Artykuły

Mocne "Prze(d)stawienie"

"Prze(d)stawienie" w reż. Agaty Dudy-Gracz w Teatrze Studio w Warszawie. Pisze Tomasz Miłkowski w Przeglądzie.

Tytuł tego spektaklu wiele mówi - "Prze(d)stawienie" Agaty Dudy-Gracz jest bowiem jednocześnie "przestawieniem" klocków, z których składa się wielki fresk dramatyczny Tankreda Dorsta i Ursuli Ehler ("Merlin albo ziemia jałowa"). Korzystając z prawa adaptatorki, która tworzy spektakl "na motywach sztuki", w utwór Dorsta wpisała autorka polskie doświadczenia ostatnich lat. Nasyciła opowieść o upadku arturiańskiego mitu założycielskiego goryczą naszych przypadłości: ksenofobii i nienawiści do obcego, fanatyzmu, zamknięcia polskiego prowincjonalnego katolicyzmu na świat. Scena pielgrzymki, której uczestnicy czerpią siłę wiary z namiętnej nienawiści, poraża trafnością społecznej diagnozy.

A jednak mimo wyraźnych akcentów publicystycznych spektakl Agaty Dudy-Gracz trzyma się z dala od doraźnej agitki - to poważna opowieść o dziejach błądzącego człowieka, poddanego rozmaitym oddziaływaniom, pozytywnym i negatywnym, które w rezultacie degradują go moralnie i kierują na manowce. Liczne rezonatory prowadzą tę opowieść o rycerzach okrągłego stołu w naszą rzeczywistość - Agata Duda-Gracz nie daruje nikomu: ani LPR ataku na artystów z powodu rzeźby przytłoczonego papieża, ani bezmyślnej beztroski księdza dyrektora z Radia Maryja (cytuje jego zawołanie: "Alleluja i do przodu!"), ani Radiu Maryja, ani nawet Mieczysławowi Foggowi, którego usypiająca piosenka pokrywa w tym przedstawieniu narastające bezeceństwa. Siła tego spektaklu, tak mocno spojonego z naszym czasem, paradoksalnie jednak tkwi w niezwykle sugestywnej formie. Oto z prawej strony sceny umieściła artystka pracownię Autora, wywróconą na bok: podłoga w niej znajduje się na bocznej ścianie. Ten prosty sygnał otwiera drzwi do "Prze(d)stawienia" - oto świat na opak wywrócony, świat, w którym wszystkie dotychczasowe wartości i zasady straciły sens.

Aktorzy w tej rzeczywistości odnaleźli się znakomicie. Poprowadzeni pewną ręką reżyserki stworzyli sugestywną wizję świata zapętlonego w niemożnościach i fałszywych ideologiach. Scena, w której Sir Kay (Karol Wróblewski) samotnie wyznaje w sławojce miłość do Artura, wiąże groteskę, umowność i zaczadzenie ideologiczne w jeden supeł.

Niezwykłą w każdym detalu postać Ginewry tworzy w tym spektaklu Dorota Pomykała, aktorka o absolutnym instynkcie i wrażliwości scenicznej: bywa skończonym tłukiem, guzdrałą i rozwścieczoną samicą, namiętną kochanką i zagubioną kobietą. Wielka rola. Doskonale wywiązuje się ze swego zadania Andrzej Konopka jako Autor, neurotyczny, kapryśny i władczy. Wojciech Zieliński (Parsifal-Mordred) przeraża ucieleśnieniem bezdusznego faszysty. Ale o sukcesie decyduje zespołowość - wszyscy aktorzy z oddaniem współtworzą tę porażającą wizję świata, który utracił wiarę w swoje istnienie. To jest spektakl, którego nie wolno pominąć.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji