Artykuły

Prapremiera wyjątkowa

"Celebracje" w reż. Bartłomieja Wyszomirskiego w Teatrze Dramatycznym w Elblągu. Pisze Marek Kopyla w Tygodniu w Elblągu.

Kilka jest tego powodów. Pierwszy z brzegu to choćby ten, że na scenę teatru elbląskiego powróciła sztuka współczesna i do tego nasza polska. Zainscenizowana z mądrą ascetyczną lecz funkcjonalną scenografią i nie mniej mądrą muzyką. Drugi powód, nader ważny - ponownie mamy do czynienia z tym, za czym osobiście przepadam, z bardzo dobrym teatrem aktorskim.

Przed widzem ukazują się po kolei jakby cztery pomieszczenia w jednym z bloków mieszkalnych. Wszystkie sterylne, nowoczesne z przesuwanymi ścianami. Widz uczestniczy w ty m jakby zza lustra weneckiego. Widzi dramaty mieszkańców i spostrzega, że są to też rozterki jego samego i znajomych.

O sile przedstawienia decyduje zawsze kompozycja składników. Zacznę od słowa. Autor, Krzysztof Bizio mówi bardzo prosto, zrozumiale, bezpośrednio. Tu odbiorca komunikatu werbalnego nie ma żadnych wątpliwości o co chodzi nadawcy. Opowiada też o sprawach codziennych jakże różnych mieszkańców tego symbolicznego domu. O seksie, inwalidztwie, braku porozumienia między z pozoru najbliższymi, narkomanii, uniformizacji życia, stereotypach, pogoni za pieniędzmi, karierą pośpiechu w jakim żyjemy... i można by tak było napisać całą litanię ułomności naszej współczesnej egzystencji.

Zatem autor "Celebracji" zmieścił w jednym utworze tak gigantyczny ładunek, że reżyserowi nie pozostało już nic innego jak tylko zgrabnie to zainscenizować. A że Bartłomiej Wyszomirski ma do tego rodzaju materii literackiej nie tylko zamiłowanie ale też osobliwą smykałkę, wszystko mu się udało. (Przypomnę, że to właśnie on reżyserował w Elblągu "Antygonę w Nowym Jorku", "Narkomankę". "Jordan"), l jeśli w całym przedstawieniu coś mi nie do końca odpowiadało, to tylko maleńka scenka pobierania dożylnie narkotyku w "Mieszkaniu ćpuna" -jak to sobie umownie nazwałem. Zbyt jak na mój gust przerysowana. Ale to mój gust.

Aktorów tym razem zostawiłem sobie na deser. Są najsmaczniejsi i widać, że to doprawdy ich przedstawienie. A to naprawdę ciężkie do udźwignięcia i ogromne role. Mimo tego, oboje biegną przez cały spektakl z ogromną swobodą jakby ogrom tekstu był dla nich mało odczuwalny. Marta Masłowska imponuje znakomitą techniką i estety kawy mowy strzelając słowami z prędkością karabinu maszynowego. Tomasz Muszyński jej na tym polu nie ustępuje.

Zresztą naszła mnie taka refleksja, może warto byłoby pokazać amatorom, jak powinno się pięknie mówić, przed częścią konkursową festiwalu sztuki słowa "Czy to jest kochanie". Niektóre fragmenty tego przedstawienia doskonale się do takiej prezentacji nadają i nie sprawiałyby wcale wrażenia wyjętych z kontekstu. Jednak o sile "Celebracji" decyduje bardzo kompleksowo pojęte aktorstwo. Jest bardzo dojrzałe.

Spoglądając na tło bardzo wielu przedstawień elbląskiego Teatru Dramatycznego, muszę przyznać że wyjątkowo podobała mi tym razem Marta Masłowska. l nie jest to tylko moja opinia ale też wielu moich przyjaciół kochających teatr. Najkrócej zawiera się to w stwierdzeniu jednego z nich: Ani przez chwilę nie poczułem się oszukiwany. Myślę, że dla aktora to wielki komplement. I chyba na tym skończę.

PS.

Jest w "Celebracjach" jeszcze piąte pomieszczenie. W nim znajdujemy tych co żyli zbyt szybko. Za szybko by zauważyć własną śmierć. Bo życie jest trochę takie jak szalona jazda samochodem. Albo jak w tym cytacie z przedstawienia: "Życie jest jak piasek, układasz, układasz a potem wszystko się rozwiewa".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji