Artykuły

Więcej takich spektakli!

"...syn" w reż. Michała Siegoczyńskiego w BTD w Koszalinie. Pisze Joanna Boroń w Głosie Koszalińskim.

Michał Siegoczyński ustami Żanetty Gruszczyńskiej-Ogonowskiej [na zdjęciu], korzystając z formuł różnej maści "tokszołów", opowiada wstrząsającą historię złej miłości. Jego "...syn" to najlepszy spektakl, jaki widziałam na deskach koszalińskiego teatru. Więcej - tego monodramu nie powstydziła by się żadna z renomowanych scen.

Choćbym bardzo chciała (a zwykle chcę) nie potrafię znaleźć w tym spektaklu ani jednego fałszywego tonu. Znakomity jest pomysł. Akcja rozpoczyna się niczym "Szansa na sukces". Bohaterka do podkładu profesjonalnej taśmy śpiewa ckliwy przebój jednej z polskich gwiazdek (jakiej nie powiem, bo ich nie rozróżniam). Później przenosi się na skórzaną kanapę i opowiada egzaltowanym tonem o tym jak poznała swojego księcia i z żaby stała się księżniczką. Szybko okazuje się, że bajkowa jest tylko okładka. A pod okładką? Nie zdradzę szczegółów. Musicie Państwo sami dać się zaszokować rozwojem zdarzeń. Powiem tylko, że reżyser po mistrzowsku przygotował emocjonalne zasadzki na widza.

Michał Siegoczyński napisał trudny tekst. Żanetta Gruszczyńska-Ogonowska po mistrzowsku poradziła sobie z jego zagraniem. Domyślam się, że emocjonalnie wcielenie się w tę rolę dużo ją kosztowało. Za kulisy szła płacząc. Nie ona jedna - płakała też publiczność.

Kropką nad "i" jest oprawa całej tej historii. Wojciech Stefaniak przygotował znakomitą scenografię (niech żyje prostota!). Wojciech Wnęk dobrze dopełnił muzyką tę opowieść. Świetnym pomysłem są projekcje multimedialne Grzegorza Bachanka.

Zamiast puenty apel do Czytelników - wybierzcie się do teatru, dajcie szansę temu spektaklowi!

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji