławia powstanie terrordrom. To przestrzeń, w której każdy będzie walczył o przetrwanie, a pojedynki transmituje telewizja. Nowe przedstawienie na Scenie na Świebodzkim przygotowuje Wiktor Rubin.
Spektakl jest realizowany na podstawie powieści Niemca Tima Staffela - "Terrordrom". W oryginale wydarzenia rozgrywają się w Berlinie. We wrocławskim przedstawieniu pojawiają się znajome miejsca: klub Niebo, Galeria Dominikańska, Poltegor, fosa miejska. To tam wybuchnie niepohamowana przemoc wszystkich wobec wszystkich, inspirowana manifestami Larsa, jednego z bohaterów.
- Istotną rolę w eskalacji przemocy spełniają media, które cynicznie manipulują wydarzeniami - mówi Wiktor Rubin, reżyser spektaklu. - Staffel nie kryje, że w wielu momentach korzystał z pomysłów z filmu "Urodzeni mordercy". Tam media promują dwójkę przestępców na bohaterów.
"Terrordrom Breslau" to nie tylko spektakl obyczajowo-społeczny, ale i widowisko polityczne. - Pokazujemy, jak cynicznie polityka ingeruje w życie ludzi - zapowiada autor spektaklu. - Ale nie zajmujemy jakiegoś konkretnego punktu widzenia, prawicowego czy lewicowego. Nie mamy zamiaru widza ideologizować, ale zmusić do myślenia - twierdzi Bartosz Frąckowiak, dramaturg, współautor adaptacji powieści Staffela.
Widzowie "Terrordromu Breslau" zostaną zmuszeni do aktywności. - Widz nie może czuć się bezpiecznie. Chcemy wywoływać wyraźne reakcje - mówi Rubin.