Artykuły

Mężczyzna nie zdradza, tylko się zapomina

"Żabusia" Gabrieli Zapolskiej w reż. Jarosława Tumidajskiego na Scenie Kameralnej Teatru Wybrzeże w Sopocie. Pisze Grażyna Antoniewicz w Polsce Dzienniku Bałtyckim.

"Żabusia" Gabrieli Zapolskiej w reż. Jarosława Tumidajskiego na Scenie Kameralnej Teatru Wybrzeże w Sopocie. Pisze Grażyna Antoniewicz w Polsce Dzienniku Bałtyckim.


Na Scenie Letniej Teatru Wybrzeże w Pruszczu Gdańskim odbyła się premiera „Żabusi" Gabrieli Zapolskiej.


Reżyser Jarosław Tumidajski udowodnił, że sztuka Zapolskiej wcale się nie zestarzała i warto ją grać. Jest w niej bowiem dar przenikliwej obserwacji, wyobraźnia sceniczna, świetnie narysowane postacie. A jednak „Żabusia" rzadko pojawia się w teatrach. Może dlatego, że autorka nie oszczędza w niej nikogo: ani słodkiej i nieświadomie okrutnej głównej bohaterki, ani jej naiwnego i zakochanego męża, ani sprytnej przyjaciółki, ani kochanka, ani rodziców. Życie jest poplątane, a świat jest słodko -gorzki i czarno - biały - mówi Zapolska.


Żyć w kłamstwie?


Pozostanie w naszej pamięci Piotr Łukawski, jako Jan, mąż Heleny, tytułowej Żabusi. Irytuje nas swoją naiwnością, ale też wzrusza przeogromną miłością do żony. Nie jest zbyt inteligentny, więc łatwo go oszukać. Żyje w kłamstwie, ale prawda okazuje się dla niego nieszczęściem. Kiedy dowiaduje się o zdradzie zrozpaczony krzyczy: „Po coście mi to powiedzieli", a kiedy siostra tłumaczy: „Nie można żyć w kłamstwie" odpowiada: „Kiedy mi z tym dobrze było!" To rola, która mieni się wieloma odcieniami.


Jako Żabusię, kobietę którą wszyscy uwielbiają zobaczyliśmy Agatę Bykowską. Jest absolutnie współczesna, podobna do swoich dzisiejszych równolatek. Ucieka od dorosłości, za wszelką cenę przedłuża swoją młodość. Nie docenia tego, co ma, i ciągle chce więcej i więcej - nieustannie na głodzie nowych wrażeń. W swoim przekonaniu jest uczciwa: „Nigdy nie zdradzam męża z jego przyjaciółmi" - zapewnia. To ideał, Żabusia ma tylko jedną wadę - kochanka.


Sensatka i kapryśnica


Jej antagonistką jest Maria, siostra Jana. Kiedy Teatr Aktorów wystawił w Gdyni w 1954 roku „Żabusię" jeden z recenzentów napisał wówczas „Nie udała się Zapolskiej ta Mania". Ależ wręcz przeciwnie, bardzo się udała - powiemy po obejrzeniu Agaty Woźnickiej w tej roli. Aktorka wcieliła się w postać młodej, urodziwej dziewczyny, która jednak nie cieszy się sympatią otoczenia. To sensatka, kapryśnica - mówi o niej dziadunio, ojciec Żabusi. Pozornie zupełnie różna od Żabusi jest odpowiedzialna, mądra i uczciwa, a jednak... tak jak Żabusia podlega emocjom i tak jak ona nie potrafi przewidzieć konsekwencji swoich działań. Jej prawda rani.


Podstarzały Iowelas


Świetny jest Jerzy Gorzko jako Dziadunio - to rola trafiona w punkt. Ten podstarzały lowelas, ma wiele wdzięku i podobnie jak córka podwójną moralność. Zresztą mówi: „Ona jest taka sama jak ja". Uważa, że mężczyźnie wiele wolno: „Mężczyzna nie zdradza żony, tylko się zapomina" - zapewnia. Zdradzać może kobieta i tego jej się nie wybacza, nigdy.


Grzegorz Otrębski w roli kochanka zaskoczył. Najpierw pojawił się jako władczy donżuan, przed którym Żabusia nie musi poskramiać erotycznych marzeń (to zapewne jej erotyczna fantazja), aby za moment zmienić się jak kameleon i zagrać nieśmiałego fajtłapę z ulizaną grzywką. Świetne są Katarzyna Z. Michalska jako sąsiadka Maniewiczowa i Justyna Bartoszewicz jako służąca.


Jak zawsze, zachwycają kostiumy i scenografia Mirka Kaczmarka, jednego z najlepszych scenografów i kostiumologów w Polsce, zbudował na scenie mieszczański salon „lekko kopnięty" - to dom, który się wali. Zarówno scenografia jaki kostiumy zaprojektowane zostały dowcipnie z przymrużeniem oka.


Ludzie tacy, jacy są


„Żabusia" to komediodramat, słodko-gorzka - wizja świata, wyjątkowo prawdziwa. Jedną z ważnych cech dramaturgii Zapolskiej jest to, że pokazuje ona ludzi takimi, jacy są. Oczywiście są to portrety przerysowane, bo tworzone dla teatru, ale nadal prawdziwe.


Przedstawienie podobało się widzom, to kawałek dobrego teatru ze świetnymi rolami. Jestem pewna że „Żabusia" szybko nie zejdzie z afisza, nie tylko za względu na psychologiczną przenikliwość autorki i dziwnie bliski nam obraz świata, ale też dlatego, że jest to naprawdę świetne przedstawienie.


Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji