Artykuły

Dulska inna

W telewizyjnym festiwalu teatralnym krakowski Teatr im. J. Słowackiego pokazał niezawodną "MORALNOŚĆ PANI DULSKIEJ". Przedstawienie w reżyserii LIDII ZAMKOW zyskało sobie już przedtem dobrą sławę. Pokaz telewizyjny potwierdził że była ona zasłużona. Udało się to tym lepiej, że przedstawienie dostosowano do potrzeb telewizji a nie powtarzano go tylko w teatralnym kształcie. Świetna sztuka Zapolskiej zagrała na szklanym ekranie z całą swą ostrością i wyrazistością.

Lidia Zamkow przybrała kołtuństwo tej tragifarsy w zewnętrzne formy całkiem powabie. Dom jest zadbany, widać, że zamożny, ludzie starannie ubrani wszystko działa sprawnie. Zasługa to pani Dulskiej, matki rodu, czułej dla dzieci, troskliwej dla męża, zapobiegliwej gospodyni. Gra ją świeża laureatka, ZOFIA JAROSZEWSKA, aktorka znakomita, od lat zawsze - z bardzo krótkimi przerwami - związana z Krakowem. Tamtejsi bywalcy teatralni pamiętają ją jeszcze w rolach młodych amantek, potem romansowych kobiet dojrzałych, a teraz oglądali ją - wraz z całą Polską - jako panią Dulską.

Jak zawsze tak i w tej roli Jaroszewska zachwycała swoją kulturą aktorską, mistrzostwem w prowadzeniu dialogu, stonowanym, ale wyrazistym rysunkiem postaci. Jej Dulska - zgodnie z koncepcją reżysera - jest elegancką starszą panią - żadnych rozczłapanych pantofli czy rozchełstanych szlafroków, żadnych papilotów czy kompresów z ręcznika. Oddana domowi, drapieżnie przywiązana do pieniądza, który daje poczucie pewności i zabezpiecza byt. Nie jest ani trochę śmieszna - nawet kiedy przymierza nowy kapelusz wierzymy, że jest jej w nim do twarzy i że przerobiła go z gustem. Trochę szorstka i surowa, ale przez swą mądrość życiową gotowa niemal budzić zaufanie. Dopiero spod tej zewnętrznej skorupy poprawności wypełza z Dulskiej i z całego domu kołtuństwo, które jest tu zasadą działania, normą moralności i z którego wyrósł dobrobyt tego domu. Choć sama historia z dzieckiem służącej dziś już trąci myszką, sztuka Zapolskiej dzięki kapitalnemu podchwyceniu szeregu rysów charakterystycznych kołtuńskie! postawy nie straciła aktualności - niestety. Zwłaszcza w takim ujęciu, jak to zrobiły Lidia Zamkow i Zofia Jaroszewska. Zresztą całe przedstawienie było bardzo dobrze grane, warto tu wymienić zwłaszcza interesującego Zbyszka (W. ZIĘTARSKI), prostą i naturalną Hanke (E. JEŻEWSKA). Miła była Mela (N. SKOŁUBA-SZMIDT), a Hesia łudząco podrabiała Krafftównę.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji