Artykuły

Zapolska wiecznie żywa

"MORALNOŚĆ PANI DULSKIEJ" JEST WIECZNA. To arcydzieło scenicznej konstrukcji, arcyprecyzyjny wzorzec przekazywania treści i idei poprzez akcję sceniczną, w którym nią ma ani jednego zbędnego słowa, przetrwało - w Warstwie artystycznej próbę nowej epoki. Można z nim zrobić, co się komu żywnie podoba (a próbowano niejednego), a Zapolska zawsze jest lepsza. Od mód, prądów, awangardowych aktualności i inscenizacyjnych udziwnień. Niezwykła teatralność "Moralności" może więc cieszyć i napawać dumą, niepodważalna aktualność problemu - budzi grozę. Nie ma się co łudzić - to nie jest komedia historyczna, Dulszczyzna wyłażąca przez lata ze wszystkich kątów, została dziś nobilitowana, zyskała rangę wzorca. Ciasnota, kołtuństwo, kult pieniądza, mentalność posiadacza, który ostatecznie dokonał wyboru między "być" a "mieć" - cechy drobnomieszczanina A. D. 1906, w 85 lat później stały się przerażającą karykaturą pierwowzoru.

Józef Fryźlewicz, reżyser bydgoskiego przedstawienia tę aktualność zauważył. Postanowił zatem unaocznić widowni, że problem komedii Zapolskiej istnieje nie tylko w warstwie historycznej. Niestety, środki, po które w swej inscenizacji sięgnął, są po prostu banalne, sprawiają wrażenie ozdobnika, istniejącego jakby obok tekstu, kokieteryjnego raczej niż podkreślającego karykaturę. Cóż bowiem wynika z faktu, że nad, sceną (dekoracje Mariusza Napierały są żadne: salon Dolskiej nie jest ani parodią epoki, ani artystycznym komentarzem problemu - to po prostu bezładne ustawienie brzydkich i zniszczonych teatralnych mebli) zawiesi się antenę satelitarną? Taki współczesny "akcencik" pachnie po prostu łopatologią. A już zupełnie niepotrzebnym "dydaktycznym smrodkiem" jest zmiana zakończenia, w którym młode pokolenie rodu Dolskich prezentuje (słowami Zapolskiej - na szczęście!) swój komentarz Wydarzeń. Rozumiem, że przedstawienie dedykowano młodzieży (informuje nas o tym program), że zamierzeniem reżysera było przede wszystkim uderzenie w neomieszczan. Ale "Moralność pani Dulskiej" jest utworem tak skończonym dramaturgicznie, że wszelkie dodatki Okazują się na scenie mniej istotne od literatury, którą zresztą młodzieżowa widownia przyjmuje bezbłędnie, reagując na dialog tak, jak by napisano go wczoraj.

AKTORSTWO bydgoskiej "Moralności" jest średnie. Są tu i role potraktowane interesująco - Zbyszko Juliusza Krzysztofa Warunka; dekadencki kabotyn, zmęczony i znudzony własną pozą czy Mela Sabiny Studzińskiej, minoderyjna, upajająca się swoją dobrocią - ale i takie, które stanowią zaledwie szkic postaci. Do nich należy niestety Dulska Aleftyny Gościmskiej, ciekawsza w momentach ludzkiej troski o syna, niż wtedy, gdy jak hic mulier szasta się po scenie, niezamierzenie śmieszna, a bardzo mało groźna.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji