Artykuły

"Halka" po bożemu

"Halka" w reż. Kazimierza Kowalskiego w Teatrze Wielkim w Łodzi. Pisze Katarzyna Rakowska w Gazecie Wyborczej - Łódź.

Kazimierz Kowalski zrealizował "Halkę" tradycyjnie, ale w skutek cięć wyblakł dramatyzm podstawowych problemów libretta: perypetii miłosnych i konfliktu klasowego

Tradycyjnej inscenizacji można się było spodziewać, wiedząc, że reżyseruje dyrektor artystyczny Teatru Wielkiego, i mając w pamięci realizację sprzed czterech lat, kiedy to na tej samej scenie symbolicznie potraktował "Halkę" Krzysztof Kelm.

Czteroaktowa opera sprowadzona została do dwóch odsłon odpowiadających miejscu akcji. Muzyczny dramat rozpoczyna się we dworze Stolnika - dość skromnym w dekoracjach - gdzie dwa szlacheckie rody świętują zaręczyny Janusza (Zenon Kowalski) i Zofii (Bernadetta Grabias). Na uroczystości pojawia się Halka - uwiedziona przez Janusza góralka z podhalańskiej wsi. Kochanek uspokaja ją, zapewniając o swym uczuciu, i proponuje potajemne spotkanie, na które jednak nie przychodzi. Zjawia się za to Jontek, góral zakochany w Halce miłością wierną, lecz nieodwzajemnioną. Arią "I ty mu wierzysz, biedna dziewczyno" na próżno wskazuje daremność uczuć do bojącego się mezaliansu panicza - Halka nie chce wierzyć w okrucieństwo Janusza do czasu, aż zostaje wyrzucona za bramy dworu.

Po podniesieniu kurtyny oczom widzów ukazuje się ponad setka górali imponująco rozstawionych na scenie wokół wiejskiego kościółka, na tle szczytów owianych stopniowo rozrzedzającą się mgłą. Ich radość - wyrażaną śpiewem i tańcem - przerywa powrót Halki i Jontka. Wkrótce do wsi przybywa też Janusz z Zofią, by pobłogosławić lud i wziąć w kościółku ślub.

Od tego momentu inscenizacja zaczyna coraz bardziej kuleć i tracić na napięciu. Sakrament małżeństwa symbolizują jedynie światła zapalające się w oknach świątyni. Śpiewająca partię Halki Małgorzata Borowik bezładnie miota się po scenie ze sztampowym repertuarem gestów oznaczających rozpacz: załamuje ręce, wyciąga je za kimś nieuchwytnym i mnie czerwoną chustę. Na dodatek owa desperacja wydaje się mocno przesadzona, bo reżyser wyciął informację o śmierci spłodzonego przez Janusza dziecka bohaterki. W końcu Halka prosi Boga o łaskę i przebaczenie. Za co? Za pominiętą przez Kowalskiego próbę podpalenia kościoła, w którym klęczą panicz i przybrana w biały welon Zofia. W ten oto sposób dyrektor artystyczny łódzkiej opery zmodyfikował finał libretta, w którego oryginale Halka popełnia samobójstwo, rzucając się do wzburzonej rzeki. W rezultacie zmiany osłabiły dramatyzm tekstu - napisanego do opery Moniuszki w 1846 r. przez radykała Włodzimierza Wolskiego - wskazującego konieczność rozwiązania palącej sprawy chłopskiej, akcentującego krzywdę ludu i pragnienie zemsty.

Chociaż najważniejszą postacią opery jest Halka, na scenie główną rolę gra Krzysztof Bednarek wykonujący partię Jontka. Jego muzyczne dialogi ze śpiewającą niewyraźnie Małgorzatą Borowik to nierówny pojedynek. Możliwości wokalne solisty rekompensują z nawiązką niedoskonałości postury, które nie predysponują go do postaci smukłego zwinnego górala. To jego aria "Szumią jodły na gór szczycie" wzbudziła największy aplauz.

Publiczności podobały się także tańce góralskie oraz mazur w wykonaniu baletu Teatru Wielkiego, chociaż nad synchronizacją można by jeszcze popracować.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji