Artykuły

Szansa dla teatrów miejskich

Czy Jacek Weksler, nowy szef Biura Teatru i Muzyki, zdoła wypełnić obietnice swego poprzednika i naprawić warszawskie teatry? Janusz Pietkiewicz, były szef Biura Teatru i Muzyki, zapowiadał gruntowne zmiany w warszawskich teatrach. Miało być pięknie: koniec z małoobsadowymi farsami i dotowaniem rozrywki, wymiana pokoleń, wieloletnie umowy dyrektorskie, uporządkowane sprawy własnościowe. Miał być Teatr Muzyczny w Kongresowej i centrum kulturalne w Le Madame - pisze Roman Pawłowski w Gazecie Wyborczej - Stołecznej.

Co się z tego spełniło, widać gołym okiem. Pietkiewicz okazał się wybitnym specjalistą od składania obietnic. Le Madame stoi puste, teatr w Kongresowej nie powstał. Miasto nadal dokłada do teatrów farsowo-muzycznych, które na świecie utrzymują się same.

Wieloletnie umowy z dyrektorami, które miały dać poczucie stabilności i pozwolić na spokojne planowanie repertuaru, nie zostały wprowadzone w ż ycie, podobnie jak zapowiedź odwołania dyrektorów, którzy przekroczyli wiek emerytalny. Jedynym teatrem, gdzie doszło do wymiany dyrektora, była Komedia, i to tylko dlatego, że kontrola z magistratu ujawniła nieprawidłowości w działalności poprzedniego szefa.

Nierozwiązany pozostał problem własności budynków. TR Warszawa od lat czeka na przebudowę sali przy Marszałkowskiej. Niestety, z powodu nieuregulowanej własności miasto nie może inwestować w tym miejscu, co skazuje zespół Grzegorza Jarzyny na tułaczkę po "terenie Warszawa".

Zamiast pozyskiwać budynki teatralne, miasto zaczęło je tracić: z kamienicy przy Puławskiej wyprowadzi ł się Teatr Nowy. Przeniesienie zespołu do Fabryki Trzciny na Pradze okazało się niewypałem zarówno od strony artystycznej, jak i organizacyjnej, a trzyletnia umowa najmu niedługo się kończy i Nowy znów może znaleźć się na bruku.

Podobny los może spotkać inne sceny: spółdzielnia mieszkaniowa chce sprzedać budynek Komedii na Żoliborzu, na sprzedaż jest też Fabryka Norblina, w której działa Scena Prezentacje. Nierozstrzygnięta pozostaje własność Teatru na Woli, sprawa jest w sądzie.

Dodajmy do tego złożone tuż przed odejściem obietnice dyrekcji w Teatrze Studio dla Krzysztofa Warlikowskiego i przekształcenia Laboratorium Dramatu w miejską placówkę, a zobaczymy skalę zadania, przed jakim staje nowy szef Biura Teatru Jacek Weksler. Będzie on musiał nie tylko spełnić obietnice poprzednika i uporządkować zaniedbane sprawy organizacyjne. Przede wszystkim powinien jednak zaproponować nową wizję rozwoju teatrów miejskich, której nie miał Pietkiewicz.

Warszawa ma dwa razy więcej zespołów teatralnych niż Berlin, ale tylko kilka posiada wyraźny profil artystyczny. Poza TR Warszawa teatry miejskie nie liczą się ani w kraju, ani na świecie. To teatry mazowieckie, a nie stołeczne. Weksler ma w ręku wszystkie narzędzia, aby to zmienić. Wielokrotnie pisałem, że szef Biura Teatrów ma większą władzę niż Siergiej Siergiejewicz Muchanow, XIX-wieczny prezes Warszawskich Teatrów Rządowych, który zarządzał czterema scenami. Weksler kieruje największym kombinatem teatralnym w tej części Europy: 14 teatrów, 80 mln zł budżetu, 1200 osób na etatach. Z takim potencjałem ma szanse zrobić więcej niż Muchanow.

Pietkiewicz tej szansy nie wykorzystał. Przypominał raczej Artura Śliwińskiego, dyrektora teatrów miejskich w latach 20. XX wieku, którego nieudolność wyśmiewał już Antoni Słonimski. Oby Weksler nie powtórzył jego losu.

Na zdjęciu: Jacek Weksler.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji