Artykuły

Uczłowieczone maszyny

Intrygujące litery "R.U.R.", które widzimy obecnie na afiszu Sceny Kameralnej Teatru Polskiego, są skrótem nazwy Rossum's Universal Robots. Gigantyczne przedsiębiorstwo Rossuma zaopatruje cały świat w sztucznych ludzi o coraz bardziej precyzyjnym mechanizmie. Te uniwersalne "roboty", powstałe w wyobraźni Karola Czapka przed blisko czterdziestu laty - z woli człowieka przejmują od niego kolejno wszystkie funkcje, od najprostszych zadań fizycznych po najbardziej skomplikowane działania umysłowe, by wreszcie, wstąpiwszy już na szczyty doskonałości technicznej, sięgnąć po ludzkie ambicje i namiętności. Wtedy następuje katastrofa: mistrzowskie dzieło człowieka obejmuje nad nim władzę i niszczy go.

Symbolika, czy, jeśli kto woli, aluzyjność tego obrazu jest przejrzysta. Apokaliptyczną wizją zagłady ca ej ludzkości pisarz przekazuje nam swój lęk przed kultem techniki, obserwowanym na lądzie amerykańskim. Broni humanistycznych wartości kultury europejskiej przed hegemonią mechanistycznej cywilizacji nowego świata, ostrzega przed fascynującym urokiem odkrywczości technicznej, jako celem samym w sobie, jako ideałem przyświecającym przyszłemu rozwojowi ludzkości.

Nasza dzisiejsza rzeczywistość techniczna zdystansowała już fantazję Czapka i to, co przed laty było dla widzów teatralnych rewelacyjnym spojrzeniem w przyszłość, obecnie nie zaimponuje nikomu nadzwyczajnością. Czy to znaczy, że sztuka Czapka zestarzała się? Gdyby ją traktować dosłownie wedle jej realiów, można by zapewne dojść i do takiego wniosku, ale idea przewodnia dramatu nie rozgrywa się tu w sferze realiów. Myśli, które niepokoiły Czapka po pierwszej wojnie światowej, dziś są jeszcze bardziej aktualne niż wtedy. W dynamizmie postępu technicznego drzemią siły przyjazne i wrogie człowiekowi. Jak łatwo z dobrodziejstwa przeobrazić się on może w narzędzie śmierci - wiemy o tym, niestety, aż za dobrze.

Warszawskie przedstawienie "R.U.R." jest dużym sukcesem' reżyserskim p. Marii Wiercińskiej. Dzięki inteligentnej koncepcji inscenizacyjnej ten trudny "zbiorowy dramat w trzech aktach z komediowym prologiem" wyważony został w najwłaściwszych proporcjach, sprzyjających sprawie człowieka. Świat ludzi-maszyn wyodrębniono od świata istot żywych z krwi i kości w sposób dyskretny, lecz łatwo uchwytny. Bardzo słusznie nie poddał się również pokusie eksponowania efektów fantastyki p. Otto Axer w pięknej, spokojnej scenografii. Muzyka p. Piotra Perkowskiego dobrze harmonizowała z nastrojem sceny.

Pełna harmonia panowała również między koncepcją reżysera a wykonaniem aktorskim. Z dużego, wyrównanego zespołu wymieńmy pp. Justynę Kreczmarową. Mariana Wyrzykowskiego, Jana Ciecierskiego, Franciszka Dominiaka, Kazimierza Dejunowicza - świetnie prowadzących dialog ludzi żywych, ą ze świata ludzi-maszyn - Józefa Maliszewskiego i Zygmunta Listkiewicza, wnoszących ze sobą na scenę nastrój grozy.

Działanie dramatu Czapka na wyobraźnię widza nie kończy się z chwilą wyjścia z teatru. Jego prawdy, wysnute ze znajomości natury ludzkiej, przetrwały zwycięsko czas i przemawiają dziś do nas równie żywo, jak kiedyś.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji