Artykuły

Natasza Urbańska: Dojrzewałam, boksowałam się ze sobą, dziś jestem dorosłą Nataszą

Przewartościowała swoje życie, dojrzała jako kobieta i artystka. Nareszcie uwierzyła w siebie. Podjęła też nowe wyzwania. „Wierzę w moje plany i ich powodzenie", zapewnia w rozmowie z SHOW. "Tęsknię za prostotą, zwykłym życiem", mówi i opowiada o swojej przemianie, relacjach z dorastającą córką i nowych wyzwaniach.



Podobno wróciłaś już po lockdownie do pracy na pełnych obrotach?

Moment zamknięcia spędziliśmy rodzinnie, u siebie na wsi. Zazwyczaj wiosna to w teatrze gorący okres, bardzo pracowity. Tym razem było inaczej. Musieliśmy się zatrzymać. Spędziliśmy ten czas, obserwując kwitnące jabłonie, kiełkującą trawę, przyrodę budzącą się do życia. Z jednej strony był to więc piękny moment, ale z drugiej - stres i zamartwianie się co dalej. Żeby nie zwariować, trzeba było się  brać do roboty. Zdążyliśmy pod koniec wakacji nakręcić teatralną wersję „Polity" i nagrać audiobooka z musicalu „Piotruś Pan", a ja ruszyłam z nagrywaniem płyty. Nareszcie zaczynam też sezon w teatrze.

Ta płyta jest dla ciebie przełomowa.

Dojrzałam jako artystka do muzycznej wypowiedzi i to będzie bardzo osobista wypowiedź. Dużo w niej przemyśleń, którymi dotychczas się z nikim nie dzieliłam. Otworzyłam drzwi do Nataszy (śmiech). Ta płyta kryje w sobie moje tęsknoty za międzyludzkimi spotkaniami, za czymś odległym, ludzkim, za tym, co było między nami, zanim ten świat tak mocno przyspieszył. To tęsknota za prostotą, zwykłym-niezwykłym dotykiem i drugą osobą, z którą możesz dzielić wszystko, dzięki której dasz radę w tym świecie, w którym każdy za czymś goni. Bo ten miejski gwar, pęd życia i przepływ informacji bywają przytłaczające.

W singlu „Nieuchronne" pytasz, co dziś w życiu naprawdę się liczy. Znasz już odpowiedź?

Przewartościowałam priorytety. Wiem, co naprawdę jest dla mnie ważne, kim jestem i jaki
jest mój stosunek do rzeczywistości. To, co dziś dla mnie istotne, to ten moment z drugą osobą - czas poświęcony sobie nawzajem, zatrzymanie się na chwilę i nieudawanie nikogo. Doszłam do etapu, że nie muszę i nie chcę już pędzić. Nie muszę wszystkiego złapać za ogon, bo często wtedy przelatują najfajniejsze momenty: dorastanie córki czy chwile, kiedy tańczymy sobie z mężem na tarasie. Tak mam dziś, choć oczywiście 10, 20 lat temu byłam w innym miejscu i miałam inne priorytety.

Niedawno świętowałaś 25-lecie pracy w Teatrze Studio Buffo. Jaką kobietą byłaś wtedy?



Kiedy myślę o sobie sprzed 25 lat, zawsze wspominam tatę, który przekonał mnie, że powinnam podążać za swoimi marzeniami i szukać swojej artystycznej drogi. To jego słowa sprawiły, że moje życie diametralnie się zmieniło. Wyrosłam ze zdeterminowanej i pracowitej dziewczyny - rozwinęłam się i otworzyłam. Pracowałam z wielkimi artystami, realizowałam się, spotkałam miłość życia. Po drodze dojrzewałam, boksowałam się ze sobą. To wszystko stworzyło mnie taką, jaką jestem dziś, dorosłą Nataszę. To był niezwykły czas. Nie zamieniłabym tego na nic innego.

„W dniu 43. urodzin czuję się silna i pewna siebie jak nigdy", piszesz.

Wciąż się tej siły uczę. Wyglądam na pewną siebie i przebojową, choć w głębi serca jestem pełna znaków zapytania. Rzeczywistość zmusza mnie do tego, żeby podejmować kolejne decyzje, a im więcej tych samodzielnych decyzji, tym pewniej się czuję. Piszę teksty, stworzyłam scenariusz teledysku i skomponowałam utwory na moją płytę. Wierzę w moje plany i w ich powodzenie. Już nie myślę, że nie mogę. Zamiast tego powtarzam sobie „mogę, umiem, jestem silna".



Medialne nagonki, których ofiarą kiedyś padałaś, też cię wzmocniły?

„Co cię nie zabije, to cię wzmocni" - to w przypadku moim i mojej rodziny działa. Przekonałam się o jednym: mam przy sobie bliskich, którzy zawsze staną za mną murem, którzy zawsze dobrze mi życzą. Mąż, córka, mama z siostrą to osoby, na które zawsze mogę liczyć. Zawsze mają dla mnie czas i są lojalni. Są dla mnie najważniejsi. A przyjaciele? Ci prawdziwi, trwają u mojego boku i wtedy, gdy jestem u szczytu i gdy przeżywam ciężkie chwile. Dają mi siłę do przetrwania i walki o siebie.

Tymczasem fani walczą i proszą, by w drugiej części „365 dni" było ciebie więcej.

Nie wiem, czy mogę cokolwiek zdradzać, ale podobno są plany, żeby mnie było ciut więcej. Zobaczymy. To była fajna przygoda i cieszę się, że mogłam być częścią tego filmu.

Wspierasz inicjatywę Anji Rubik w sprawie edukacji seksualnej.

Bo mam wrażenie, że wracamy w tym temacie do średniowiecza. Dziwne i niebezpieczne czasy nastały dlatego uważam, że trzeba mówić głośno o tym, że każda kobieta ma prawo do decydowania o własnym ciele i seksualności, a każde dziecko powinno być świadome podstawowych rzeczy z tego zakresu. Sama jako dziecko nie rozmawiałam na te tematy z rodzicami. Krępowałam się zarówno ja, jak i oni. Dlatego edukacja seksualna powinna być normą.

Jesteś gotowa na takie rozmowy z córką?

Jasne! Kalinka za chwilę skończy 12 lat, więc poruszamy w rozmowach różne kwestie. Podchodzę do tego tematu poważnie, zawsze traktuję córkę jak partnera do dyskusji.

Twoja córka - jaki wyrósł z niej człowiek?

Zaskakuje mnie każdego dnia swoją mądrością, podejściem do życia i dojrzałością. Kalinka jest stonowana, odpowiedzialna i empatyczna. Jeśli widzi krzywdę, chce od razu pomagać. Boję się o nią, bo wiadomo w jakim świecie żyjemy Ale wierzę w to, że im więcej będzie miała nas, naszej miłości, uwagi, tym lepiej sobie poradzi. Ufam jej decyzjom i nie chcę jej ograniczać. Uważam, że ten czas poświęcony dziecku jest bezcenny i dla mnie, i dla niej. Mój tata poświęcał mi dużo czasu, przez co czułam, że zawsze mogę na niego liczyć. To ważne dla dziecka. Kalina i Janusz też mają swoje wspólne chwile. Staramy się ją wychować na mocnego, mądrego, wrażliwego człowieka, który sobie poradzi w życiu.

Jak się miewa twoje drugie dziecko - marka modowa Muses?

Czas pandemii, całkowitego zamknięcia, nie sprzyjał firmom. Zamknęliśmy nie tylko teatr, ale i szwalnie. To był dla Muses trudny czas, z którego jednak powolutku wychodzimy. Przetrwaliśmy Zaczynamy szyć, tworzymy nowe projekty, ruszamy do przodu. Będzie dobrze!

Koniczynka na twojej bransoletce chyba jednak przynosi szczęście?

Oby tylko nie zapeszyć!


Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji