Artykuły

Gdy Cybulskiego zakuto w kajdany. Powtórka z wesela

Nocnik, prosiak, miotła - takie prezenty dostali państwo młodzi od przyjaciół. 60 lat temu - 30 sierpnia 1960 roku w Chmielnie odbyło się słynne, trwające trzy dni huczne wesele Zbigniewa Cybulskiego i Elżbiety Chwalibóg. „Cybulski w kajdankach", „Cybulski stracił wolność". „Ożenek Cybulskiego" - pisano w gazetach po uroczystości - pisze Grażyna Antoniewicz w Polsce Dzienniku Bałtyckim.


Dziennik Bałtycki" donosił: „Przed gmachem MRN w Sopocie w godzinach przedpołudniowych dość nieoczekiwanie zaczął się gromadzić tłum mężczyzn i kobiet. Oczekiwano z niecierpliwością przybycia głównych bohaterów uroczystości, naszego popularnego gwiazdora, aktora filmowego i teatralnego Zbigniewa Cybulskiego oraz jego uroczej narzeczonej Elżbiety Chwalibóg, znanej na Wybrzeżu aktorki teatrzyków Bim Bom i Co To, plastyczki, absolwentki PWSSP. Oczekiwany amant spóźniał się, wreszcie para zjawiła się. Po uroczystości małżonkowie pojechali w podróż poślubną do pobliskiego Chmielna żegnani serdecznymi życzeniami przyjaciół. Nie tak łatwo jednak się było od nich uwolnić. Przyjaciele, wielbiciele zapakowali się bowiem do autobusu, którym podążyli śladem państwa młodych nad kaszubskie jezioro do Chmielna, gdzie odbyło się wesele".


Lustro czasu


Czy w Chmielnie pamiętają tamto wydarzenie? Wyruszamy, aby się tego dowiedzieć. Pamiętają. Jest Kino za Rogiem im. Zbigniewa Cybulskiego, a w centrum wsi wokół kościoła pod wezwaniem św. Apostołów Piotra i Pawła wielkoformatowa wystawa fotograficzna „Lustro czasu - Chmielno niegdyś i dziś" i na niej zdjęcie z wesela.
Stanisław Klimowicz, przewodniczący Rady Gminy, opowiada: - Na tym zdjęciu widać weselny korowód z prosiakiem. Goście weselni pożyczyli go od mojego wujka nie całkiem legalnie... A na tej fotografii gospoda, gdzie się bawiono, potem w tym miejscu była restauracja Józefinka.
Na placu Troyana w centrum wsi nie ma już Józefinki, w budynku mieści się kwiaciarnia
i sklep, ale na elewacji znajduje się pamiątkowa tablica.


Skąd pomysł, aby wesele odbyło się w Chmielnie?
- Profesor PWSSP Juliusz Studnicki i jego żona przyjeżdżali latem na plenery ze swoimi studentami i tak się zaprzyjaźnili z moimi rodzicami, że koniecznie chcieli, żeby ta uroczystość odbyła się u nas, w domu na piętrze - ciągnie opowieść pan Stanisław. - Miało być małe, skromne przyjęcie. Pani Studnicka mówiła do mamy: Gieniu, ty potrafisz to zrobić. Ale mama powiedziała: Słuchajcie, ja was dobrze znam, wy jesteście bardzo rozrywkowi i na pewno nie będzie trzydzieści osób, więc lepiej na górze zrobić poczęstunek dla „starszyzny", a młodym zorganizować zabawę na dole w restauracji GS-u.


- Najwięcej opowie wam o tamtych dniach Stanisław Skrzypkowski, bo to w domu jego rodziców odbyło się wesele - mówi pan Klimowicz.
Pan Stanisław Skrzypkowski z żoną Ludwiką mieszka kilka uliczek dalej.


- Miałem wtedy jedenaście lat - wspomina. - Rodzice nie prowadzili już restauracji, bo w 1952 roku została upaństwowioną. Wzięła ją gminna spółdzielnia, ale mama nadal tam pracowała. Została z nią też wspaniała pani Józefa Ptach, od której imienia powstała nazwa lokalu, bo wcześniej była to Gospoda pod Lipami. Przed wejściem rosły wspaniałe lipy.


Cyganie odjechali


I rzeczywiście, zjawiło się ponad sto osób, zjechały autobusy i auta - głównie stare garbusy. Zabrakło stołów, krzeseł. Nosili je wszyscy.
- Młodzi nie mieli za dużo pieniędzy, zrobili więc skarbonkę, kto chciał jeść, miał wrzucić do niej pieniądze. Młodej parze towarzyszyła kapela cygańska. Ale niewiele zagrała, bo komuś z gości zginęła kamera i padło na nich podejrzenie, a może odjechali dlatego, że nie dostali zapłaty - zastanawia się pan Stanisław. - Goście rozjeżdżali się trzy dni. Ja pętałem się wśród nich, bo wiadomo, byłem chłopak ciekawski.
Wszyscy podziwiali korowód weselny, kiedy szedł przez wieś. Okowy małżeńskie z łańcucha założył młodej parze poeta Jerzy Afanasjew z Sopotu.
- Wcześniej goniłem po polu krowę, żeby zabrać jej łańcuch, taki od palowania - wspomina Stanisław Skrzypkowski.
Eli Chwalibóg ktoś wręczył wielką miotłę z brzozowych gałęzi. Młodzi dostali też żywego prosiaka, a wianki z kwiatów polnych założyli im na głowy prof. Juliusz Studnicki i Andrzej Gorbatowski. Był pochmurny i dżdżysty dzień, ale już kolejne były ciepłe.
Pani Ludwika także pamięta tamto wydarzenie.
-   Całe Chmielno w nim uczestniczyło, wszyscy podpatrywali ten barwny korowód - mówi i wyciąga z szuflady album z wycinkami z gazet, bo wesele sprzed lat wielokrotnie opisywano.


Wesele kaszubskie i nocnik

- Do tradycyjnego widowiska „Wesele kaszubskie" nasz regionalny Zespół Pieśni i Tańca „Chmielanie" wkomponował elementy z wesela Zbyszka Cybulskiego i Elżbiety Chwalibóg - opowiada dyrektor Gminnego Ośrodka Kultury Sportu i Rekreacji Edyta Klasa. - Było ono wydarzeniem, które z wielkim rozgłosem rozeszło się wśród mieszkańcowi jest w ich pamięci do dziś. Małżonkowie dostali wtedy w prezencie od Zofii Czerwińskiej piękny porcelanowy nocnik z napisem na dnie „Gdybyś się Zbyszku zesrał ze szczęścia". Prosiaka i spętanie łańcuchami też pokazujemy w tym widowisku. Najbliższy spektakl zagramy 15 lipca o godz. 20. Jednym z elementów scenografii jest oryginalny szyld z restauracji Józefinka.
Romantycznego ślubu na łące udzielił młodej parze wójt Michał Melibruda

W Chacie Aniołów

Nieoczekiwanie historia sprzed 60 lat powtórzyła się. Tego lata w lipcowe popołudnie na łące nad jeziorem Kłodno zawarli związek małżeński znany gdański aktor, lalkarz Marcin Marzec i Patrycja Makowska. Ślubu udzielił im wójt gminy Chmielno. Panna młoda miała bukiet z polnych kwiatów: chabrów i maków, które zebrała po drodze, jadąc do Chmielna. Następnie goście aż do rana bawili się w Chacie Aniołów. Chociaż wesele było kameralne, przybyli na nie artyści z Poznania, Wrocławia, Gdańska i Rzeszowa - przyjaciele pana młodego. Rano małżonkowie pojechali w podróż poślubną do Zakopanego, tam bowiem się poznali.

Nowa tradycja

- Wesele Zbyszka Cybulskiego i Elżbiety Chwalibóg to niewątpliwie jedno z ważniejszych wydarzeń w historii wsi - zapewnia wójt Michał Melibruda. - Jesteśmy wszyscy niezmiennie dumni, że wybrali wtedy Chmielno. Można powiedzieć, że historia symbolicznie zatoczyła koło, ponieważ dwa tygodnie temu udzielałem ślubu panu Marcinowi Marcowi. Było to wesele kameralne, ale zjechała na nie plejada artystów z Polski. Więc mamy symboliczną klamrę, po 60 latach aktorzy wracają do Chmielna, aby wziąć tutaj ślub. Chciałbym, aby narodziła się nowa tradycja i Chmielno stało się weselną mekką aktorów...










Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji