Teraz Antygona
Znany już kielczanom Bartłomiej Wyszomirski zaprezentuje tym razem "Antygonę". - Tragedia jest ciągle aktualna. Myślę, że udowodnię to w sobotę.
Marzy mi się katharsis - mówi reżyser.
Sobotnia premiera ma szansę stać się teatralnym wydarzeniem roku. Wyszomirski oparł się na transkrypcji Helmuta Kajzara. - Praca, którą wykonał Kajzar, bardzo przysłużyła się tej tragedii. W sensie fabularnym "Antygona" jest dosyć banalna. W nowej wersji jest bardziej pogłębiona psychologicznie - mówi reżyser. - Scenografia, którą zaproponowała mi Anna Popek, jest bardzo oszczędna. Dzięki temu nie uciekamy w pozorne obrazowanie -dodaje.
Kostiumy dostosowane zostaną do scenografii. Również pod względem muzycznym kielecka adaptacja będzie się ograniczała do krótkich fragmentów muzycznych, które sam reżyser nazwał "strzępami". Muzyka zaczerpnięta została z nagrań szwajcarskiej grupy undergroundowej Scandal. Nie zabraknie też utworu Henryka Mikołaja Góreckiego, którego muzyka posłużyła jako materiał dźwiękowy do "Balladyny". Kolejną różnicą między wcześniejszą a obecną produkcją Wyszomirskiego jest większa dynamika.
- W "Balladynie" czas się sączył, w "Antygonie" będzie się przelewał z szybkością piasku w klepsydrze - stwierdza reżyser.
Trwające 80 minut przedstawienie opiera się na grze aktorskiej. - To oni będą musieli utrzymać całe napięcie - mówi Wyszomirski.
To zadanie o tyle trudniejsze, że każdy z grających będzie obecny na scenie przez cały czas trwania przedstawienia. - W momencie, gdy skończy wypowiadać dialog, zostanie członkiem chóru - opowiada w czasie konferencji prasowej twórca. Wyznał też, że sposób, w jaki obsadził kieleckich aktorów jest eksperymentem. - Chciałem zedrzeć pewne metki, które z biegiem lat do nich przywarły. Wierzę, że efekt może być dla wielu zaskakujący - komentuje.
W roli Kreona wystąpi Mirosław Bieliński, Antygonę zagra Ewa Pałuska. Debiutująca w kieleckim teatrze Agnieszka Kwietniewska wcieli się w rolę Ismeny. Grzegorz Kwas zagra strażnika.