Artykuły

Kto się boi Dulskiej?

Zespół Teatru Gnieźnieńskiego powoli, ale systematycznie likwiduje przeszkody w postaci utrwalonej (przed 6 laty) w powszechnej świadomości niezbyt pochlebnej opinii o działalności tej placówki, w postaci biernej postawy środowiska, dość opornego i konserwatywnego, w postaci wreszcie własnych kłopotów kadrowych.

Intensywna praca z adeptami daje już określone rezultaty a zapraszanie do współpracy znanych i cenionych aktorów (D. Szaflarska, J. Zelnik) zwiększa atrakcyjność produkcji artystycznej. Rośnie także zainteresowanie publiczności gnieźnieńskiej działalnością swojej placówki teatralnej, czego wyraźnym miernikiem wydaje się być frekwencja na spektaklach granych w siedzibie teatru. Nowy widz dysponuje także większymi niźli dawniej bywało kompetencjami odbiorczymi.

Pozwala to dyrekcji na stosowanie odmiennej strategii repertuarowej. Obecnie na scenie gnieźnieńskiej - co godne podkreślenia - gra się nie tylko Fredrę czy Zapolską, ale także Słowackiego i Mrożka, a w planach na obecny sezon znajdują się Szekspir, Witkacy, Goldoni i Brecht. Zestaw więc utworów, jaki nigdy dotąd nie pojawiał się na tej scenie w ciągu jednego sezonu. Co warte jeszcze podkreślenia: podniósł się średni - jeśli tak to można nazwać - poziom przygotowywanych spektakli; nie ma już przedstawień żenująco słabych, a wręcz odwrotnie - zdarzają się rzeczy ambitnie pomyślanej: zrealizowane (np "Tango" Mrożka w reż. W Boratyńskiego).

Nowy sezon rozpoczął teatr realizacją najczęściej grywanego utworu Gabrieli Zapolskiej "Moralność pani Dulskiej" nie jest wszakże spektaklem olśniewającym, bowiem więcej: jest spektaklem bardzo przeciętnym, nawet na możliwości tego teatru. Winę za to ponosi nie tyle zespół wykonawców, ile po prostu reżyser. "Moralność" gnieźnieńska jest po prostu nijaka. Ani zabawna ani też pazerna, a motyw skrzywdzonej Hanki, rozgrywany z całą melodramatyczną powagą trąci po prostu myszką. Czy więc samo przedstawienie nie przeczy temu, co na początku powiedziałem o teatrze? Chyba nie.

Jest bowiem coś, co każe zachęcać mi gnieźnieńskich widzów do obejrzenia tego spektaklu, a tym czymś jest paradoksalna na pozór przystawalność tendencyjnego utworu Zapolskiej do współczesnej rzeczywistości, która nawet najbardziej zdawałoby się zwietrzały problem mezaliansu czyni aktualnym. I nie tylko ten, ale także wiele innych. Podsłyszane niedyskretnie rozmowy przypadkowych widzów podczas antraktów upewniają mnie, iż pogląd mój nie jest czymś wyspekulowanym.

Pomimo telewizji i sputników moralność, czy szerzej etyka, ciągle jeszcze - w wielu przypadkach - jest tą sferą myślenia i działania, która po-zostaje niezmienną cd dziesiątków lat. I obowiązkiem teatru jest walczyć z jej przedziwną żywotnością. Teatr gnieźnieński decydując się na realizację tej sztuki dowiódł, iż obowiązek kształtowania nowej świadomości (poprzez kompromitację określonych stereotypów) uważa za swój obowiązek. Istotne jest wszakże aby nie zapominał w przyszłości o tym, że prawidłowa realizacja (skuteczność) owej funkcji perswazyjnej uwarunkowana jest nade wszystko poziomem "propagandowego komunikatu".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji