Artykuły

Szajna w Rzeszowie

"W pewnym momencie powstała taka sytuacja, że poczułem się źle, że robi mi się łaskę". Tym i tylko tym zdaniem Józef Szajna skwitował "zaszłości" podczas sierpniowego spotkania z dziennikarzami. Spotkanie to niejako zakończyło cykl rzeszowskich konferencji Profesora. Spotkał się z wojewodą, z dyrektorem Wydziału Kultury i Sztuki, z dyrektorami instytucji kulturalnych i artystycznych mających podjąć wysiłek zrealizowania programu, którego nazwę wymyśliłem - dając tytuł temu artykułowi. Profesor podkreślał miły klimat wizyty, ochoczość decydentów do spełnienia warunków, którymi obwarował on darowiznę eksponatów do mającej powstać Galerii i swą twórczą obecność w rodzinnym mieście. Wojewoda miał zapewniać, że "Profesor Szajna jest chciany w Rzeszowie". Najwyraźniej decydenci pragnęli, aby Profesor nie pamiętał im pomysłu z "Kotulanum", które zamierzali przerobić na Galerię Szajny. Profesor zaś był wdzięczny za niepamięć słów żalu i oburzenia, którym dał wyraz na łamach prasy. "Zaszłości" okryło więc dżentelmeńskie milczenie. Nie szkodzi mu ani to jedno zacytowane na wstępie zdanie, ani coś w rodzaju komentarza, wypowiedzianego w kuluarach przez jednego z dyrektorów: "Trzeba było tak od razu".

Rozmowy były zatem lekkie i przyjemne. Teraz trzeba życzyć łatwego zrealizowania przyjętych zobowiązań. A są one spore.

Na siedzibę Galerii Szajny zaproponowano kamienicę w Rynku nr 6. Jest to sąsiadka "piątki", gdzie finalizuje się "Kotulanum". Profesor obejrzał obie kamieniczki i wyraził nadzieję, że "jego" będzie równie imponująca po przeprowadzonej konserwacji. Dyrektor Muzeum Okręgowego zapewnił, że wykonawca będzie ten sam - solidna prywatna firma, która sprawdziła się przy "piątce". Jeśli tylko dysponent środków finansowych stanie na wysokości zadania, konserwatorzy uwiną się nawet przed ustalonym ostatecznym terminem - 1992 rok. W kamieniczce mają być sale ekspozycyjne o łącznej powierzchni 400 metrów kwadratowych, mieszkanie i pracownia Profesora. Program ekspozycji zaproponuje on sam. Ideą nadrzędną będzie retrospektywa twórczości. Znajdą się więc w Galerii na pewno obrazy, grafiki, kolaże, elementy przestrzenne, projekty scenografii, fotogramy, afisze teatralne, dokumentacja Centrum Sztuki Studio. Jak to wszystko zostanie pokazane - Józef Szajna jeszcze nie wie. Pomieszczenie, przestrzeń narzuci kształt ekspozycji. Zresztą kto zna jego twórczość wie, że jest ona procesem ciągłym, a dzieła nigdy nie są ostatecznie skończone...

Część prac Profesor chce przekazać jako darowiznę, część oddać w depozyt. Liczy na zabezpieczenie konserwatorskie, na fachową, muzealną dokumentację, równocześnie nie chciałby, aby jego dzieła zaistniały w świadomości społecznej jako wyłącznie muzealne eksponaty, dlatego odpowiada mu nazwa: Galeria - Muzeum, wynikający z tego sposób prezentowania twórczości. Zobowiązania stron będą spisane w porozumieniu. Profesor jest artystą, ale i realistą, ma świadomość, że bez papierka u nas ani rusz; nowi urzędnicy nie pamiętają o zobowiązaniach poprzednich. Profesor chciałby też, aby Galeria stała się obiektem uchwały WRN. To nobilituje ideę, daje jej większe szansę urzeczywistnienia. Porozumienie ma być podpisane jeszcze w tym roku albo na początku następnego. Umowa - po oddaniu kamieniczki. Zatem rok 1992?

W sierpniu, kiedy toczyła się ta rozmowa, było ciepło i radośnie na dworze. Takimże ciepłem i radością emanował Profesor - z powodu pomyślnych rozmów. Jeszcze kilka miesięcy wstecz nie wyobrażał sobie współpracy artystycznej z Rzeszowem w zakresie teatru i plastyki. Tego dnia mówił o prezentacjach swojej sztuki - zanim jeszcze powstanie Galeria.

W przyszłym roku będzie uroczyście obchodzona 50. rocznica wybuchu II wojny światowej. Muzeum Okręgowe pragnie z tej okazji otworzyć stałą ekspozycję twórczości Józefa Szajny. Stałą - do czasu oddania kamieniczki nr 6 w Rynku. Wątek martyrologiczny, apokaliptyczny występuje w twórczości Szajny "wyraźnie, by nie powiedzieć obsesyjnie. Choć Profesor zaprotestował przeciwko takiemu "szufladkowemu" traktowaniu jego wystawy w Rzeszowie, skojarzenia są tu nieuchronne.

Ale to dopiero we wrześniu 1989 roku. Natomiast już w październiku tego roku BWA otworzy swoje sale dla wystawy "Teatr i plastyka Józefa Szajny". Ekspozycję dzieł sztuki wzbogacą wideo-seanse poświęcone życiu i twórczości autora. On sam spotyka się z publicznością w dniu otwarcia. Wystawa ma towarzyszyć Rzeszowskim Spotkaniom Teatralnym. "Replika" Szajny, wersja VI, w wykonaniu Teatru Studio ma być finałowym przedstawieniem Spotkań. Nie muszę dodawać, że ten osławiony międzynarodowo spektakl budzi szczególne zainteresowanie. Jedna z wcześniejszych wersji "Repliki" była prezentowana w Rzeszowie na estradzie Filharmonii. Budziła gamę uczuć, jak cała twórczość Szajny - od fascynacji po totalną negację. Osobiście ciekaw jestem obecnej "Repliki" bardziej niż tamtej. W końcu iluż artystów poddaje się weryfikacji, ba, prowokuje ją doskonaląc cierpliwie, latami to samo dzieło?...

"Replika VI" błyśnie w potoku meteorów - spektakli festiwalowych. Pozostanie w pamięci widzów. Co z tego będzie miał rzeszowski teatr? Myślenie kategoriami regionalnych ambicji, marzenia o "małej metropolii" nie z wszystkich głów wyparowały. Nadzieje na Szajnę w Rzeszowie są przecież w jakiejś cząstce nadziejami na lepszy stan tutejszej sceny. Człowiek z takim nazwiskiem, gdyby chciał, mógłby ją nobilitować.

A chciałby? Profesor Szajna grzecznie, lecz stanowczo daje odczuć, iż teatr jaki jest - nie interesuje go. Nie ten rzeszowski, lecz w ogóle, nasz, polski. Powtarza raz jeszcze to, czemu dawał wyraz w teoretycznych wystąpieniach i w praktyce swojej działalności teatralnej.

Musiałby mieć oddany sobie bez reszty, cierpliwy zespół. Nie sumę ludzi uganiających się za chałturą, za dodatkowym zarobkiem, lecz artystów owładniętych ideą. Kwalifikacje aktorskie nie są bagatelne, lecz nie pierwszorzędne. Profesor nie chce, aby myślano, iż nie ceni rzeszowskich aktorów. Teatr jako taki jest u nas chory. Strukturalnie - jakość działań przeszła w ilość. Stracił też autonomię; dał się uzależnić mecenasowi.

Jak z tego widać Profesor jest głęboko rozczarowany do teatru. Czy da się jeszcze kiedyś przekonać... do sceny im. Wandy Siemaszkowej, na której przed wielu laty reżyserował dwa przedstawienia? Chyba to będzie zależało od klimatu środowiska szerzej rozumianego, rzeszowskiego. "Jeśli zostanę zaproszony do udziału w życiu miasta - powiedział Józef Szajna - niewykluczone, że poczuję się jego obywatelem. Jak w Krakowie. Mam wiele nie zrealizowanych pomysłów. Czy je tu zrealizuję - to będzie zależało od tutejszych oczekiwań".

Pierwsze koty za płoty - powiedzieli bez słów kontrahenci przedsięwzięcia "Józef Szajna w Rzeszowie" i wyciągnęli ręce do współpracy. Tak mi się wydaje - i obym się nie pomylił. Oby w Rzeszowie nie zdarzyło się to co w pobliskim Przemyślu. Tam firma też światowej marki i też arcyrzetelna, Warszawska Opera Kameralna, której robi się permanentną łaskę, poczuła się tak źle, że przestanie się napraszać. O tej smutnej historii pewnie napiszę niedługo...

Cytowane obok mojego tekstu opinie krytyczne pochodzą z książki Zofii Tomczyk-Watrak pt. "Józef Szajna i jego teatr", PIW 1985.

"W latach 1948-1953 Szajna studiuje na ASP w Krakowie. Dyplom grafika uzyskuje w 1952, a dyplom scenografa w 1953 roku. W latach 1959-1963 był członkiem grupy artystycznej MARG. Od roku 1955 do 1966 był związany z Teatrem Ludowym w Nowej Hucie, współtworząc tu awangardowy program. W latach 1963-1966 był jego dyrektorem i kierownikiem artystycznym. Kolejne lata, 1966-1971, wiążą go z Teatrem Starym w Krakowie. Współpracuje także z Teatrem Śląskim w Katowicach, Teatrem Laboratorium 13 Rzędów w Opolu, Współczesnym we Wrocławiu i Polskim w Warszawie. W tym okresie publikuje także sporo wypowiedzi teoretycznych na temat teatru organicznego i jego narracji wizualnej. Bierze udział w wystawach międzynarodowych i festiwalach teatralnych. Zdobywa na nich nagrody.

W 1971 obejmuje dyrekcję Teatru Klasycznego w Warszawie, który w 1972 przekształca w Centrum Sztuki Studio, scenę eksperymentalną i studyjną. Tworzy przy teatrze Galerię Sztuki i Muzeum Sztuki Współczesnej. Od 1972, jako profesor Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie, kształci scenografów dla scen polskich i zagranicznych. W dziesięciolecie istnienia Teatru Studio, Józef Szajna rezygnuje z funkcji dyrektora w tym teatrze".

"Szajna, rówieśnik Borowskiego, Różewicza, Munka, Konwickiego, należy do pokolenia, dla którego wyrzucenie z siebie nieludzkiego przeżycia obozu koncentracyjnego, bezprecedensowej w historii ludzkości poczekalni masowej śmierci, było nie tylko biologiczną potrzebą odrodzenia życia i wrastania w normalność, ale i nakazem moralnym wynikającym z poczucia zadłużenia wobec nieżyjących. Szajna wielokrotnie, w udzielanych wywiadach, mówił o tej wewnętrznej konieczności".

"Wybór formy przekazu artystycznego był manifestacją poglądu na rozsypany w swych najbardziej fundamentalnych podstawach świat. Od początku był on tematem prac Szajny i jawił się jako ponury śmietnik zdegradowanych wartości. Formą wyrazu jest chaos i żywioł przeciwieństw. Techniki collage'u i deballage'u, tkwiące niejako w naturze Szajny, decydowały o strukturze dzieła tak plastycznego, jak i teatralnego. Miały uchwycić w sztuce widoczne procesy powstawania, trwania i przemijania".

"Społeczność >>Pustego pola<<, >>Akropolis<<, >>Replik<< i wielcy indywidualiści, jak Faust, Dante, Cervantes - to postaci Chrystusowe. Tragiczną dojrzałość osiągają pnąc się po szczeblach drabiny mistycznej przechodząc "drogę przez mękę" i "plemion cmentarzyska", by dostąpić ostatecznego katharsis. Drabina mistyczna i droga krzyżowa wyznaczają linię wzrostu moralnego. Linia ta jest determinacją losu ludzkiego, nieodwołalną koniecznością i nakazem. Cierpienie i zło, jakie przeżywają i których są przyczyną - to integralne składniki ich losu, tragiczne poznanie, prawo do poszukiwania i błądzenia. Jak ślepcy z obrazu Bruegela stoją na skrzyżowaniu dróg albo przed martwą ścianą lub zaplątani w sieci poszukują wyjścia i dojścia. Ta "niezmienna, uniwersalna sytuacja człowieczego losu wpisana jest w teatr Szajny niezależnie od literatury, jest ona także ciągle na nowo pisanym przez artystę świadectwem osobiście przeżytego losu zbiorowego".

"Szajna mówi, że sztuka rodzi się z myśli, ale jego myślenie jest obrazami w ciągłym ruchu. Porządkowanie i motywacje dokonują się, gdy już zaistnieje materialny obraz. Charakterystyczna jest jego praca w trakcie prób, kiedy nie może do końca określić istnienia wszystkich elementów na scenie ani określić zadań aktora do końca. Musi sprawdzić, tak jak się nakłada na płótno kolor obok koloru. Tak jak zrezygnował z robienia projektów scenografii, tak i zrezygnowano w Teatrze Studio z prób analitycznych przy stoliku, bo nie miały sensu przy metodzie pracy Szajny. U niego pracuje się od razu na scenie".

">>Replika<< ma wciąż nowe wersje, bo drażni go to, co już zostanie uporządkowane. I pewnie gdyby nie fakt, że teatr musi doprowadzić do premiery, Szajna nie kończyłby żadnego przedstawienia, a wciąż modelował, składał i rozsypywał na nowo".

"Obejmując w 1971 roku dyrekcję i kierownictwo artystyczne Teatru Klasycznego w Warszawie, Szajna stara się zneutralizować socrealistyczny monumentalizm wnętrza Pałacu Kultury. Przebudowuje architekturę sceny i widowni, dostawiając funkcjonalne pomosty, jak to uczynił w >>Witkacym<<, >>Gulgutierze<< i >>Dantem<<, lub rezygnuje ze sceny w ogóle - jak w >>Replice<<. Przedstawienie >>Repliki<< odbywa się w malarni. Droga do niej wiedzie licznymi schodami, które stanowią już przestrzeń artystyczną, opatrzoną znakami kierującymi sposób poruszania i zachowania widza. Strzałki, napisy, wycinane otwory przejść, drabiny, stosy zniszczonego obuwia znaczą metaforyczną drogę, którą już ktoś przeszedł zostawiając ślady w postaci martwych przedmiotów i puste miejsce w przejściach, które są wyjętymi formami sylwetek ludzkich. Widz przechodząc wypełnia sobą pustą formę".

"Punktem zwrotnym w stosunku krytyków do teatru Szajny stała się >>Replika<<. Niezależnie od ambiwalencji ocen, po raz pierwszy chyba na gruncie teatru zawodowego została zgodnie uznana za widowisko awangardowe ze względu na jego formę, choć i ona budziła spory i zastrzeżenia. Był to niezaprzeczalny sukces Szajny. Spektakl ten nikogo nie pozostawił obojętnym. I jakby z narodzinami >>Repliki<< dostrzeżono dopiero, że rodzi się nowy teatr - teatr plastyczny, bo rzeczywiście w >>Replice<< najpełniej zrealizowała się idea teatru Szajny, teatru, którego dramaturgię buduje obraz plastyczny integrujący każdy element przedstawienia, w tym także aktora".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji