Artykuły

Moryc, Robespierre, Korczak. 6 niezapomnianych ról filmowych Wojciecha Pszoniaka

Wojciech Pszoniak błyszczał w filmach Andrzeja Wajdy, ale stworzył też wspaniałe kreacje u Andrzeja Żuławskiego czy Jerzego Kawalerowicza - pisze Jędrzej Słodkowski w Gazecie Wyborczej.


Wojciech Pszoniak zmarł w poniedziałek 19 października kilka minut po godzinie 6 rano. Miał 78 lat.


Oto kilka spośród jego wspaniałych ról filmowych.


"Danton" (1982), reż. Andrzej Wajda


Nagrodzony BAFT-ą dla najlepszej produkcji nieanglojęzycznej i Cezarem za reżyserię film o istocie rewolucji na przykładzie konfliktu między przywódcami Wielkiej Rewolucji Francuskiej – Dantonem (Gérard Depardieu) i Robespierrem (Pszoniak).


Najpierw był jednak spektakl Wajdy "Sprawa Dantona" (1975) według Stanisławy Przybyszewskiej w warszawskim Teatrze Powszechnym. Tu w pojedynku Dantona (Bronisław Pawlik) i Robespierre’a (także Pszoniak) racja była po stronie tego drugiego, idealistycznego bohatera ascety. – Wojciech Pszoniak jako Robespierre bardzo wyraźnie prowadził ten spektakl, miał w sobie gorączkę, którą potem chciałem zobaczyć w filmie u innych aktorów – opowiadał Wajda.


Polityczne doświadczenia przełomu lat 70. i 80. kazały Wajdzie inaczej rozłożyć akcenty w filmie. Tu Robespierre jest demagogiem i fanatykiem terroru, ludzką twarz rewolucji uosabia kompromisowy Danton.


– Gerard jest niesamowicie instynktownym aktorem – wspominał Pszoniak. – W tej scenie w restauracji jako Robespierre siedzę napięty, a Danton nalewa mi wino, wygłaszając monolog. Gerard akurat był po prawdziwym kieliszku i nalał mi tak, że zrobił się taki "menisk wypukły". Kamera pracuje. Co robi aktor, który nie ma wyjścia? Myślę: jeżeli jesteś prawdziwym Robespierre’em, jesteś napięty, taki perfekt, idealista, to musisz wypić, nie wylewając kropli.


"Ziemia obiecana" (1974), reż. Andrzej Wajda


Karol nie miał nic, Maks nie miał nic, Moryc nie miał nic. Razem mieli tyle, żeby zbudować fabrykę. Trudno dziś wyobrazić sobie kogoś innego niż Wojciecha Pszoniaka w roli Żyda Moryca Welta w zachwycającej ekranizacji powieści Reymonta. Ale ikonicznego lodzermenscha miał pierwotnie grać Jerzy Zelnik, a Pszoniaka Wajda widział w roli Zuckera. – Gdy się dowiedziałem, że mam zagrać męża Kaliny Jędrusik, która zdradza mnie z Olbrychskim, byłem zachwycony! – opowiadał aktor. – Powiedziałem Andrzejowi: "Trzeba dopisać dużo scen. Jestem ładny chłopiec, mam piękne włosy". "No tak, no tak…" – zgodził się. Wyjechałem do Uzbekistanu. Po powrocie dzwoni do mnie agentka Wajdy i zaprasza na próbne zdjęcia do roli Moryca Welta. Przefarbowałem się na rudo i tak się zaczęło.


Pszoniak wspominał, że "całkowicie zmienił postać Moryca Welta". – Powiedziałem Wajdzie, że nie ma takich pieniędzy, za które, zwłaszcza po 1968 roku, zagrałbym Żyda podpalającego fabrykę Polakowi. Zaproponowałem, żeby zrobił film o męskiej przyjaźni – mówił. – Od wielu osób słyszałem, że Wajda to antysemita. Nie zgadzam się, ale sądzę, że pewnych rzeczy nie wyczuwał. Na przykład, kto zagrał Żyda, prostego karczmarza w "Weselu"? Mieczysław Voit, dwumetrowy arystokrata, z lisiurą na głowie. Według mnie Stanisław Igar, grający ze mną w ważnej scenie w "Ziemi obiecanej", za bardzo żydłaczy.


"Korczak" (1990), reż. Andrzej Wajda


Niezapomniana tytułowa rola w polsko-niemiecko-angielskim filmie Wajdy według scenariusza Agnieszki Holland. Kiedy w tym roku we Florencji odsłaniano mural w hołdzie pedagogowi i doktorowi, który nie opuścił swoich podopiecznych w drodze do obozu zagłady, okazało się, że nie przedstawia on samego Janusza Korczaka, ale... Wojciecha Pszoniaka, przemalowanego z filmowego kadru.


W tej roli Wajda pierwotnie także widział kogoś innego – Amerykanina Richarda Dreyfussa (oceanografa w "Szczękach"), który w 1987 r. w Paryżu odwiedził nawet Wajdę w charakteryzacji i kostiumie Korczaka.


– Gdy grałem Korczaka, przyszedłem na plan do filmowego pokoju Wajdy – wspominał sam Pszoniak. – "A gdzie jest menora?". "Nie ma, bo to jest socjalista" – odpowiedział Wajda. Jego bardziej interesowało to, że Korczak nosił polski mundur jako oficer. Zadzwoniłem po konsultację do Joasi Ronikier. Powiedziała: "Oczywiście, powinna być menora".


I dodawał: – Dla mnie jedną z największych tragedii Polaków jest to, że nam wymordowali Żydów. Moja matka nie była Żydówką, ale przeżyła na swój sposób tragedię Holocaustu, bo we Lwowie miała same przyjaciółki Żydówki i one wszystkie zginęły. Gdy na drugim roku zagrałem w "Zmierzchu" Babla, profesorowie zastanawiali się, skąd Pszoniak to wie. A nam we Lwowie kultura żydowska była bardzo bliska.


"Diabeł" (1972/1988), reż. Andrzej Żuławski


Pełnometrażowy debiut Andrzeja Żuławskiego. To wyjątkowa w polskim kinie – zarówno pod względem formy, jak i tematu – podróż w głąb historii, do czasów rozbiorowych. Tytułowy demon (Pszoniak), który owładnął Jakubem (Leszek Teleszyński), nakazując mu spełnienie krwawego dzieła Anioła Zagłady, jest metaforycznym wyobrażeniem szaleństwa, jakie ogarnęło Rzeczpospolitą i doprowadziło ją do politycznego końca.


Żuławski napisał ten scenariusz pod wpływem wypadków marcowych z 1968 r. Najsłynniejszy filmowy "półkownik" PRL-u – władze wstrzymały jego dystrybucję na 16 lat.


"Austeria" (1982), reż. Jerzy Kawalerowicz


Pierwszy dzień wojny 1914 roku, austeria – czyli karczma – przy którymś z galicyjskich traktów. Chronią się tu żydowscy uciekinierzy z pobliskiego miasteczka, mieszczanie i biedacy, radykałowie i pobożni chasydzi. Gdzieś w pobliżu toczą się walki, wybuchają pożary, szykują się kozackie pogromy, ale w karczmie kwitną uczucia i namiętności, toczą się spory, krzyżują niespokojne spojrzenia, trwają rytualne tańce nieświadomych zagrożenia chasydów. Stary karczmarz, człowiek mądry i doświadczony, zdaje sobie sprawę z powagi sytuacji i postanawia do końca wypełnić swój moralny obowiązek.


Film według powieści Juliana Stryjkowskiego jest nostalgiczną, poetycką i okrutną wizją historii i kultury polskich Żydów, z ich wierzeniami, obyczajowością, legendami, humorem. – Stary Tag, splata swój los i swoje myślenie, swoją wiarę i swoje wątpienie w Boga z Żydami, którzy wypełnili jego karczmę jak Arkę Noego. Austeria tej nocy żyje sprawami tych ludzi, obnaża ich charaktery, nasyca zmysłami, wypełniając się modlitwą i śpiewem chasydów – wspominał Kawalerowicz.


Nagrodzony Złotymi Lwami obraz przeszedł do historii polskiej sztuki aktorskiej przede wszystkim za sprawą Franciszka Pieczki (karczmarz Tag), ale "Austerii" nie sposób też wyobrazić sobie bez Pszoniaka (Josełe).


"Skazany" (1975), reż. Andrzej Trzos-Rastawiecki


Na koniec film nieco zapomniany. Trzydziestoparoletni Ryszard Bielczyk (Pszoniak), organizator imprez, trochę niebieski ptak, dowiaduje się o śmiertelnej chorobie swego starszego brata Zygmunta (Zdzisław Kozień, nagrodzony w Gdańsku i w San Sebastian), trenera boksu. Postanawia się nim zaopiekować. Widząc jednak, że brat, nie radząc sobie z cierpieniem, chce pozbawić się życia, nie przeszkadza mu w tym. Za taką „bierną” postawę Ryszard zostaje postawiony przed sądem.


Do obejrzenia na vod.pl.


Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji