Artykuły

Warszawa. Przedpremierowe "Trelemorele" dla jubilata Różewicza

"Różewicz nieformalnie" - taki tytuł nosił program z okazji 85 urodzin autora "Kartoteki". Było "nieformalnie" i uroczyście. Wczoraj (8 października) w wigilię 85 urodzin Tadeusza Różewicza w Teatrze Narodowym na Scenie im. Jerzego Grzegorzewskiego odbył się przedpremierowy pokaz spektaklu telewizyjnego "Trelemorele" [na zdjęciu] w reżyserii Piotra Łazarkiewicza.

Dobrze się stało, że Telewizja na jubileusz Poety zdecydowała się przygotować właśnie premierę "Trelemoreli".

Tadeusz Różewicz nie napisał nowego dramatu od czasu "Pułapki" (druk 1982 r.) i nowej wersji "Kartoteki", czyli "Kartoteki rozrzuconej" (1994 r.). Do teatrów trafiały jego poematy i literackie formy wymykające się określeniom gatunkowym.

"Trelemorele" (druk 2005 r.) to tekst szczególny - żart, humoreska. Literacki komentarz do świata, który kreują mass-media, Różewicz sięga po tematy, którymi posiłkuje się dziś wielu autorów. Ale pokazuje swój kunszt i maestrię. Buduje utwór oszczędny w słowach (wydrukowany w "Dialogu" ma tylko pięć stron), przewrotny i boleśnie dotkliwy. - Ucieszyłem się, że Tadeusz Różewicz zachował mentalną młodość - podkreśla grający w spektaklu Jan Peszek. - Jest niezwykle młody w bacznej obserwacji świata. Nie wspomnę o odwadze w nazywaniu rzeczy po imieniu. Różewicz mówi o idiotyzmie telenowel, świata mediów, ale jest to spojrzenie filozoficzne, socjologiczne, z ironią i z dystansem.

Spektakl telewizyjny w reżyserii Piotra Łazarkiewicza znakomicie oddaje tę specyficzną Różewiczowską formę. Reżyser zdecydował się wykorzystać tu komputerowe efekty specjalne, elementy animacji i w ten sposób jeszcze bardziej uwypuklił sztuczność przedstawianego świata. To świat, w którym nie sposób już ze sobą rozmawiać. Ludzie posługują się wyłącznie cytatami.

Maria i Jan Peszkowie zagrali brawurowo. Ich bohaterowie wcielając się w kolejne role ("obiecujący polityk lub człowiek biznesu", "młoda kobieta, która jest obiecującą aktorką scenarzystką kompozytorką melomanką kelnerką...") pod swoimi maskami ukrywają smutek człowieka, który się w tym świecie po prostu pogubił.

Wczorajszy wieczór nosił tytuł "Różewicz nieformalnie". I był rzeczywście nieformalny, aczkolwiek bardzo uroczysty. Wrocławski zespół Kanał Audytywny wykonał kilka utworów Poety w "nieformalnej" wersji muzycznej (wszystko pod kontrolą Marii Dębicz, która od lat "opiekuje się" twórczością Różewicza). Razem z Kanałem Audytywnym zaśpiewała Maria Peszek. Z kolei Jan Peszek, z towarzyszeniem Marii Peszek (nieformalny wokal) przedstawił monolog z "Trelemorele", w przekładzie rosyjskim.

Zabrakło tylko Jubilata. Jak nas poinformowano - zaszył się w górach, w sanatorium. I spektaklu "Trelemorele" jeszcze nie widział.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji