Artykuły

Teatr otwarty Szajny

Tadeusz Borowski - więzień Oświęcimia napisał: "Zostanie po nas złom żelazny"; Józef Szajna - więzień Oświęcimia dał nam zobaczyć ów złom żelazny, z którego wydobywa się, mimo koszmaru, ludzka ręka sięgająca po chleb. Jeden wielki twórca szarpał słowem pesymistycznym - drugi niezwykły twórca atakuje obrazem, w którym słowo wydaje się być niepotrzebne, a przecież jednocześnie "Replikę" da się opowiedzieć, jest przejrzystą metaforą przekładalną na słowa, pojęcia i znaczenia. Dla tej swojej przejrzystości metafora Szajny, obok ponurej wizji świata, który minął - świata zarażonego śmiercią, daje ponadczasową wizję kataklizmu, bo ostrzega przed jego powrotem, przed okrucieństwem i nietolerancją, spotworniałą głupotą, żądzą władzy supermanów. W lęku o nietrwałą pamięć ludzką, w obawie o człowieka, który znowu może powtórzyć błąd, o życie ludzkie, które jest jedyną wartością tego świata - Szajna zrealizował to niezwykłe przedstawienie.

Jest krótkie, trwa niewiele ponad godzinę, posługuje się paroma słowami podstawowymi: "pomóż" - "mama" - "patrz" - "oko"; cała reszta mówi już tylko milczącym obrazem i różnym natężeniem oddechu ludzkiego. Jeszcze może szeptu i krzyku.

Zaczyna się cmentarzyskiem, który wchłonął w siebie cmentarze wojny i śmietniska cywilizacji; surrealistyczne nagromadzenie nóg, tułowi, protez, wieńczy na czubku kawał chleba. W ciszy, w dymie dopalającego się cmentarzyska, spod sterty połamanych istnień rzeczy, wysuwa się ręka i dopada chleb; biologia i symbolika trwania idą już odtąd w zgodnym rytmie. Z gigantycznego śmietniska chleb ożywia wraki ludzkie. Wstają okaleczali, odziani w szmaty, istoty amorficzne, przypominają sobie wzajem podstawowe słowa, z ich bełkotu tworzy się tragizm niedawnej historii. Ta swoista autoekshumacja żywych i kukieł jest powrotem do wspomnień o pełnym człowieczeństwie, do wspomnień o ludzkich uczuciach litości, żalu, współczucia.

Ale oto okaleczały, dźwigający się świat ludzi - znowu budzi uzurpatora: ostry dźwięk muzyczny zapowiada supermana, nakładając się równocześnie na przejmujący obraz fortepianu bez wnętrza i potwornego pastiszu pomnika Szopena z Łazienek królewskich. Wjeżdża ten ideał po norwidowsku sięgający bruku i jeszcze na tyle krzyczy kalectwem kultury zniszczonej, że superman - przywódca wściekle podpiłowuje ocalałe resztki idola. Uzbrojony w szaleństwo i nienawiść z ocalonych tworzy na nowo karną kompanię poddanych; replika...

Przywdziewają więc maski gazowe i ciemne okulary - znowu ślepi na niebezpieczeństwo wszelakich replik historii. Zaczyna się pogański akt spowiedzi zbiorowej, tyle że w konfesjonale siedzi diabeł - superman, który udziela rozgrzeszenia.

Ale przychodzi otrzeźwienie: obraz poddanych z rurami, balet opętańczy przeraża supermana, który wpada z gaśnicą - automatem, ostudza wściekłość i w końcu niszczy supermana; zaczyna się requiem. Piękne, surowe - na pobojowisku płoną świece, formują się groby, kukła partyzanta wstaje obok przerażającej piety, gdzie dziecko zwisa z pustej sylwety po spopielałej matce na plastykowej rurze od gazowej maski. Dziecku człowiek podaje jabłko.

W epitafium końcowym aktorzy rozwijają papierowy dywan starych zdjęć ludzi w pasiakach; przecina on długość wielgachnej sceny jak szarfa żałobna, szczelnie opasuje ziemię, która przedtem szczelnie zamknęła w sobie miliony pomordowanych istnień.

Wówczas, boso, wchodzi autor spektaklu, Józef Szajna kładzie na fotograficznym dywanie ramy od wielkiego ze szkłem, czekającym na nowy zapis plastyczny, na szkle nakręca drewnianego bąka i odchodzi w przeciwległą kulisę. W ciszy, na pustym obszarze świata, bąk wiruje przenikliwą nutą syreny alarmowej. Potem cichnie, przewraca się. Gdy zamiera - powstaje statyczna aranżacja przestrzenna, "Replika"...

W tym widowisku plastycznym jest jeszcze jeden znamienny moment, w którym podporą są słowa: oto oszalały superman szepce początek monologu Hamletowego monologu "być albo nie być". Tylko on szamoce się w tej alternatywie jest w niej sam; ludzie-wraki, nawet wraki, wiedzą, że jedyną racją tego świata jest zdecydowane być.

Pierwszy kształt "Repliki" narodził się przed 9 laty w Szwecji, gdzie w Muzeum Sztuki w Göteborgu, jeszcze nazywając się li tylko przestrzenno-plastyczną wystawą, została zaprezentowana. Zaproszona do Edynburga na Międzynarodowy Festiwal Sztuki była już "Repliką II"; to, co było w kompozycji statyczne - zostało uruchomione, ożyło, kompozycji przydano aktora.

Pisał wtedy Szajna: "Naruszyłem tu reguły gry - czystą sztukę plastyczną przesunąłem ku teatrowi".

Może dlatego właśnie, że granica między wystawą plastyczną a teatrem stała się tak bardzo płynna, krytyk "Observeru" londyńskiego nazwał "Replikę" "najważniejszą wypowiedzią artystyczną festiwalu". Wzbudziła bowiem powszechny entuzjazm dla możliwości teatru otwartego dla siły artystycznej wypowiedzi Teatru Studio. Jeden z recenzentów napisał wtedy: "Wyszedłem po spektaklu z uczuciem, że brawa publiczności były tak niestosowne jak brawa w kościele w chwili Podniesienia".

Bo podniósł Szajna sprawę największej świętości ziemskiej - świętości życia. I stała się ta "Replika" protestem artystycznie pełnym przeciw przemocy, wszelkim uzurpatorom, szaleńcom wojny, supermanom cywilizacji. I rozciągnęła się od Oświęcimia, po Hiroszimę, Chile, Indochiny.

I przez 9 lat grana ze zmiennym kształtem form - niezmienna w kryteriach myślowym jest spektaklem-manifestem w sprawie pokoju człowieczego. Manifestem pozornie przygnębiającym koszmarem, bo w końcu zawsze spod złomu żelaznego wysunie się jakaś ręka po chleb i jabłko i w końcu zawsze zniszczy szaleńca, który się nim posługuje. Jest w tym wiara w ludzki rozum oraz optymizm, że po kataklizmie zawsze pozostanie jakiś Szajna i jakiś Borowski, którzy będą krzyczeć ile sił: ludzie nie zapominajcie!

Z tym przesłaniem jeździ "Replika" po świecie, ciągle zarażonym wojną i wszędzie zostawała po sobie wstrząsające wrażenie: tak ją przyjęto w Paryżu i Nancy, w Essen i Dortmundzie, w Meksyku i Nowym Jorku, w Lizbonie i Madrycie. Myślę, że tak samo przyjęliśmy ją w Rzeszowie: jako wydarzenie artystyczne i zarazem manifest wiary w człowieka.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji