Artykuły

Opole bez Złotych Masek? Artyści są zawiedzeni

"Jesteśmy autonomicznym, samodzielnym województwem czy nie? Jeśli województwo śląskie wypowiedziało nam umowę, to powinniśmy sami kontynuować tradycję nagradzania naszych artystów" . Po rezygnacji z wręczania Złotych Masek aktorzy nie kryją niezadowolenia - pisze Piotr Zapotoczny w Gazecie Wyborczej - Opole.


Przez lata gala nagród „Złote Maski” była najważniejszą regionalną uroczystością honorującą spektakle, aktorów oraz twórców teatralnych. Podczas wspólnej, uroczystej gali nagrody osobno wręczało województwo śląskie i opolskie (honorując własne teatry). W tym roku galę (5 października) zorganizowano w Katowicach, bez udziału opolskich artystów. Województwo śląskie poinformowało opolski urząd marszałkowski, że „dotychczasowa formuła przyznawania tych nagród się wyczerpała i należy ją zmienić” oraz że „planuje skoncentrować się na własnym środowisku teatralnym”.


Nagrody, choćby bez gali


Władze naszego województwa uznały, że nie wypełnią luki po „Złotych Maskach”. - Jeżeli chodzi o wydarzenia teatralne, to mamy tylko dwa teatry, w tym jeden nie gra, bo jest w remoncie. Wymyślanie teraz specjalnego wydarzenia, nagrody wydaje mi się nietrafione - mówił Zbigniew Kubalańca, wicemarszałek województwa opolskiego.


Poinformował jednak, że rozważa możliwość wprowadzenia nowej nagrody artystycznej, ale o szerszej formule, bo skierowanej również do osób spoza środowiska teatralnego.


Taka polityka władz regionu spotkała się jednak z krytyką opolskiego środowiska teatralnego. Aktorzy i twórcy w rozmowie z „Wyborczą” mówią, że są zawiedzeni stanowiskiem prezentowanym przez UMWO.


- Czy my jesteśmy autonomicznym, samodzielnym województwem czy nie? Śląskie wypowiedziało nam umowę, więc dlaczego nasze województwo nie może samo zorganizować takiego wydarzenia? - pytają artyści, prosząc o anonimowość.


- Opolskie zawsze fundowało „Złote Maski” dla naszych teatrów, tylko impreza była wspólna. Co to za problem ufundować nagrody dla aktorów i twórców, nawet bez wielkiej imprezy czy balu. Po prostu wręczyć nagrodzonym statuetki i w ten sposób kontynuować tradycję. Uważam, że to jest dziwna rzecz, takie wymijające odpowiedzi władz regionu, że myślimy o jakichś nagrodach w poszerzeniu o innych ludzi kultury. Przecież już mamy coroczną Nagrodę Marszałka w dziedzinie kultury, więc o co chodzi? - mówi osoba związana z opolskim teatrem.


Trzy teatry, kilkanaście premier


Inni podkreślają, że „Złote Maski” są przyznawane niemal w całym kraju. - To nagroda przeznaczona dla ludzi teatru. W związku z tym dlaczego my mamy być ewenementem w skali kraju? Regionem bez takich wyróżnień, taką „wyspą”? To jest prosta rzecz - docenianie twórców teatru, ludzi, którzy się zajmują tworzeniem sztuki, a nie tylko upowszechnianiem sztuki. Nie rozumiem tej sytuacji. Dlaczego zamykamy temat jednym pociągnięciem pióra, czy czegokolwiek innego, i prostym wytłumaczeniem, że śląskie wypowiedziało nam umowę - mówi jedna z osób.


- Nic nie wiem o decyzji urzędu. Myślałem, że to jednoroczna przerwa i nagrody wrócą. Dla nas to ważne wyróżnienie i świadomość, że tu w regionie nasza praca i kreacje aktorskie są doceniane nie tylko przez widzów - komentuje jedna z osób występujących na scenie.


Inni wskazują, że osób, spośród których można nagrodzić najlepszych, jest wbrew pozorom bardzo dużo.


- Mamy trzy teatry: Teatr Lalki i Aktora, Teatr Kochanowskiego i Teatr Ekostudio, ale przecież cały czas tak było, od początku tej nagrody. A twórców, spośród których można corocznie wyłonić laureatów nagrody, jest co najmniej kilkudziesięciu. Przecież w ciągu roku w samym Teatrze Lalki jest z pięć premier, a w Kochanowskim nawet siedem. Niech w każdym ze spektakli wystąpi po siedmiu aktorów, to mamy już ponad osiemdziesiąt ról do oceny plus iluś reżyserów, scenografów, kompozytorów czy autorów tekstów. To jest masa ludzi. Ja wiem, że w województwie śląskim jest o wiele więcej premier, ale dlatego, że tam jest o wiele więcej teatrów - mówi osoba od lat związana z opolskim środowiskiem teatralnym.


Dobry moment, by się wyodrębnić?


O komentarz w tej sprawie poprosiliśmy teatrolog dr Agnieszkę Wójtowicz z Instytutu Polonistyki i Kulturoznawstwa Uniwersytetu Opolskiego: - Uważam, że opolskim aktorom i twórcom warto przyznawać nagrody teatralne. Mamy to szczęście, że w Opolu są dwa dobre teatry: Teatr im. Jana Kochanowskiego oraz Lalki i Aktora. Jest też przecież jeszcze Teatr Ekostudio, a oprócz tego wiele się dzieje poza ramami instytucjonalnymi teatrów. Mimo że jesteśmy małym województwem, to można powiedzieć, że życie teatralne jest bardzo urozmaicone, na bardzo dobrym poziomie. Powstają tu wartościowe przedstawienia, które odbijają się szerokim echem w całej Polsce, a nasze teatry są zapraszane m.in. na Warszawskie Spotkania Teatralne. To świadczy o poziomie tych spektakli - mówi dr Agnieszka Wójtowicz.


Podkreśla też, że głosy ludzi ze środowiska teatralnego zawiedzionych brakiem nagród teatralnych nie świadczą o chęci poklasku.


- Nie chodzi tu też o wymiar finansowy nagrody, bo przecież to nigdy nie były duże pieniądze. Natomiast poczucie, że jest się docenionym, że spektakle działają na publiczność, że ich przesłanie dociera do publiczności, jest bardzo istotne - mówi dr Agnieszka Wójtowicz. Podkreśla też wielokrotnie podnoszoną w przestrzeni publicznej kwestię odrębności naszego regionu.


- Czasami niedobre rzeczy mogą się przerodzić w coś dobrego. Nagrody teatralne przyznawane są w wielu województwach i być może to jest ten moment, by się wyodrębnić i by powstała nagroda teatralna związana z Opolszczyzną - mówi dr Agnieszka Wójtowicz.


Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji