Artykuły

Od Warlikowskiego do gwiazdy prawicy. Redbad Klynstra dyrektorem teatru

Redbad Klynstra pokieruje teatrem. Czołowa aktorska gwiazda polskiej prawicy obejmuje stanowisko dyrektora Teatru im. Osterwy w Lublinie. Wcześniej zespół teatru protestował przeciwko unieważnieniu konkursu na dyrektora w niejasny sposób.


Powołana przez marszałka komisja konkursowa przegłosowała w czerwcu, że żaden z kandydatów nie spełnia wymogów - łącznie z dotychczasową dyrektorką Dorotą Ignatjew, która z sukcesami prowadziła teatr przez ostatnie cztery lata. Przedstawiciele ministra kultury i marszałka w komisji kilkakrotnie głosowali przeciw wszystkim kandydaturom, nie argumentując jednak, dlaczego i o jakie wymogi chodzi. Odmówiono również wyjaśnienia pozostałym członkom komisji, pracownikom teatru i dziennikarzom.


Jeszcze zanim nazwisko nowego dyrektora zostało przedstawione zespołowi, Klynstra wystąpił na konferencji prasowej wspólnie z marszałkiem województwa lubelskiego Jarosławem Stawiarskim z PiS.


Klynstra "nadzieją dla teatru"


- Wydaje mi się, że wybraliśmy godnego następcę - mówił marszałek Stawiarski. - Jeśli chodzi o nasze oczekiwania, samorządu, wszystko będzie zależało od tego, jakie wizje ma pan reżyser. Na pewno zależałoby nam, żeby był to teatr przyjazny widzom i żeby pokazywał sztukę przez duże S. Dla nas pan Redbad jest nadzieją dla teatru lubelskiego.


- Rozmawiałem wczoraj z panią dyrektor Ignatjew. Była to rozmowa konkretna. Zostałem poinformowany o tym, co najpilniejsze. Dopiero po ustaleniach z zespołem chciałbym mówić o tym, co dalej.


Redbad Klynstra z formalnego punktu widzenia jest pełniącym obowiązki dyrektora. Takie stanowisko będzie mógł zgodnie z prawem sprawować przez rok - do 31 sierpnia. Zapytany o to, czy później rozpisany będzie kolejny konkurs, marszałek odpowiedział: - To jest wróżenie z fusów. Na razie mamy pana Redbada jako dyrektora i on będzie pełnił tę funkcję. Jeśli uzna, że to funkcja nie dla niego, zobaczymy, co dalej.


Pytany przez dziennikarzy Klynstra dodał także, że objęcie przez niego funkcji nie jest związane z ambicjami reżyserskimi czy aktorskimi ani jego, ani jego żony Emilii Klynstry-Komarnickiej. - Jesteśmy artystycznie spełnieni - powiedział. 


„Jestem mniejszością”


Redbad Klynstra urodził się w 1969 roku w Amsterdamie, aktorstwo studiował w Warszawie. Zaczynał w połowie lat 90. w pierwszych spektaklach Krzysztofa Warlikowskiego - „Roberto Zucco” w Teatrze Nowym w Poznaniu czy „Zachodnim wybrzeżu” w warszawskim Teatrze Studio. W tym ostatnim zagrał również w późnych przedstawieniach Jerzego Grzegorzewskiego - w „La Bohème” na motywach „Wesela” i w „Don Juanie”.


„Lata dziewięćdziesiąte były jeszcze bardzo chamskie i dzikie. Surowy kapitalizm, mafie i »najadanie« się wolnością bez odpowiedzialności. A Teatr Studio w samym centrum tego zgiełku był oazą ciszy, świątynią Sztuki. Trzeba jednak przyznać, że powody, dla których zatrudnił mnie Grzegorzewski, nie były bardzo wzniosłe. Stwierdził, że mam dzikie oczy, długie włosy i mówię po holendersku. Powierzył mi rolę Widma w La Bohème na podstawie Wyspiańskiego. Mówiłem monolog po holendersku, »bo to taki diabelski język«” - wspominał Klynstra w wywiadzie dla „Teatru”.


Z Warlikowskim związał się zawodowo na dłużej. Wystąpił w „Oczyszczonych”, „Burzy”, „Krumie”, po którym rozstał się z zespołem Warlikowskiego. Później, w 2013 roku, zagrał jeszcze gościnnie w „Kabarecie warszawskim”, przedstawieniu o widmie nadciągającego faszyzmu.


„W »Kabarecie« zagrałem outsidera, poddanego ostracyzmowi Żyda. I to mi się zgadzało. Też jestem poddawany ostracyzmowi w Polsce. Nie mam zbyt wielu możliwości pracy twórczej, dlatego że mówię, co myślę” - wspominał w 2019 w cytowanej rozmowie.


Od Warlikowskiego do gwiazdy prawicy


Co Klynstra miał na myśli, mówiąc o „ostracyzmie”? Od lat znany jest z prawicowo-katolickich sympatii i poglądów, których wyznawców w Polsce raczej trudno zaliczyć do grup dyskryminowanych. W 2010 udzielił poparcia Jarosławowi Kaczyńskiemu w wyborach prezydenckich. Był dyrektorem artystycznym finansowanego przez miasto Warszawę wielkopostnego festiwalu Nowe Epifanie.


W „Smoleńsku” Antoniego Krauzego wcielił się w jedną z głównych ról - grał czarny charakter, demonicznego redaktora naczelnego stacji telewizyjnej mającej przypominać TVN. Do premiery obrazu Krauzego odniósł się jednak sceptycznie. „Przed chwilą obejrzałem Smoleńsk. Rozumiem, że wyszło jak wyszło, ale jednak szkoda, że tak wyszło” - podsumował na Twitterze film.


Ostatnio często obecny jest w Teatrze TV. Zagrał m.in. w „Bezkrólewiu” Wojciecha Tomczyka czy „Prymasie Hlondzie”, sam wyreżyserował telewizyjną „Zemstę” Aleksandra Fredry.


Po tym, jak zadał w mediach społecznościowych pytanie, czy pedofile należą do społeczności LGBT, spotkał się z krytyką - wypowiedź tę uznano za homofobiczną. Stracił wtedy m.in. rolę w serialu „Na dobre i na złe”, w którym grywał.


„Sami mają tolerancję na sztandarach, a na każdym kroku dyskryminują, kneblują, nie przedstawiając racjonalnych argumentów. Kłamią w żywe oczy, ignorując także prawo, bo wiedzą, że w sądzie i tak wygrają, ale zobaczymy, kto ma dłuższy oddech - skarżył się w czerwcu aktor w tygodniku braci Karnowskich „Sieci”. - Wciąż nie wiem, kto w Polsce stoi na czele ruchu LGBT i jakie są jego konkretne postulaty” - dodał.


„Nie ma transparentności”


„Mamy niezreformowany system, w którym tak naprawdę nie ma transparentności - nie wiadomo, dlaczego jedni artyści dostają pieniądze z podatków, a inni ich nie dostają” - mówił Klynstra w wywiadzie dla „Polski. Metropolii Warszawskiej” w zeszłym roku.Teraz obejmuje stanowisko dyrektorskie po unieważnionym w wyjątkowo nietransparentny i podejrzany sposób konkursie. W tej samej rozmowie tłumaczył również, dlaczego nie stroni od prezentowania swojego światopoglądu, i zapewniał, że gdyby objął funkcję dyrektorską, zmieniłby podejście do łączenia pracy i polityki.


„Gdybym jednak kierował jakąś instytucją kultury, miał stałe zatrudnienie, byłbym dyrektorem, to miałbym świadomość, że dyrektorem nie jestem tylko wtedy, kiedy siedzę w gabinecie, ale jestem nim, dopóki trwa mój kontrakt. I wtedy moje wypowiedzi wyglądałyby zupełnie inaczej”. Jak będzie w praktyce - zobaczymy.


Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji