Artykuły

Kobiety często bywają ofiarami mężczyzn

"Desdemona" w choreogr. Kiriłła Simonowa Narodowego Teatru Opery i Baletu z Wilna w Teatrze Wielkim - Operze Narodowej w Warszawie. Pisze Jacek Marczyński w Rzeczpospolitej.

Wileńska "Desdemona" bardziej gmatwa, niż rozjaśnia losy szekspirowskich bohaterów.

Świetni tancerze i interesująca muzyka to trochę za mało, by powstało trzymające w napięciu przedstawienie.

Prezentację w Polsce swego kulturalnego dorobku litewscy goście zainaugurowali starannie. Do Warszawy przyjechał zespół Narodowego Teatru Opery i Baletu: sceny reprezentacyjnej, ale jednocześnie otwartej na artystyczne nowości. Mogliśmy się zresztą już o tym przekonać, gdy teatr rok temu przywiózł do Polski dwie bardzo interesujące inscenizacje operowe ("Lokis" oraz "Żydówkę"). Tym razem wybrano spektakl baletowy - "Desdemonę" inspirowaną tragedią Szekspira.

Jeśli ma być ona wizytówką litewskiej kultury, to przede wszystkim świadczy o sile muzyki tworzonej w tym kraju, co zresztą nie powinno stanowić zaskoczenia. Współczesnymi kompozytorami z Litwy interesuje się dziś Europa, bardziej zresztą niż my, gdyż u nas ich utwory wciąż są grywane okazjonalnie. A przecież warto poznać bliżej takiego twórcę, jak Anatolijus Senderovas. Jego muzyka do "Desdemony" efektownie łączy tradycję z nowoczesnością, chwytliwe melodie z poszukiwaniami nowych brzmień. Atrakcyjnym pomysłem było także zderzenie nagranej muzyki z występem perkusisty Arkadego Gotesmana.

Różnorodna paleta dźwięków, jaką potrafił podczas spektaklu wykreować ten muzyk, efektownie budowała nastrój, czasami wręcz zastępowała to, co działo się na scenie. Młody rosyjski choreograf Kiriłł Simonow próbował bowiem pokazać skomplikowane relacje między Desdemoną a Otellem, Jagonem i Cassiem, ale nie miał wiele do powiedzenia. Brak mu tej umiejętności dramatycznej narracji, jaką ma jego słynny rodak Boris Ejfman, potrafi jedynie tworzyć dość efektowne, pojedyncze baletowe sceny, które mogłyby jednak z powodzeniem służyć jako tło do wielu innych historii. Kobiety często bowiem padają ofiarą zazdrości i intryg mężczyzn.

Pozostała zatem przyjemność oglądania wileńskiego zespołu baletowego z jego gwiazdą Egle Spokiate (Desdemona) na czele. Ci tancerze świetnie czują się w takiej neoklasycznej choreografii.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji