Słupsk. Premiera "Falstaffa" w Rondzie
W słupskim teatrze Rondo w sobotę odbędzie się premiera monodramu "Falstaff". Autorem jego scenariusza (powstałego na podstawie "Wesołych kumoszek z Windsoru" i "Henryku V" Szekspira oraz apokryfów) jest Andrzej Żurowski. Widowisko wyreżyserował Stanisław Miedziewski, a występuje w nim aktor Teatru Wybrzeże Krzysztof Gordon [na zdjęciu].
Rozmowa z Krzysztofem Gordonem:
Monodram jest formą przedstawienia częściej spotykaną w teatrze offowym, niż profesjonalnym. Jak Pan sobie radzi z monodramem?
- Przyznam się szczerze, że w swoim życiu nie miałem zbyt wiele wspólnego z monodramem. Zagrałem dotąd w dwóch, "Falstaff" będzie trzeci. W zeszłym roku występowałem w monodramie "Szeks show presents: Yorick, czyli spowiedź błazna" według scenariusza Andrzeja Żurowskiego w reżyserii Moniki Strzępki na Festiwalu Monodramów Szekspirowskich w Erewaniu w Armenii. Organizatorzy imprezy zaprosili mnie też na przyszłą edycję. Okazało się, że profesor Żurowski ma już gotowy kolejny scenariusz, właśnie "Falstaffa". Pomyślałem, że bardzo blisko Gdańska, bo w Słupsku, rezyduje Stanisław Miedziewski, wybitny reżyser monodramów. To ja zaproponowałem mu wspólną pracę nad spektaklem, a on się zgodził. To dopiero pracując z Miedziewskim, nauczyłem się, ze najważniejszy w monodramie jest aktor. To właśnie aktor sam musi wpłynąć na wyobraźnię widza.
Falstaff, choć jest postacią drugoplanową, to - jak na Szekspira - wyjątkowo wielowymiarową. Co Pana szczególnie zainteresowało w tym bohaterze?
- Istnieje powszechne wyobrażenie Falstaffa: to ogromny facet, z dużym brzuchem, jowialny, pełen życia. Jest on pierwowzorem chociażby naszego Zagłoby. Wiadomo, że nie mam warunków do zagrania takiej postaci. I to nie tylko fizycznych, ale i predyspozycji psychicznych. Dla mnie najistotniejszy dla tej postaci jest związek Falstaffa z Henrykiem V. Falstaff wychował księcia Henryka, uczył go wszystkiego i w pewnym momencie został porzucony. To dla mnie tak naprawdę historia o samotności człowieka. A stereotypy związane z tym bohaterem są mniej istotne.
Kiedy będzie można obejrzeć "Falstaffa" w Trójmieście?
- Na razie skupiam się na sobotniej premierze. Będzie to rozpoczęcie sezonu w teatrze Rondo, wydarzenie dla osób z nim związanych bardzo ważne. Panuje tam naprawdę wyjątkowa atmosfera. Nasza praca była tak naprawdę prywatna, dostaliśmy tam scenę i postanowiliśmy zobaczyć, co z tego wyniknie. Zwykle pracę nad spektaklem zaczyna się od projektu finansowego. W Słupsku niczego takiego nie było.
Krzysztof Gordon
(rocznik 1946) jest absolwentem warszawskiej szkoły teatralnej, aktorem teatru Wybrzeże od 1970 roku. Jest jednym z najpopularniejszych aktorów gdańskiej sceny, pracował między innymi ze Stanisławem Hebanowskim czy Kazimierzem Kutzem. Zagrał także kilka ważnych ról na scenie sopockiego teatru Atelier. Ma pecha do filmu - tu obsadzany jest w niewielkich rolach (m.in. w "Długu" i "Moim Nikiforze" Krzysztofa Krauze czy "Strajku - bohaterce z Gdańska" Volkera Schlöndorffa). W 2005 roku zrealizował zagrał w monodramie "Szeks show presents: Yorick, czyli spowiedź błazna" na podstawie szekspirowskich monologów w reżyserii Moniki Strzępki.