Artykuły

Oniryczna terapia. Rozmowa z Renatą Jabłońską

- Może powinnam była bardziej ryzykować, żeby życie było jeszcze ciekawsze Ale poważnie: uważam, że moje życie było (i jest) ciekawe - Justynie Jaworskiej opowiada Renata Jabłońska.

Justyna Jaworska: "Fakir" został pomyślany jako nowela filmowa. Pisała pani powieści, opowiadania, wiersze, tłumaczyła pani prozę z hebrajskiego, ale to jest chyba nowa dla pani forma?

Renata Jabłońska: Niezupełnie nowa, gdyż dawno już napisałam parę scenariuszy czy raczej opowieści filmowych - po hebrajsku. Przetłumaczyłam dla Habimy i Andrzeja Wajdy "Dybuka" Szymona An-skiego na polski, z hebrajskiego przekładu Bialika z jidysz. Pisarz Eli Barbur umieścił na swojej stronie internetowej moją komedię "Błękitni sędziowie".

Która, podobnie jak "Fakir" i opowiadania z tomu "Przed odlotem", dzieje się na pograniczu snu i jawy. Określiłaby się pani jako onirystka?

We wszystkim, co piszę, są wstawki oniryczne, no i napisałam kilkadziesiąt opowiadań onirycznych.

Postać Fakira przywodzi też na myśl hipnotyzerów i spirytystów z filmów Woody'ego Allena. Czy to świadoma inspiracja?

Jeśli jakaś inspiracja, to zupełnie nieświadoma. Wywierało na mnie wpływ tyle przeczytanych od wczesnej młodości książek, tyle filmów wybitnych reżyserów To gdzieś tam zostaje.

Ale owe "czary" mają głębszy sens terapeutyczny. O ile wiem, tradycja psychoanalityczna jest w Izraelu znacznie silniejsza niż w Polsce, gdzie terapia nadal jest czymś wstydliwym. Jak pani myśli, z czego to wynika?

Tak, tutaj (chociaż nie aż tak, jak w USA) psychoterapia jest stosunkowo popularna, na pewno nie wstydliwa. Mam jednak do izraelskich psychologów (o psychoanalitykach niewiele wiem i nie wiem, jak jest z nimi w Polsce) ambiwalentny stosunek. Zwłaszcza gdy chodzi o przekonywanie pacjenta, że ma prawo być egoistą, bo znam takie wypadki. Natomiast polska wstydliwość w kwestii terapii wynika chyba z niewiedzy, pewnie i z dulszczyzny

A czy nie jest po prostu tak, że historie rodzinne w Izraelu bywają trudniejsze, stąd więcej roboty dla terapeutów?

Tak, wspomnienia z okresu Zagłady obciążyły psychicznie wielu ludzi. No i sytuacja polityczna i społeczna w Izraelu, wojenne przeżycia, śmierć synów-żołnierzy

I chyba dramat emigracji, którego "Fakir" poniekąd dotyka. Czym pani pokolenie emigracyjne różniło się od fali pomarcowej?

Pokolenie marca w sześćdziesiątym ósmym to byli ludzie w wieku, w jakim my byliśmy w pięćdziesiątym siódmym. Nam było trudniej materialnie, obiektywna sytuacja była tutaj trudniejsza. Ale i oni musieli opanować hebrajski, przyzwyczaić się do tutejszej mentalności, stylu życia. No i ich ostrzej wyprosili z Polski. Różnili się od nas, bo także życie w peerelu ulegało zmianom i różniło się od wcześniejszego.

Dziś pisze pani literacką polszczyzną i tłumaczy na hebrajski. Z którą tradycją czuje się pani mocniej związana?

Jestem dwukulturowa, dwujęzyczna, z zapleczem kulturowym wyniesionym z Polski. Ale żyję już tyle lat w Izraelu, więc w tutejszą tradycję wrosłam też. A z którą jestem bardziej związana, to zależy od dziedziny.

Gdyby teraz mogła pani zobaczyć swoje życie na ekranie jak bohaterka "Fakira", co poradziłaby pani sobie sprzed lat?

Że może powinnam była bardziej ryzykować, żeby życie było jeszcze ciekawsze Ale poważnie: uważam, że moje życie było (i jest) ciekawe.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji