Artykuły

Nie tylko Konfrontacje

- To, że powstają kolejne festiwale teatralne, świadczy o sile lubelskiego środowiska teatralnego. Sam wciąż powtarzam, Lublin może być drugim Edynburgiem - mowi komisarz lubelskich Konfrontacji Teatralnych Janusz Opryński w rozmowie z Andrzejem Molikiem z Kuriera Lubelskiego.

Andrzej Molik: 11 lat temu Konfrontacje Teatralne to była jedyna tego typu impreza w Lublinie, ale już rok później zaczęły się Spotkania Teatrów Tańca, trochę później pojawił się Teatrograf, w ubiegłym roku - Festiwal Teatrów Studenckich, a niedawno, w czerwcu wystartował festiwal Sąsiedzi. Jakie wyzwania stawia konfrontacjom taka konkurencja?

Janusz Opryński: To, że powstają kolejne festiwale teatralne, świadczy o sile lubelskiego środowiska teatralnego. Sam wciąż powtarzam, Lublin może być drugim Edynburgiem (miasto w Szkocji, gdzie odbywa się jeden z największych festiwali teatralnych na świecie - przyp. red.). Konkurencja to dobra rzecz, na przykład na Starym Mieście wciąż przybywają nowe knajpki i dlatego właśnie tam wszyscy lubią chodzić.

Wymienione festiwale mają dokładnie zarysowane obszary zainteresowań, np. Sąsiedzi prezentują zespoły z Europy Środkowej, Teatrograf - teatry niszowe. Czy konfrontacje nie powinny szukać wyraźnego rysu ideowego?

- Nasz festiwal wyrósł z określonej sytuacji. Wykreowali go wielcy artyści, trzy mocne osobowości - Włodzimierz Staniewski, twórca OPT Gardzienice, Leszek Mądzik, szef Sceny Plastycznej KUL, no i ja, który oprócz prowadzenia Provisorium miałem doświadczenie z czasów poprzednich, studenckich konfrontacji. Leszek Mądzik zarekomendował do tegorocznego programu teatr z Legnicy, z jego najnowszym spektaklem "Osobisty Jezus" [na zdjęciu] w reżyserii Przemysława Wojcieszka. Włodzimierz Staniewski w ubiegłym roku sprowadził teatr japoński i grecki. Mamy duże ambicje i nie będziemy konkurować z teatrem ludycznym. Dowodzi tego akcja "Filozofia na ulicy"?

- Chcemy pokazać, że ulica nie musi być sceną dla politycznych plakatów czy oszalałej zabawy. Może być miejscem dla filozofii, dla przemyśleń, które skłonią przechodniów do jakichś refleksji. Poprosiliśmy prof. Tadeusza Gadacza, filozofa, ucznia ks. Tischnera, aby dokonał wyboru z myśli wielkich filozofów, które charakteryzowałyby nasze miasto. Akcję przeprowadzimy w ramach Sceny Otwartej Konfrontacji.

Na konferencji poświęconej konfrontacjom mówiłeś, że cieszysz się na tę edycję festiwalu, bo zagoszczą w Lublinie reprezentanci nowego zjawiska, które określa się jako "polskie autonomiczne republiki teatralne". O co tu chodzi?

- O teatry niezależne. Do nas przyjadą "warszawskie republiki" jak Laboratorium Dramatu, Studio Teatralne Kolo, teatry Office Box, Polonia i Wytwórnia. Szkoda, że Bartosz Szydłowski nie zdążył z nowym spektaklem jednego z najciekawszych teatrów tego nurtu, nowohuckiej Łaźni. 24 października w TVP Kultura odbędzie się debata poświęcona lubelskiemu festiwalowi i problemom teatrów niezależnych. Będziemy się zastanawiać, czy to są teatry na wzór dawnej alternatywy czy może zachodniego undergroundu. Ja w każdym razie radośnie witam te republiki i cieszę się, że artyści biorą los w swoje ręce. Aktor z Teatru Osterwy, Bartosz Mazur, gra w spektaklu Studia Kolo ze stolicy.

Co republiki dają polskiemu teatrowi?

- Poszerzają sferę wolności. Komentują dzień dzisiejszy. Laboratorium Dramatu zajęło się np. problemem prostytucji, Office Box - tematyką tzw. singli, samotników. Lubelskie republiki to teatr Leszka Mądzika, Provisorium, Kompania Teatr, która unika nazwy alternatywa, ale w tej kategorii od początku się mieści. Krzysztof Babicki, kory pokaże w Osterwie wyreżyserowaną przez siebie "Miłość na Krymie" wyrósł z gdańskiej republiki Teatr Jedynka. Jedna z najstarszych republik, Teatr Ósmego Dnia z Poznaniu zaprezentuje widowisko doprowadzone - jak wieść niesie - do perfekcji formalnej, a dzięki Ewie Wójciak jest w nim ślad mądrego, dojmującego, empatycznego myślenia o pokoleniach matek, które tracą dzieci. Spoza republik będziemy mieli warszawskie Rozmaitości i cieszę się na Grzegorza Jarzynę, bo po wielu próbach będzie to jego pierwsza obecność w Lublinie.

A republiki zagraniczne na 11. konfrontacjach?

- Trzy są bardzo ciekawe. Odkryciem może być Teatr Doc. z Rosji. Chciałbym, żeby powtórzył sukces Dereva, teatru będącego symbolem konfrontacji. Zobaczymy Subito z Meksyku, teatr uwikłany w politykę. Ciężko mu wyjechać w kraju, ale już jest w Polsce. A dlaczego nie na listopadowych Spotkaniach Teatrów Tańca tylko na konfrontacjach zagości i to z premierą Śląski Teatr Tańca, a także chińsko-amerykański teatr Nai-Ni Chen? Fajnie, że tak się stało. Nie należy przypisywać gatunków do festiwali. Głównym zadaniem festiwalu jest generowanie nowych zjawisk. Interesująco zapowiadają się imprezy towarzyszące... O nocnej akcji "Filozofia na ulicy" już mówiłem. Robert Kuśmierowski, wielki przegrany tegorocznej Nagrody Artystycznej Miasta Lublina przygotowuje w byłej woskowni ciał Akademii Medycznej wielki projekt, o którym mówi, że należy do gatunku wymarłych prezentacji. Od co najmniej pięciu lat na konfrontacjach jest obecny teatr z Białorusi teraz oprócz występu Narodowego Teatru im. J. Kupały ze spektaklem zainspirowanym "Wiśniowym sadem", zaproponujemy "Dramat nieobecny", czyli czytanie współczesnych dramatów białoruskich, m.in. autorstwa zamieszkałego w Lublinie Sergeja Kowalowa.

Czy powrócisz kiedyś do formuły monograficznej, jaką był festiwal poświęcony Gombrowiczowi?

- Dobre pytanie, tym bardziej że rozmawiamy w momencie, gdy Giertych wyrzucił "Trans-Atlantyk" z lektur szkolnych. Cieszę się, że w Roku Gombrowicza zrealizowałem taki festiwal, ale mam świadomość, że to była impreza dla koneserów.

Na czym więc postawisz przyszłe konfrontacje?

- Festiwal ma dwa wyjścia: albo generować nowości, albo wybierać to, co jest na rynku i wtedy staje się zakładnikiem dobrej albo zlej kondycji teatru. Chciałbym iść w kierunku produkcji, tworzenia trzech - pięciu wydarzeń. Premiery są zawsze gwarancją zainteresowania, przyciągają widzów i krytyków z całego kraju. W tym roku współprodukowaliśmy z Teatrem Horzycy w Toruniu "Medeę". Chcę żeby nasz festiwal był traktowany jako solidny partner w produkcji i tym tropem będę szedł.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji