Artykuły

Pani Maria pełna marzeń

MARIA ANDRZEJEWSKA od 16 lat prowadzi Fundację "Balet", wspierającą i promującą młodych muzyków i tancerzy. Co roku organizuje w Szczecinie Galę Gwiazd Baletu, na którą zjeżdżają do nas największe gwiazdy światowych scen. Teraz realizuje swoje największe marzenie - buduje szkolę baletową.

100 par baletek

Fundacja "Balet" świętuje wkrótce jubileusz-powstala 5 października 1990 r.

- Początek naszej działalności to był czas przemian politycznych, dookoła dużo się działo - wspomina Maria Andrzejewska, prezes i założycielka Fundacji "Balet". - Niestety w tym wszystkim kultura zawsze była na ostatnim miejscu.

Sporo działo się wówczas także w jej życiu. Intensywnie pracowała. Jako inżynier budownictwa i kierownik na budowach czasem musiała utrzymać w ryzach kilkunastu mężczyzn. Kiedy urodziło się trzecie dziecko - syn Kornel - postanowiła zostać z dziećmi w domu. - Wtedy dla mnie najważniejsze było, aby wychować je na porządnych ludzi - mówi pani Maria. - Ale szkoda mi było tej niewykorzystanej energii.

Wówczas powstał pomysł założenia fundacji. - Mam kawałek serca do baletu

- uśmiecha się Andrzejewska. - Sama trochę tańczyłam. Choć podobno nie całkiem dobrze mi to wychodziło. Zabrakło trochę szczęścia i trochę umiejętności.

Tańcem zainteresowały się też obie jej córki: Paulina i Kasia, więc było w co inwestować. Pierwsze pieniądze dla Fundacji "Balet" wyłożyli z mężem sami. Do współpracy zaprosili przyjaciół. Na inauguracyjnym balu pięciu gości wpłaciło po milionie starych złotych. To były pierwsze zdobyte fundusze.

- Kupiliśmy za to 100 par baletek - wspomina pani Maria. - Trafiły do ognisk baletowych i zespołów tanecznych.

Fundacja zjednywała sobie coraz więcej przyjaciół. Spotykali się raz

w miesiącu w restauracji Zamek na czwartkowych kolacjach tematycznych. Każdy zostawiał jakieś pieniądze. Po pewnym czasie pani Maria wpadła na pomysł wydania legitymacji "Klubu Sympatyków Fundacji Balet".

- Legitymację nr 1 otrzymała Danuta Wałęsa, numer 2 Lech Wałęsa - opowiada pani Maria. - Trzecią wystawiliśmy na licytację. To był dobry pomysł, bo każdy chciał mieć legitymację z numerem tuż za prezydentem. W końcu kupił ją pewien biznesmen za prawie 5,5 mln zł.

Gala i najlepsi absolwenci

- Tata czasem się śmieje, że mama przez pół roku przygotowuje się do gali, a przez następne pól po tym wszystkim odpoczywa - żartuje młodsza córka Marii Andrzejewskiej Kasia. Ogólnopolski Konkurs Baletowy "Najlepszy absolwent szkól baletowych" fundacja organizuje od 1991 r. Tytuł ten zdobyło już kilkunastu młodych tancerzy. Na początku przyznawanie nagród odbywało się zaocznie, kandydaci oceniani byli we własnych szkołach. Od pięciu lat-co roku w maju przyjeżdżają do Szczecina, aby zaprezentować się jurorom na scenie Opery na Zamku. Konkursowi zawsze towarzyszy Gala Gwiazd Baletu ściągająca do miasta największych tancerzy z kraju i ze świata. Często są to ci sami młodzi ludzie, którzy kilka lat wcześniej skorzystali ze wsparcia fundacji.

- Teraz to wielkie nazwiska, np. Dawid i Marcin Kupińscy - mówi Maria Andrzejewska. - Bracia zdobywali tytuł najlepszego absolwenta rok po roku. Obecnie tańczą jako soliści w Królewskim Balecie Duńskim w Kopenhadze. A mimo to przyjeżdżają na galę, tańczą, często nie biorą wynagrodzenia za występ, mimo że dla nich to przecież praca. Wcześniej fundacja organizowała m.in. wybory miss i inne przedsięwzięcia kulturalno-rpzrywkowe. Najważniejsze jednak było pomaganie młodym muzykom i tancerzom - fundowanie stypendiów, organizowanie wyjazdów na zagraniczne konkursy, kupowanie sprzętu. Przez ponad 15 lat fundacja wydała ok. 350 tys. zł.

- W większości wszystko robię sama - przyznaje Maria Andrzejewska. - To oczywiste, że jeśli ktoś nie czuje w sobie pasji, trudno mu się oderwać od codziennego życia i poświęcić fundacji czy przygotowywaniu konkursu.

- Mamaj est z tym wszystkim praktycznie sama - mówi Kasia Andrzejewska. - Nie ma sztabu ludzi. Sama załatwia i rozwozi plakaty, wypisuje zaproszenia, a nawet j eździ po gości i lokuje ich w hotelach. - Przez lata wszystko było tylko na jej głowie - dodaje Ewa Kowalewska, współpracownik fundacji. - Nic dziwnego, że teraz pani Maria czuje, że najlepiej wszystkiego przypilnuje sama.

Mimo to pani Ewa stara się aktywnie pomagać w fundacji, z której założycielką zetknęła się trzy lata temu. Podczas przygotowań do tegorocznej gali udało jej się w końcu trochę odciążyć panią prezes. - Chyba zapracowałam na zaufanie -cieszy się.

Dom sztuki w starej olejarni

Rok temu miasto przekazało Fundacji "Balet" zespół budynkówpo starej olejarni przy ul. Dębogórskiej. Będzie mogła bezpłatnie korzystać z nich przez 30 lat. - Utworzenie w Szczecinie szkoły baletowej to cel nadrzędny wszystkich działań fundacji -wyjaśnia Maria Andrzejewska. - Teraz zaczynamy go realizować.

Powierzchnia olejarni to ok. 7 tys. m kw. Na to, żeby w miejscu ruiny stanęła nowoczesna szkoła, potrzeba ok. 25 mln zł. Pieniądze prezes fundacji chce zdobyć z unijnych funduszy strukturalnych, ale potrzebne jest wsparcie Ministerstwa Kultury. Sprzedaje też specjalne cegiełki, z których do tej pory udało się zebrać 6300 zł. Dopóki nie ma większych pieniędzy, sama robi na budowie co może. Od grudnia prowadziła inwentaryzację. W lutym zaczął powstawać projekt. Przygotowała go wraz z przyjaciółmi z architektury młodsza córka pani Andrzejewskiej.

- Dużo z tego, co powstało, to pomysły i wizje pani Marii - mówi współtwórczyni projektu Ania Gładysz. - Nadzorowała naszą pracę, wybierała najlepsze pomysły, często sprowadzała nas na ziemię. My to wszystko poskładaliśmy. Z tej współpracy powstał imponujący projekt łączący klimat zabytkowej, industrialnej zabudowy z nowoczesnością i funkcjonalnością. Ma tam powstać nowoczesne centrum kultury, które przyciągnie do Szczecina artystów z całego świata. Oczywiście najważniejszą częścią ma być szkoła baletowa z internatem.- Jestem pewna, że będziemy w stanie stworzyć placówkę na wysokim europejskim poziomie - zapewnia pani prezes. - Jednocześnie chcemy, żeby panowała tam przyjazna domowa atmosfera. Szkolę poprowadzi Paulina Andrzejewska. Na zajęcia i warsztaty mają tu zjeżdżać podopieczni fundacji z najlepszych scen baletowych.

Oprócz szkoły przy ul. Dębogórskiej powstanie także sala koncertowo-taneczna, galerie, biura, hotel, gabinety lekarskie i rehabilitacyjne. - Przy samym projekcie to właśnie balet był naszą największą inspiracją - dodaje studentka architektury Kasia Krejczy. - Chcieliśmy stworzyć prawdziwy dom sztuki.

Do końca roku twórcy pod wodzą pani Marii będą dopracowywać projekt. Kiedy będzie gotowy, wystąpią o pozwolenie na budowę i zaczną starać się o fundusze. - Nie mamy pieniędzy, ale cały czas coś robimy - mówi pani Maria. - W pracę włączyli się już pierwsi chętni - architekci Andrzej Nowak i Marek Warchol. Rozmawiałam też z panem wojewodą, który również zachwycił się projektem. Mam nadzieję, że pomoże nam pozyskać pieniądze z Ministerstwa Kultury i razem uda nam się stworzyć prawdziwą wizytówkę Szczecina.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji