Udręka, ekstaza i odwaga
"Życie intymne Jarosława" Magdy Kupryjanowicz i Michała Kurkowskiego w reż. Kuby Kowalskiego w Teatrze Wybrzeże w Gdańsku. Pisze Katarzyna Fryc w Gazecie Wyborczej-Trójmiasto.
"Życie intymne Jarosława" Magdy Kupryjanowicz i Michała Kurkowskiego w reż. Kuby Kowalskiego w Teatrze Wybrzeże w Gdańsku. Pisze Katarzyna Fryc w Gazecie Wyborczej-Trójmiasto.
Kuba Kowalski, reżyser "Życia intymnego Jarosława", zabiera widzów w podróż do Stawisk lat 50. ubiegłego wieku, gdzie Jarosław Iwaszkiewicz żyje z żoną i młodym kochankiem chorym na gruźlicę.
Ten niezwykły spektakl – przepełniony głęboką humanistyczną miłością do człowieka i akceptacją jego ukrytych pragnień – zaczyna się sceną opisaną przez Annę Król w wydanej przed trzema laty książce „Wszystko jak chcesz. O miłości Jarosława Iwaszkiewicza do Jerzego Błeszyńskiego”.
Umiera ostatnia miłość
Przedpołudnie 30 maja 1959 r. Iwaszkiewicz (w tej subtelnie poprowadzonej roli Krzysztof Matuszewski) stoi w progu kostnicy szpitala przeciwgruźliczego w Turczynku. 40 godzin wcześniej umarł na gruźlicę Jerzy Błeszyński, ostatnia wielka miłość pisarza. 65-letni literat obserwuje, jak człowiek odpowiedzialny za przygotowanie ciała do pochówku (Robert Ciszewski), starannie je obmywa, wyciera i namaszcza. Za chwilę Iwaszkiewicz odda zmarłemu swój wełniany garnitur i wykrochmaloną śnieżnobiałą koszulę.
Jest coś poruszającego w scenie ostatecznego pożegnania kochanków – tragizm, rys erotycznej fascynacji, spotkanie z nieuniknionym, oszczędna czułość. W spektaklu Kuby Kowalskiego scena pożegnania ubrana jest w słowa listu Iwaszkiewicza do Błeszyńskiego – jednego z tych, które pisywał do zmarłego kochanka przez wiele miesięcy po jego śmierci, przepracowując w ten sposób własną traumę i żałobę.
Jedna postać, trzech aktorów
W zamyśle reżysera postać Jurka – kochanka, muzy i przyjaciela pisarza – gra jednocześnie trzech aktorów: Robert Biedroń, Marcin Miodek i debiutujący w Teatrze Wybrzeże Jan Napieralski.
Każdy z nich tworzy inny rodzaj postaci, z innym pierwiastkiem dominującym. Dopiero suma tych trzech ról daje pełnię postaci Jurka. Jednak przyznać trzeba, że pod względem aktorskim najwięcej do postaci Błeszyńskiego wnosi Marcin Miodek – artysta wyjątkowo plastyczny, obdarzony charyzmą, prawdziwy czarodziej sceny, który zawłaszcza uwagę widowni.
Na drugim biegunie – jeśli chodzi o środki wyrazu – jest Anna Kociarz w roli Anny, żony Iwaszkiewicza, która z wyrozumiałością i pełną akceptacją patrzyła na homoerotyczny związek męża i Jurka zamieszkującego pod ich dachem. Anna to postać nakreślona stonowanymi barwami, świadomie odsuwająca się na drugi plan, ale w trójkącie miłosnym, o którym opowiada spektakl, gra rolę pierwszoplanową.
Istotnym składnikiem tego przedstawienia jest wykonywana na żywo muzyka Rafała Ryterskiego – kreatywna, budująca nastrój, ale dosadna.
Warto usłyszeć te słowa
„Życie intymne Jarosława” jest spektaklem odważnym – zważywszy, w jakim kraju i w jakim momencie historii jest wystawiany. Temat miłości nieheteronormatywnej jest w nim wiodący. Przede wszystkim jest jednak przedstawieniem bardzo nam potrzebnym. Nam, widzom w kraju, w którym kwestionowana jest godność i prawa osób homoseksualnych.
Warto więc w Polsce roku 2020 usłyszeć ze sceny takie słowa: „Prawodawcy inkryminowali nam przestępczość, psychiatrzy — specyficzną neurozę i zaburzenia mózgowe, działacze społeczni — seksualne wyuzdanie, zgubne dla społeczeństwa, a przecież, jeśli jakieś zjawisko powtarza się w określonych warunkach historycznych z nieubłaganą, prawie mechaniczną dokładnością, to przez sam fakt swojej powtarzalności przestaje być anormalne. Czy nie zastanawiało cię, że te rzeczy, które tak bardzo zdumiewają przeciętnego mieszczucha, stawały się niemalże epidemiczne w tych epokach i w tych wielkich centrach, gdzie kultura osiągała swój prawdziwy szczyt”.
Premierą sztuki w reżyserii Kuby Kowalskiego (który przed ośmioma laty zrealizował w Gdańsku znakomite „Ciała obce”) Teatr Wybrzeże zainaugurował działalność sceny Malarnia po remoncie.