Artykuły

Rozbity dzban czy pęknięty garnek?

"Rozbity dzban" w reż. Jerzego Zelnika w Teatrze Nowym w Łodzi. Pisze Tomasz Sas w Expressie Ilustrowanym.

Między winą a karą zawsze stoi człowiek. Wiedzą o tym światli obywatele i wszyscy prawnicy. Prawie wszyscy - są bowiem i tacy, którzy udział "czynnika ludzkiego" w wymiarze sprawiedliwości uważają za nieistotny, niemalże zbędny.

Jerzy Zelnik, biorąc się za "Rozbity dzban" - dwustuletnią komedię pruskiego oficera, publicysty, dramaturga, romantyka Heinricha von Kleista - chyba chciał powiedzieć coś ważnego o władzy sądzenia. Tylko co?

Von Kleist stawiał sprawę jasno: wymiar sprawiedliwości nie jest moralnie perfekcyjny. Seks i forsa, a oprócz tego bezinteresowna władza czynienia zła, bywają dla sędziów równie atrakcyjne, jak dla ich "poddanych". A dobro staje się przez przypadek.

Wiejski sędzia Adam, skorumpowana doszczętnie cyniczna łajza, zostaje zdemaskowany i zmuszony do ucieczki tylko dlatego, że do sądu przybywa niezapowiedziany wizytator z centrali - radca Walter (też zresztą łasy na lewą forsę pieczeniarz, tylko bardziej wyrafinowany). Następca Adama, awansowany "na polu walki" sprytny pisarz Świeczka, na poprawę nadziei nie daje...

Reżyser, jak mniemam, dostrzegł bez trudu gorycz Kleista, sam nie chciał jednak zostać ze skorupami w ręku, toteż dolepił na zakończenie wiązankę optymistycznych kupletów rodem z "Krakowiaków i górali" Bogusławskiego, a może i z "Henryka VI na łowach" - o mądrości oświeconej władzy, która z nieprawościami na dole chętnie sobie poradzi. Do kogo ta pieśń, kto zgadnie?

Dziesiątka aktorów bez problemów poradziła sobie z tekstem Kleista w uwspółcześnionym przekładzie i z reżyserską koncepcją. Zwłaszcza Andrzej Żarnecki w roli radcy Waltera, klasycznego oświeconego łajdaka, odnalazł ten specyficzny ton luzu, który daje doświadczenie. O mistrzostwo w spektaklu pięknie walczy z nim Beata Kolak (Marta Lipkowa, właścicielka feralnego dzbana), prawdziwie po wiejsku przebiegła, twarda i uparta. Pyszna jest Barbara Dembińska jako Marianna - kluczowy świadek nocnych ekscesów - pewna siebie i pyskata jak należy. Młodzież - Kamila Salwerowicz w roli poświęcającej cnotę dla ukochanego Ewy, Grzegorz Sobota jako wątpiący Stefan i Michał Bieliński (ciut jakby z innego kabaretu...), czyli pisarz Świeczka - też radzi sobie zadowalająco.

Osobno potraktować wypada Pawła Pabisiaka - odtwórcę roli wiejskiego sędziego Adama, który zadał sobie wiele trudu, by załatać rozstęp między wiernością tekstowi (gdzie sędzia nie jest aż tak jednoznacznie zły) a dydaktycznym przesłaniem reżysera (wedle którego sędzia ma tylko uosabiać cały gnój wymiaru sprawiedliwości). Pabisiakowi prawie się udało, i to dobra miara profesjonalizmu...

W istocie jednak "Rozbity dzban", aczkolwiek zrobiony sprawnie, inteligentnie i ładnie (kostiumy Barbary Wesołowskiej-Kowalskiej doskonale grają jedenastą rolę - rolę uniwersalnej "społeczności lokalnej"), daje głos jak pęknięty garnek. Jest bowiem adresowany do takich niedawno wybranych władców, którym sędziowie nie są potrzebni. Gdyby mogli, zastąpiliby ich automatami albo sami ferowali wyroki...

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji