Dulscy Wardejna
- Bardzo ładnie, ładnie, dobrze - chwali Zdzisław Wardejn sceniczną rodzinę Dulskich podczas jej codziennych przepychanek.
-Nikt nie jest w stanie mi przeszkodzić - zbywa pracowników teatru imienia Aleksandra Fredry, którzy w czasie prób coś poprawiają na scenie, z obawą, że Mistrz się obrazi. Zbyszko czyli na co dzień Bogdan Ferenc czyta "Express Poznański" i od niechcenia zerka znad niego na Hankę (Katarzyna Czubkówna).
Na razie przygotowania do premiery "Moralności pani Dulskiej" idą nam bardzo dobrze -ocenia Z. Wardejn. - Możemy się spotykać na próbach tylko raz-dwa razy tygodniowo, ale z premierą zdążymy na pewno. Znany aktor i reżyser pracuje z gnieźnieńskim zespołem już w trzeciej sztuce. Kiedyś reżyserował tutaj "Bambuko" Macieja Wojtyszki, przed dwoma laty "Świętoszka" Moliera. 16 marca chce pokazać "bardzo współczesną i aktualną sztukę" jak twierdzi, czyli "Moralność pani Dulskiej" Gabrieli Zapolskiej.
- Dla mnie jest ona prekursorem Mrożka - uważa. - W tej inscenizacji omijam realia i koloryt dziewiętnastego wieku. Żeby pominąć palenie w piecach i podobne szczegóły, przesunąłem akcję w latach dwudzieste. Mam nadzieję, że dzięki temu sztuka dzieje się w zamierzchłej przeszłości, lecz jej problem jest dzisiejszy i powszechnie zrozumiały.
Reżyser przyjeżdża do Gniezna na próby w dniach wolnych od własnych występów na scenie. W Teatrze Dramatycznym gra obecnie w "Szkarłatnej Wyspie" M. Bułhakowa i w jego "Zmowie świętoszków" na deskach Teatru Powszechnego. Zaangażowano go też do ról w dwóch filmach. Mimo to pojawia się w Teatrze im. Aleksandra Fredry, kiedy tylko może, śpi w teatrze i wykorzystuje każdą chwilę na próby. Mawia, że dobrze się tutaj czuje i lubi pracować z miejscowym zespołem. Aktorzy także nie skarżą się na zajmowanie im wolnych dni.
