Artykuły

Zapolska w rytmie musicalu

Nie zestarzała się ani trochę - jej osobowość może imponować nawet w czasach tak wyzwolonych (?), jak nasze, a jej sztuki nie schodzą z afiszy teatralnych od kilkudziesięciu lat. Gabriela Zapolska była nie tylko autorką wielu świetnych sztuk obyczajowych, ale także kobietą o wyjątkowej pewności siebie. Ta cecha charakteru pozwoliła jej zachować niezależność towarzyską i społeczną, w epoce, w której obowiązywały normy obyczajowe tak sztywne, że aż przerażające.

Naprawdę nazywała się Piotrowska, po mężach była także panią Śnieżko i Janowską. Używała pseudonimów (np. Józef Maskoff), bo jej twórczość była zaciekle atakowana, wręcz prześladowana, przez spore grono konserwatywnych krytyków. Zajmowała się wieloma dziedzinami: literaturą, dziennikarstwem, pedagogiką. Przede wszystkim chciała być jednak aktorką i realizowała to marzenie, wbrew przeciwnościom, choć na scenie odnosiła akurat najmniejsze sukcesy. Anegdota, potwierdzona w listach i wspomnieniach, mówi, że Zapolska zaczęła pisać sztuki po to właśnie, by móc tworzyć postacie na swoją miarą i dla swoich kreacji. Jeśli nawet twórczość ta zrodziła się z przypadku, to przyniosła autorce sławę nieprzemijającą.

Wedle znawców historii dramatu, Zapolska nie zejdzie ze scenicznych desek jeszcze bardzo długo, posiadła bowiem całą tajemnicę dobrze napisanej sztuki teatralnej. Po pierwsze była więc niezwykle bystrą obserwatorką swoich czasów, które żyją w jej sztukach, jak w najlepszej kronice. Z drugiej strony to podglądanie natury ludzkiej ma w sobie wiele z poważnej analizy psychologicznej, gdyż Zapolska pisała o charakterach, nie zaś o konkretnych ludziach, tworząc typologię postaw i zachowań. Po trzecie znała żelazne rygory sceniczne z autopsji, więc większość komedii odznacza się nienaganną konstrukcją, wyrazistym rysunkiem postaci i błyskotliwym dialogiem.

Interesowała ją przede wszystkim "brzydka" strona życia - z uporem tropiła głupotę, zakłamanie, brak tolerancji, umysłową ciasnotę pobożnych mieszczan i nieszczęście upadłych dziewcząt. Karmiła się własnymi doświadczeniami i podglądaniem Innych, zawierając w komediach, które były jej ulubionym gatunkiem, nie tylko realistyczno-prześmiewczy portret społeczeństwa, ale i gorzką refleksję. Ciekawe, że ta sama tematyka, zawarta w licznych powieściach Zapolskiej, trąci dziś myszką i bardziej śmieszy niż przeraża... Była człowiekiem teatru, to nie ulega wątpliwości.

Przez polskie sceny wędrują nieustannie jej Żabusie, panny Maliczewskie, Muszki, Małki i trzeba dużego "talentu" reżyserskiego, by zepsuć ich charakterystyczny i celny wizerunek. Absolutną jednak królową kobiecych bohaterek Zapolskiej pozostaje nieśmiertelna krakowianka - pani Dulska, którą w każdym sezonie spotkać można przynajmniej w kilku polskich miastach jednocześnie. Dziś dołącza do nich Zabrze, gdzie przedstawienie "Dulska - musical" wyreżyserował, w Teatrze Nowym, Adam Hanuszkiewicz, w choreografii Ryszarda Jędrzejaka. Jak wskazuje tytuł, nie jest to "kropka w kropkę" sztuka pani Gabrieli, lecz swobodna, muzyczna adaptacja pierwowzoru, którą Hanuszkiewcz realizował już na innych scenach. Scenografię zaprojektował Mariusz Chwedczuk, kostiumy - Xymena Zaniewska. Autorem muzyki jest Andrzej Żylis, teksty piosenek napisali: Marcin Sosnowski i Feliks Forbert Kaniewski, nad stroną wokalną czuwała Marzena Mikuła-Drabek. W roli pani Dulskiej wystąpi Oksana Szyjan.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji