Artykuły

Sezon twórczego rozluźnienia

Realizacje dawno zapowiadanych premier, festiwalowe tasiemce i drobne kaprysy wielkich gwiazd, oto co przyniesie nowy sezon teatralny. Twórcy przestają gonić za sensacją, skandalem. Zaczynają pozwalać sobie na małe kaprysy, przyjemnostki, realizować dawno odkładane marzenia i plany - pisze Joanna Derkaczew w Gazecie Wyborczej.

Po nudnym, rozruchowym sezonie pierwszych razów i odkładanych premier, nowych dyrekcji, nowych miejsc i nowych tekstów teatr zaczął działać zwykłym trybem. Zwykłym, czyli sprzyjającym niezwykłym wydarzeniom. Reżyserzy, których nazwiska wywoływały burze, euforię i skandale (m.in. Jan Klata, Maja Kleczewska, Michał Zadara, Monika Pęcikiewicz, Agnieszka Olsten), zostali już na wszystkie sposoby odkryci, prześwietleni, obklejeni etykietkami. Flesze wokół nich zgasły, dyskusje przycichły, mogą więc zająć się pracą. Uwaga widzów i mediów będzie mogła przenieść się wreszcie ze zjawisk towarzysko-środowiskowych na zjawiska artystyczne. Festiwal: trzy wersje. Zapoznanie polskiego zaścianka z wielkim wspaniałym światem teatralnym to cel wyczekiwanego, budzącego ogromne nadzieje Festiwalu Festiwali Teatralnych "Spotkania" w Warszawie.

Dyrektor przeglądu Piotr Cieślak zapowiada nie burzę, a przeciąg ściągający do Polski wartkie prądy. Na wyjątkowo rozciągniętym w tym roku Festiwalu (14.09-26.10) pojawią przede wszystkim sprawdzone marki. Swoje nowe spektakle pokaże para najbardziej oswojonych z Warszawą twórców teatru postdramatycznego. Amerykański reżyser Robert Wilson przywiezie gospelowe, kameralne "Kuszenie św. Antoniego", a niemiecki kompozytor Heiner Goebbels [na zdjęciu] wystąpi z multimedialnym, skomplikowanym przedstawieniem o nie mniej skomplikowanym tytule (na poprzednich Spotkaniach "Hashirighaki", tym razem "Eraritjaritjaka. Musée des phrases").

Udział Mai Kleczewskiej będzie pierwszym sygnałem przed zapowiadanym na koniec roku "Kleczewska Fest". Będzie to kolejny po "Klata Fest" festiwal monograficzny organizowany w Warszawie przez Instytut Teatralny. Kleczewska przeszła przez polską prowincję z opinią skandalistki, uwodzicielki, przed którą księża ostrzegają z ambon swoich wiernych. Równie dobrze potrafi wczuć się w klimat małych miasteczek, który czuć m.in. w jej głośnym spektaklu "Woyzeck" z Kalisza, jak w transowy rytm wielkiego miasta, klubów i dyskotek ogłuszający w "Śnie nocy letniej" ze Starego Teatru w Krakowie. To mocne, jednorazowe uderzenie pozwoli ochłonąć przed jeszcze dłuższym niż Spotkania festiwalowym tasiemcem, czyli krakowskimi re_wizjami (1.12-31.03) poświęconymi tym razem odczytaniom tekstów antycznych.

Strefy śpiewu, strefy ciszy

Już w poprzednim sezonie opery w skali makro (wielkie zagraniczne inscenizacje Krystiana Lupy i Krzysztofa Warlikowskiego) i mikro ("Opera Praska" na postawie "Pawia Królowej" Doroty Masłowskiej w praskim Teatrze Wytwórnia) zaczęły skupiać na sobie uwagę widzów. Otwarcie tego sezonu pokazuje, że tak naprawdę za muzyką tęskniła od dawna nie publiczność, a reżyserzy. Niewielu oparło się pokusie, by zmusić śpiewaków do gry, a aktorów do tańca i śpiewu (choćby mieli tylko ruszać ustami w rytmie playbacku).

Ledwo Grzegorz Jarzyna otworzył sezon TR Warszawa operową inscenizacją "Giovanniego", a już kolejne premiery zapowiada Teatr Narodowy w Warszawie i Łaźnia Nowa z Nowej Huty. Pierwszy przygotuje "Iwonę księżniczkę Burgunda" wg libretta Grzegorza Jarzyny i Zygmunta Krauzego (reż. Marek Weiss-Grzesiński) z Kingą Preiss i śpiewakami Teatru Wielkiego, drugi - "Operę nowohucką" (reż. Bartosz Szydłowski) poświęconą lokalnym sprawom mieszkańców. Nawet Laboratorium Dramatu, powstałe, by promować nowe teksty, wznowiło działalność metafizyczną rewią na postawie "Kowala Malambo" Tadeusza Słobodzianka.

Bezwzględna cisza i skupienie zapanuje jedynie w Teatrze Dramatycznym w Warszawie. Już dziś Krystian Lupa pokaże tam długo odkładaną premierę "Na szczytach panuje cisza" Thomasa Bernharda z Mają Komorowską, Władysławem Kowalskim, Piotrem Skibą, Mirosławą Dubrawską. Pod względem gwiazdorskiej obsady nikt nie przebije jednak Teatru Polonia Krystyny Jandy. Magdalena Cielecka, Agata Buzek, Maria Seweryn, Karolina Gruszka, Piotr Adamczyk - to tylko niektórzy z aktorów, jacy wezmą udział w eksperymencie otwierającym dużą scenę Teatru Polonia. Spektakl firmuje także nazwisko legendy amerykańskiego teatru Petera Brooka. Janda do pracy nad "Trzema siostrami" zaprosiła jednak nie reżysera, ale jego żonę Nataszę Brook. Ten rodzinny miks to spore ryzyko. Teatr Polonia może jednak pozwolić sobie na największą nawet ekstrawagancję po udanym sezonie i pozyskaniu życzliwości widzów.

W tym sezonie twórcy teatralni przestają gonić za sensacją, skandalem. Zaczynają pozwalać sobie na małe kaprysy, przyjemnostki, realizować dawno odkładane marzenia i plany.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji