Artykuły

Obraz Polaka

"Kazik, ja tylko żartowałem" Ziemowita Szczerka, reż. Piotr Sieklucki w Teatrze Nowym Proxima w Krakowie. Pisze Paweł Kluszczyński z Nowej Siły Krytycznej.

"Kazik, ja tylko żartowałem" Ziemowita Szczerka, reż. Piotr Sieklucki w Teatrze Nowym Proxima w Krakowie. Pisze Paweł Kluszczyński z Nowej Siły Krytycznej.


Teatr Nowy Proxima przygotowując premierę „Kazik, ja tylko żartowałem”, sięgnął po medialnego bohatera, po Kazika Staszewskiego. Jego osoba stała się znów często komentowana po majowej premierze piosenki „Twój ból jest lepszy niż mój” – komentarzu do wizyty Jarosława Kaczyńskiego na Cmentarzu Powązkowskim podczas wiosennego lockdownu – a szczególnie po aferze z jej zdjęciem z Listy Przebojów radiowej Trójki. W sztuce Ziemowita Szczerka w reżyserii Piotra Siekluckiego został pokazany obraz Polski z perspektywy transformacji. Widać w nim postawę osoby, która wciąż nie potrafi odnaleźć się w rzeczywistości po zmianie ustroju.


Czas przed przedstawieniem odmierza wyświetlany zegar, do złudzenie przypominający te, które widniały na kineskopach telewizorów w każdym polskim domu przed rozpoczęciem Dziennika Telewizyjnego, nim jeszcze zmienił nazwę na Wiadomości. Pod zegarem pokój, kwiecista tapeta na ścianach, meblościanka na wysoki połysk, długie firany w oknach, wersalka z trawy morskiej, żyrandol z barwionego szkła, stół, cztery krzesła, fotel, szklana ryba, kryształowy zegar, palma, lampa stojąca z materiałowym abażurem. Łukasz Błażejewski odpowiedzialny za scenografię odwzorował w najdrobniejszych szczegółach mieszkanie w bloku, podobne do wielu z okresu PRL, gdzie przyszło rodakom wchodzić w nowy ustrój.


Główny bohater, Staszek (Piotr Sieklucki), to kolega Kazika, też ma zespół i aspiracje. Marzy o ogólnokrajowej karierze i sławie, nie jest mu łatwo to osiągnąć. Jego monologi to splot wypowiedzi i piosenek Kultu. Pozwala to osobie nie znającej dobrze twórczością tej formacji poznać tło historyczne ich powstania. Mimowolnie zasłyszane teksty zaczynają nabierać głębszego sensu. Udało się Ziemowitowi Szczerkowi poprowadzić tak dramaturgię, że nie wiemy, czy przygody Staszka są tylko fantazją dramaturga, czy faktami z życia Staszewskiego. Opowieść zaczyna się, gdy bohater jest wciąż młodym i gniewnym artystą, zakłada zespół, początkowo śpiewa sam, później z Mariolką (Katarzyna Chlebny), z którą bierze ślub i dorabia się dzieci. W finale staje się świadomym swojej wartości dorosłym mężczyzną. Stanowi przykład Polaka próbującego jakoś sobie radzić na przestrzeni lat, w zmieniającym się ustroju i warunkach gospodarczych. A nie jest mu łatwo.


Kluczem do zrozumienia sensu jego poszukiwań jest ludowość. Staszek cały czas przed nią ucieka, podobnie zresztą jak większość rodaków. Zrażony w młodości przez wujka, brnie ku nieokreślonej nowoczesności i postępowi. Szuka i próbuje. W jego karierze nie sprawdził się rock, punk, reggae, czy rap. Wszystko to tylko chwilowe mody z odkrywanego zachodniego świata. Dopiero odnajduje się w muzyce disco polo. To, z czym walczył przez większość życia, w końcu dochodzi do głosu. Rady wujka okazują się nietrafione.


Podobnie jest przecież z resztą społeczeństwa. Czyż nie jest tak, że do słuchania disco polo nikt się nie przyznaje? Właśnie... Na pierwsze takty niektórych piosenek wielu z nas będzie w stanie powiedzieć cały tekst. W znacznej większości jesteśmy podobni do Staszka, wciąż szukamy tożsamości. Prawie każdy ma korzenie na wsi, mało kto się do tego przyznaje. Ważne jest umieć przyznać się przed samym sobą, kim tak naprawdę się jest i podążać własną drogą. Nie zaś bezwiednie naśladować innych.


Staszkowi cały czas towarzyszą muzycy ubrani w kostiumy Stańczyka z obrazu Jana Matejki. Są zawsze w jego tle, z dystansu obserwują zdarzenia, jednocześnie nadają jej tempo i rytm. Czuwają, uczestnicząc w budowaniu nowej rzeczywistości po upadku PRL. Podobne jak spektakl „Kazik, ja tylko żartowałem” (i jemu podobne) powinny być obowiązkowymi lekcjami historii dla każdego ucznia ogólniaka, w teatrze mógłby się dowiedzieć więcej o ojczyźnie niż z niejednego podręcznika.


***


Ziemowit Szczerek 
„Kazik, ja tylko żartowałem”
reżyseria: Piotr Sieklucki
Teatr Nowy Proxima, Scena Główna, premiera 4 września 2020 (spektakl obejrzany 5 września 2020)
występują: Katarzyna Chlebny, Piotr Sieklucki; muzycy: Paweł Harańczyk (instrumenty klawiszowe), Mateusz Honisz (trąbka, gitara basowa), Grzegorz Koniarz (gitary), Łukasz Marek/Adam Stępniowski (perkusja)


Paweł Kluszczyński – rzemieślnik kultury, autor bloga ijestemspelniony.pl, finalista VII Edycji Konkursu im. Andrzeja Żurowskiego dla młodych krytyków teatralnych.


Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji