Artykuły

Portret rodziny we wnętrzu

Dulską grywa się na ogół na dwa sposoby: albo jako krańcowe uosobienie kołtunerii, zakłamane, odczłowieczone babsko, przygniatające swoją paskudną osobowością bliższych i dalszych krewnych, tudzież znajomych, albo jako panią o nie najmilszym co prawda charakterze, ale kierującą się w swoich poczynaniach troską o dobro ogólne i dobrobyt swojej rodziny, o jej losy, reputację.

Halina Piłatówna - odtwarzająca tę bohaterkę w Moralności pani Dolskiej", wystawionej w Teatrze Nowym w Zabrzu - buduje postać głośnej mieszczki jakby w połowie drogi między obydwoma "modelami", odbierając jej trochę z rangi symbolu, a przydając niespodziewanie cech ludzkich. Bo Dulska w interpretacji Piłatówny jest człowiekiem, choć człowiekiem złym i nieuczciwym, który nie potrafi dostrzec cudzego nieszczęścia, a w poczynaniach kieruje się przede wszystkim wyrachowaniem i chłodną kalkulacją.

Takie "potraktowanie" głównej bohaterki stwarza okazję do zbudowania obrazu przeciętnego, mieszczańskiego domu, widzianego przez pryzmat jej odczuć i decyzji. Reżyserujący przedstawienie Włodzimierz Pawlak - nie czyni z życia tego domu karykatury, ani też nie akcentuje przesadnie rozgrywającego się w jego ścianach dramatu. W zabrzańskiej inscenizacji mamy raczej do czynienia z portretem konkretnych osób, których sposób na życie powinien i rodzi w widzach określony "komentarz emocjonalny". Owo dyskretne spojrzenie na dom państwa Dulsk ich wydaje mi się największą zaletą spektaklu, bowiem - osobiście - niczego .bardziej nie znoszę w teatrze, niż nachalnego podkreślania prawd oczywistych i wynikających z tekstu prezentowanego dramatu.

Dyskretne, nie oznacza zresztą chłodne i beznamiętne; spektakl ma doskonale zarysowane postacie, wyeksponowaną intrygę, a zawierzając Gabrieli Zapolskiej oraz szanując widza i jego wiedzę o wymowie sztuki, zyskuje na klarowności i pełni scenicznego kształtu.

Wracając więc do Haliny Piłatówny, która dźwiga na sobie główny ciężar aktorski, trzeba przyznać, że jej Dulska to osobowość pełna, wyrazista, potraktowana serio i przy użyciu bogatych środków aktorskich. Bezbłędnie przystosowuje się do sytuacji, jest osią wydarzeń i ich inspiratorką, ale bywa i bezradna, a nawet czuła. Bezwzględność postępowania Dulskiej przysłoniła aktorka delikatnie dużym wdziękiem osobistym i wrodzonym wyczuciem humoru sytuacyjnego. Z drugiej strony

trzyma na szczęście Piłatówna na wodzy swój temperament sceniczny, dzięki czemu wychodzi obronną ręką z tych scen, które mogłaby rozegrać bardziej brawurowo, ale mniej dwuznacznie. Dulska Piłatówny drażni, denerwuje, oburza, ale nie ma w sobie nic z potwora, Który tak-jest groźny, że prawie śmieszny. Ona jest groźna, bo lisio przebiegła i konsekwentna.

Drugą bardzo interesującą rolę w tym przedstawieniu zagrała Hanna Boratyńska, jako Juliasiewiczowa. wyrastając niespodziewanie na współpartnerkę "mamci" Dulskiej. Ich dialogi prowadzone w tej samej sprawie, a jakby na dwóch różnych falach, przykuwają uwagę publiczności, bo to jest po prostu dobre. przemyślane aktorstwo. Chłodna, zrównoważona Juliasiewiczowa, która w interpretacji pięknej Hanny Boratyńskiej, wykalkulowała sobie własną filozofię życiową, okazuje się bardziej od ciotki niebezpieczna, bo wszystkie fakty zwykła najpierw przemyśleć a dopiero potem wybierać sposób ich rozwiązania. Gdy Dulska wpada w popłoch, przyjaciółka domu wykazuje zdwojone opanowanie i trzeźwość sądów.

Inny od tradycyjnych na scenie jest także Zbyszko w interpretacji Andrzeja Lipskiego. Co prawda, do twarzy mu gdy zgrywą się na lekkoducha i zdrajcę mieszczańskich ideałów, ale naprawdę głęboko gra wtedy, gdy przychodzi mu ponieść klęskę. Przekonuje nas jego bunt i jego moralny dylemat, a romans z Hanką staje się pretekstem do pokazania drzemiącego w ukochanym synu Dulskiej - poczucia przyzwoitości. Rozwiązanie sprawy, które proponuje Zapolska przyjmuje Zbyszko - Andrzej Lipski jako, dotkliwy. cios zadany jego próbie przebicia się przez szklany klosz domowego piekiełka. Nie widać po nim ulgi, a raczej wstyd i przygnębienie, zażenowanie i niechęć do otaczających go "życzliwych" osób.

W roli Hanki wystąpiła Bożena Rozworska; nakreśliła swą postać jako zrezygnowaną i przegraną od początku i może dlatego, tak dobrze wypadła chwila jej buntu i ratowania urażonej godności. Hesię zagrała - może zbyt nerwowo - Anna Zapaśnik, Melę - melancholijną i słodką - Jadwiga Mysiak. Rolę lokatorki powierzono Marii Kasprowicz a Tadrachowej - Alinie Żubr-Kalinowskiej.

Cudowny epizod pana Dulskiego zagrał,. z najautentyczniejszym wdziękiem - Mieczysław Daszewski.

Scenografię, bardzo przystającą do tego portretu rodzinnego zaprojektowała Aleksandra Sell-Walter.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji