Artykuły

Dwie samotne kobiety i morze nienawiści

"Królowa piękności z Leenane" w reż. Bartłomieja Wyszomirskiego w Teatrze im. Kochanowskiego w Opolu. Pisze Iwona Kłopocka w Nowej Trybunie Opolskiej.

Elżbieta Piwek i Judyta Paradzińska stworzyły w "Królowej piękności z Leenane" przejmujące studium rozpaczy, samotności i lęku.

Ta debiutancka sztuka 26-letniego Martina McDonagha uczyniła irlandzkiego buntownika jednym z najgłośniejszych współczesnych dramaturgów. Rok po jej premierze miał na koncie już cztery dramaty. Wszystkie były jednocześnie wystawiane na londyńskim West Endzie. Był pierwszym dramatopisarzem od czasów Szekspira, któremu to się udało.

A przepis na sukces - według autora - jest prosty. "Musisz po prostu znaleźć odpowiedni język, jakąś historię, parę fajnych postaci i piszesz". Krytyka nazywa go "mistrzem portretowania codzienności z uniwersum w tle".

Historia opowiedziana w "Królowej piękności z Leenane" jest prosta i zwyczajna, prawie nudna Jak proste i nudne może być wegetowanie pod jednym dachem dwóch samotnych kobiet. Matka i córka Związek wydawałoby się pierwotnie naturalny i oczywisty, a jednocześnie potwornie toksyczny. Właściwie nic się nie dzieje. Zrób bulion, zrób owsiankę, włącz radio - te słowa i czynności powracają upiornym refrenem. Drobne złośliwości, wzajemne dokuczanie, okrucieństwo. Nad nimi unosi się strach, rozpacz, głód miłości, a nade wszystko wzajemna nienawiść wyrosła z lęku.

Matka - stara, zniedołężniała - boi się, że córka ją zostawi. Córka - zgorzkniała, trochę niezrównoważona czterdziestolatka, spragniona wolności i miłości, także tej fizycznej, której nigdy nie zaznała - boi się, że już do końca życia będzie skazana na wegetację. Obie zrobią więc wszystko, by osiągnąć swój cel. Kiedy pojawi się mężczyzna, stara nie dopuści, by córka wyrwała się z domu. A młoda.. To trzeba zobaczyć.

Bartłomiej Wyszomirski zrobił okrutne i bolesne (choć nie pozbawione czarnego humoru) przedstawienie o tym, jakim koszmarem mogą być najprostsze ludzkie relacje. Elżbieta Piwek (matka) i Judyta Paradzińska (córka) stworzyły przejmujący duet, który przeraża, a jednocześnie wywołuje dławienie w gardle. Tym bardziej, że ich grę śledzimy na wyciągnięcie ręki, oddzieleni od sceny, umieszczonej pośrodku widowni, transparentną ścianą. Jakby zza szyb terrarium, gdzie zabijają się dwa skorpiony.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji